Rozdział 1: Tajemnicza chemia

779 80 9
                                    

Kolejna godzina streamu, a Punz czuł się już znudzony i zmęczony.
-Ostatnia gra czat - oznajmił ziewając.
Włączył kolejkę w Valorancie, a kolejny mecz znalazł się w parę sekund. Patrzył jak pierwsi trzej gracze wybierają postacie.
-Mamy flesha, heala i działko plus granaty, huh? - mruknął i podrapał się po karku - potrzeba nam smoke'a i wizji.
Cały czas spamił mu żeby wybrał Omena.
-Omen? No dobra - powiedział wybierając postać - zagrajmy tym Ghost Boiem - przytaknął - przydałby nam się jeszcze Cypher...
Ledwo skończył to mówię, a ostatnia osoba z jego teamu wybrała Cyphera. Czat zaczął spamić rzeczy typu 'Punz wróżbita'. Luke wziął monstera, który leżał w połowie dopity na biurku, obok niego i upił trochę zerkając na czat.
-Bruh, miał trzy postacie z wizją do wyboru. Więc spokojnie czat, to nie było ciężkie do przewidzenia - wzruszył ramionami mimowolnie się uśmiechając.
Plansza pokazująca jego i przeciwny team pokazała się na ekranie.

-Heaven hmm, dobra mapa na koniec - uderzył rytmicznie palcami parę razy o biurko - trochę wymagająca, ale może dzięki niej się obudzę

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

-Heaven hmm, dobra mapa na koniec - uderzył rytmicznie palcami parę razy o biurko - trochę wymagająca, ale może dzięki niej się obudzę.
-Hej ludzie - przywitał się gość grający Killjoy.
-Hai - mruknął Punz podnosząc bombę.
Cypher napisał na czacie "Hello :)".
-Niemowa na rankedzie? - uniósł jedną brew wyżej - czat, to nie wróży nic dobrego.
Runda pierwsza się zaczęła i bez problemu udało im się podłożyć bombę i ją zdetonować, a przeżył tylko Punz i Cypher.
-'Dobra robota partnerze :)' - przeczytał na głos wiadomość z czatu, po czym już na głosowym dodał - i nawzajem.
-Chodźmy B, łatwe do zdobycia - zaproponował gość od Killjoy.
-Ciężkie do obrony - odpowiedział mu Punz i dosłownie parę sekund później na czacie to samo napisał Cypher.
Słychać było jak gracz Killjoy i Sage się śmieją.
-Gracie razem? - spytał typ grający Sage, z wyczuwalnym meksykańskim akcentem.
-Nie - odpowiedział blondyn i sekundę, może dwie później na czacie również pojawiło się "Nie" od Cyphera.
-Niezła chemia w takim razie - gracz Killjoy miał niezłą bekę z nich.
Cypher oznaczył na mapie bombside C i wszyscy ustawili się gotowi do ataku przed bramą do niego. Następną rundę również wygrali.
-Każdy to wie, kto wygra pierwszą rundę na 90% wygra i drugą rundę - przypomniał ludziom którzy cieszyli się że zakończą stream z dużą ilością punktów, bo obstawiali na to że Punzi wygra ten mecz - jeszcze nic przesądzone.
Trzy rundy później Punz i Cypher zostali ostatnimi żyjącymi, na cały przeciwny team. Blondyn tak się skupił na odgłosach zza ściany że nie zauważył przeciwnika który idzie wprost na niego. Sekundę później padły strzały i Cypher zabił trola który szedł z nożem na skupionego na czymś innym Lukasa. Punz nawet nie zdążył podziękować, bo dwójka przeciwników wychyliła zza rogu i ustawiła się w idealnej linii, przez co padły dwa head'y.
-Oh fuck - jęknął gracz Sage - wyrównaliście!
-Jeszcze dwójka, patrząc że to Viper i Skye to pewnie są na midzie i pilnują bomby - podsunął Killjoy.
-Cypher, mógłb-
Punz nawet nie zdążył skończyć wypowiedzi, a Cypher już użył ulta pokazując lokalizację ich przeciwników.
-Wait! Oboje pilnują tylko jednej strony? - zdziwił się gracz Sage.
Punz wiedział co robić, użył swojego ulta i przeteleportował się do korytarza za plecach przeciwników. Jeden z nich zdążył się odwrócić, ale dzięki swojemu, refleksowi Lukas zabił ich obu.
-Dobra robota! Jeszcze 9 rund i wygramy - Killjoy wydawał się podekscytowany.
Po chwili na czacie pojawiła się wiadomość od Cyphera.
-'Sorry za zabranie Ace'a :)' - przeczytał ją na głos Punzi po czym odezwał się na głosowym - Żartujesz? Gdyby nie ty bym już nie żył!
-Dobra gołąbeczki, potem się pokłócicie teraz idziemy jeszcze raz na C - mówiąc to Sage oznaczył jeszcze parę razy na mapie podany bombside by zaznaczyć ludziom którędy mają wejść.
Mecz trwał jeszcze 7 rund, po czym przeciwnicy się poddali.
-Dobry mecz czat - uśmiechnął się Punz widząc że dostał MVP.
Przez ostatnie dwie rundy cały czat był zaspamiony "Cypen" czyli nazwą shipu Omena i Cyphera. Kiedy szli razem na bombside, przeciwnicy nawet nie chcieli tam iść bo wiedzieli że zaraz dostaną zgona na ryj. Co zobaczyła kamera Cyphera sekundę później nie żyło z ręki Omena. Punz zerknął na nick Cyphera, który pokazał się na tabeli końcowej. Ledwo to zrobił i dostał zaproszenie do znajomych właśnie od niego.
-Hmm, zazwyczaj tego nie robię.. - przyznał Punz klikając akceptuj - ale muszę przyznać, że nigdy nikt mi jeszcze tak nie czytał w myślach. Może zagramy jeszcze raz z nim?
Nie czekał długo, bo skończył wypowiadać to zdanie i usłyszał dźwięk zaproszenia do lobby.
-I see - zaśmiał się i zaakceptował - Więc, GingerFox, huh? - mruknął dołączając do lobby.
Ginger odpisał jedynie ' :) ' na czacie.
-Mam mówić GingerFox czy po prostu Ginger? - spytał blondyn.
'Ginger starczy :)'.
-Oh, okej Ginger. Gramy w takim ra-
Komentatorka oznajmiła że mecz został znaleziony.
-Bruh! Szybki jesteś - Punz pokrecił głową ciągle się uśmiechając przy tym.
'Jestem dziewczyną' odpisała mu w prywatnej wiadomości.
-Ohh, przepraszam - blondyn poczuł jak mu się policzki rumienią delikatnie - czym idziesz Ginger?
Ginger wybrała Sove.
-Widzę że lubię postacie z wizją - Lukas uśmiechnął się i wybrał ponownie Omena.
Grało im się tak dobrze że nawet nie wiedzieli kiedy mijały kolejne godziny.
'Muszę kończyć bo brat mi truje dupę na DC, mam nadzieję że zagramy ponownie :)' napisała po ich chyba już 10 meczu pod rząd.
-Oh, jasne że zagramy jeszcze! Podasz mi swojego Discorda? Będzie nam się łatwiej złapać - zaproponował i przełączył scenę na streamie na swoją kamerkę.
'Jasne :)'.
'GingerFox#2802'.
-Zaraz dodam i zanim jeszcze pójdziesz, to czuję się trochę źle z tym że ci nie powiedziałem wcześniej, ale.. Em.. Jestem streamerem i wszystkie nasze gry widziało parę tysięcy osób i wszyscy cię bardzo polubili - Lukas czuł się naprawdę głupio z tym że jej o tym nie powiedział na początku.
'Oh? :)'.
'Dobrze że nie napisałam niczego za co mógłbyś dostać bana, haha! Do napisania PunzOP ;)'.
-Pa Ginger - pożegnał ją i chwilę później skończył streama.
-Więc? - usłyszał za sobą i aż cały podskoczył.
-Kurwa twoja jebana mać! - wrzasnął odwracając się do Sapnapa, który leżał wywalony na jego łóżku jakby był u siebie - kiedy tu przyszedłeś?!
-Ah, miło cię widzieć Nick, cieszę się że nie siedzę teraz w domu sam, dziękuję ci Sap! - powiedział po czym zaczęła się śmiać.
-Zaczynam żałować że dałem ci klucze - westchnął starając się uspokoić oddech i szybko bijące serce.
-Więc, kim jest Ginger? - spytał młodszy przytulając do siebie jedną z poduszek.
-Nie za wygodnie ci? - Lukas skrzyżował ręce na piersi.
-Pierwszy zadałem pytanie - prychnął szatyn.
-Ginger to dziewczyna, którą poznałem dziś grając w Valora, miła osóbka.
-Stajesz się simpem Punz! - jęknął Sapnap udając smutnego.
-Słucham?! Znam ją parę godzin! Po prostu dobrze nam się gra. Nawet nie znam jej głosu, imienia czy wyglądu.
-Najpierw Gumi, teraz jakaś Ginger. Bruh, co za rozrzut.
-Zazdrościsz mi że dziewczyny chcą ze mną gadać?
-Pff, ze mną też chcą - skrzyżował ręce na piersi urażony.
-Kto? - spytał Punz unosząc jedną brew wyżej i uśmiechając się wymownie.
-Eee - próbował coś wymyślić na szybko - Nikki..?
-Jeszcze się mnie pytasz czy Nihachu z tobą rozmawia? - starszy był o krok od wybuchnięcia śmiechem.
-Głodny jestem, zamówmy coś! - Sapnap próbował zmienić temat.
-Jasne, ale ty płacisz - oznajmił blondyn.
-Ughh, dobra - jęknął młodszy i sięgnął po swój telefon - Sushi? Mc? KFC?
-Dawno nie jadłem ramen, ale knajpa którą polubiłem nie ma dowozów - skrzywił się lekko.
-To nawet lepiej! Przyjedziemy się - Sapnap odzyskał dobry humor na myśl o spędzeniu więcej czasu z Punzem.
-W sumie to czemu nie - wzruszył ramionami Luke i odwrócił się przodem do kompa tylko po to by go wyłączyć - dowiem się w końcu po co wpadłeś?
-Jadę do Karla za dwa dni na jakiś czas i znów się nie zobaczymy przez trochę, więc dzwoniłem do ciebie byś wpadł do mnie albo żebyśmy gdzieś wyszli ale nie odbierałeś. Wszedłem na twitcha i widzę że streamujesz, więc na początku pomyślałem że poczekam trochę, bo pewnie skończysz niedługo streama. Jednak tak się nie stało więc napisałem na czacie i potem prawie cały czat ci spamował, olałeś go z lekka skupiony na grze albo na swojej nowej przyjaciółeczce. Ostatecznie postanowiłem wbić ci do domu. Leżę na tym łóżku już jakieś 30 minut czy coś takiego - wyjaśnił Nick.
-Tak dobrze mi się grało że czasem zapominałem że jestem na żywo - przyznał wstając do komputera - idziemy?
-Yep - przytaknął szatyn i podniósł się najpierw do pozycji siedzącej, a potem wstał z łóżka.

Dziewczyna z Heaven || Punz Love StoryWhere stories live. Discover now