Rozdział II "Bolesna młodość"

Start from the beginning
                                    

- No Emilia nie jest już z Adamem, babka od angielskiego jest w ciąży.

- Z lekcji idioto - powiedział Eryk uśmiechający się od niepamiętnych czasów.

- Aaa - roześmiał się Wiktor.

- No to dużo. - odparł po chwili klepiąc Eryka po ramieniu.

- Kozak, ledwo wróciłem i już mi się nie chce, wiesz co? Najchętniej to bym nie chodził do tej szkoły, po co mi niby to wszystko? Całki srałki i inne pierdoły, ja chcę być tylko prostym kucharzem. - powiedział Eryk.

- Wyluzuj trochę, będzie git, jeszcze tylko 2 lata. - roześmiał się Wiktor widząc skwaszona minę Eryka.

Po lekcjach Wiktor, Matylda i Eryk postanowili przejść się do ulubionej knajpy.

- No w końcu lepiej poznam tą twoją Matyldę. - powiedział Eryk, czekając z Wiktorem pod knajpą "lipcowe czereśnie".

- Jaką moją? Jesteśmy tylko przyjaciółmi. - powiedział zakłopotany Wiktor.

- No przyjaciele, na bank. - śmiał się Eryk,

- A spadaj - odparł nierozbawiony Wiktor. W głębi duszy jednak liczący, że Eryk się nie myli.

- O idzie. - powiedział ucieszony Eryk,

- Hej chłopaki, ty pewnie jesteś Eryk. - powiedziała Matylda spoglądając na niego.

- Hej, tak to ja, miło Cię poznać, Wiktor mi dużo o Tobie opowiadał - odparł Eryk z szerokim uśmiechem malującym się na jego twarzy.

- Naprawdę? zapytała zaciekawiona Matylda

- Nieprawda... znaczy prawda... znaczy... - odpowiedział zakłopotany ponownie Wiktor.

- Dobrze już dobrze głuptasie, chodźmy do środka - powiedziała Matylda widząc zakłopotanie Wiktora.

- Erykowi już dawno nie dopisywał tak dobry humor, dopóki nie zauważył kątem oka kto siedzi przy innym stoliku.

- No nie wierzę, od kiedy ten śmieć Patryk też tu przychodzi? Nie wytrzymam. - Eryk już miał wstawać jednak Wiktor zdążył go zatrzymać.

- Powaliło Cię chłopie, siadaj i wyluzuj trochę, jesteśmy w miejscu publicznym. - odpowiedział Wiktor.

- Ja tylko poproszę kawę, a dla was co gołąbki?

- Dla mnie tylko frytki - powiedziała Matylda.

- A dla mnie tylko sałatkę - zaśmiał się Eryk - żart oczywiście, tylko kawę.

- Dobrze - odpowiedział kelner po czym odwrócił się poszedł w stronę kuchni.

- Towarzystwo spędziło bardzo przyjemnie ten dzień razem. Dowiedzieli się dużo o sobie nawzajem, Matylda również dowiedziała się jakie ciekawe przygody spotkały dwójkę przyjaciół.

- Ale się obżarłem - powiedział ledwo idący Wiktor.

- A może następnym razem pójdziemy na naszą miejscowe co Wiktor? Wszyscy razem tak jak dzisiaj?

- Waszą miejscówkę? - zapytała niezwykle zaciekawiona Matylda.

- No nie wiem. - odpowiedział Wiktor.

- Proszę - powiedziała Matylda patrząc swoim zwodniczym wzrokiem prosto w duże brązowe oczy Wiktora

- No dobrze - uśmiechną się Wiktor.

- No to jesteśmy umówieni na następny raz w takim razie, ja lecę, a was zostawię samych, trzymajcie się - powiedział Eryk po czym ruszył w stronę swojego domu.

NastolatkowieWhere stories live. Discover now