"Dzień dobry"

255 12 72
                                    

:Czyli jeden dzień z życia z Rengoku:



Ciepłe promienie słońca prześwitywały przez białe zasłony poruszane lekkim, letnim wiatrem. Zza otwartego okna dało się usłyszeć cichy trel ptaków, a gdyby wyjrzeć na ogród, wszędzie latały by motyle. Pomimo wczesnej pory, na dworze było dość parno, jednak w pokoju nie było aż tak bardzo tego czuć. Można by wręcz powiedzieć, że leżenie na tym ogromnym łóżku było najprzyjemniejszą rzeczą jaką robiłaś przez ostatnie kilka tygodni. Czułaś przykrywającą cię, lekką pościel i słońce na twojej twarzy. Nawet nie wiedziałaś kiedy, na twojej twarzy zagościł pełen zadowolenia leniwy uśmiech. Jednak musiałaś przyznać- to nie słońce i to nie łóżko, ciepło czy sen sprawiały, że byłaś w tak radosnym humorze. Sprawcą twego szczęścia była osoba, która poniekąd leżała tuż obok ciebie, wciąż pogrążona w głębokim śnie. Przeciągnęłaś się leniwie równocześnie obracając na drugą stronę i przytuliłaś do pół-nagiego mężczyzny leżącego obok. Ciepło jego ciała przy twoim ciele, jego oddech na twojej szyi i lekko łaskoczące cię długie, blond włosy z czerwonawymi pasemkami sprawiały, że czułaś się tak bezpiecznie jak nigdy w życiu. Chciało ci się mruczeć z przyjemności. Z twoich przemyśleń wyrwało cię mocne ramię mężczyzny obejmujące cię w pasie. Podniosłaś głowę z jego piersi i spojrzałaś na jego twarz. Nie ważne, który to był raz jak ze sobą spaliście, spędzaliście czas czy jak w ogóle na niego patrzyłaś, ale jego uroda i tak cię zachwycała. Samo spojrzenie mu w oczy zapierało ci dech w piersiach. Jednak czy ktokolwiek mógłby ci się dziwić? Mocne rysy twarzy, delikatne, wręcz stworzone do całowania usta, prosty nos i te oczy... świdrujące, czerwono- złote, z których wyzierało dobro i miłość, skrzące się za każdym razem jak na ciebie patrzył. Westchnęłaś w myślach po raz kolejny myśląc na jego pięknem. Nie dodając nawet, że miał idealne ciało, a jego charakter był niemal jak dla ciebie stworzony. Żadna skala nie potrafiła dokładnie opisać doskonałości, na jakiej właśnie miałaś możliwość leżeć.

-Dzień dobry, [imię].- wymruczał z lekkim uśmiechem Rengoku. Chciało ci się śmiać- nie wiedziałaś czy ze szczęścia, czy po prostu chciałaś dać upust swojej miłości do tego człowieka.

-Dzień dobry.-odpowiedziałaś przeciągając leniwie samogłoski. Cichy śmiech mężczyzny zatrząsł całym jego ciałem. Zanim zdążyłaś obruszyć się co go niby tak śmieszy, Blondyn czuło pocałował cię w czubek głowy i przytulił cię do siebie niezwykle mocno. Zanurzył twarz w twoich włosach, a ty błogosławiłaś wszystkich bogów jakich znałaś, że twój chłopak nie widzi w tym momencie twojej twarzy, która od tej słodkiej, niewinnej czynności, zrobiła się cała czerwona.

To wcale nie tak, że ty i Rengoku byliście najniewinniejszymi istotami tej ziemi i nigdy wcześniej nawet się nie całowaliście. Nie mogłaś zliczyć razy gdy ty albo Rengoku wracaliście z jednej ze swoich niezwykle niebezpiecznych misji, przez które nie widzieliście się nawet miesiące i kończyliście w łóżku, bynajmniej nie po to żeby spać. Jednak za każdym razem gdy Kyojuro cię całował, głaskał po głowie czy po prostu okazywał swoją miłość do ciebie w jakikolwiek sposób, twoja twarz zamieniała się w pomidora, a ciepło bardzo szybko wędrowało od twojego serca przez całe twoje ciało. Jego gesty były tak przesycone miłością i troską, że nieważne co to było, było intymniejsze od najgorętszych chwil jakie ze sobą spędziliście.

I chociaż wiedziałaś, że oboje moglibyście leżeć w łóżku cały dzień, przytulając się i skradając całusy jedno drugiemu, musieliście wstać. To był wasz pierwszy dzień wolny od bardzo bardzo dawna i nie chciałaś spędzić go całego w łóżku. Kto wie czy jutro już nie będziecie musieli wyjechać? Chciałaś, żeby ten dzień był tak normalny jak tylko normalny może być dzień dla Filara i Członkini Korpusu Zabójców Demonów. Lekko próbowałaś go od siebie odsunąć i chłopak natychmiastowo na to zareagował. Prawie rozpłynęłaś się pod jego zaciekawionym i nieco zmartwionym spojrzeniem. Zawsze reagował na nawet najlżejsze twoje sygnały, bo nigdy by sobie nie wybaczył gdyby cię skrzywdził. Uśmiechnęłaś się do niego i szybko cmoknęłaś w policzek.

-Czas wstawać, królewiczu.- zażartowałaś i usiadłaś. Nie przejmowałaś się tym, że tak jak on miałaś na sobie tylko dolną część bielizny i powoli zwlekłaś się z łóżka czując cały czas na sobie jego baczne spojrzenie. Naciągnęłaś na siebie jego koszulę (nie, nie przeszkadzało mu to, lubił patrzeć na ciebie w jego rzeczach, a tobie nie przeszkadzało to, że nie ubierał wtedy górnej części odzieży) i obejrzałaś na siebie. Szeroko uśmiechnięty Filar dumnie spoglądał na ciebie z waszego łóżka.

-No, już, nie będę cię nosić, wstawaj.- rzuciłaś w niego parą spodni, które oczywiście złapał i wyczłapałaś z pokoju w stronę kuchni. Kiedy zastanawiałaś się co dokładnie chcesz zrobić na śniadanie usłyszałaś niespieszne kroki ukochanego i uśmiechnęłaś się pod nosem. Wyciągnęłaś patelnię z szafki i sięgnęłaś po jajka z koszyka, który dzisiaj rano na blacie zostawiła wam wasza służba, wiedząc, że „Pan i Pani Rengoku kochają wspólnie gotować jak tylko mają czas".

Gdy już wbijałaś dziesiąte jajko na patelnię (apetyt Kyojuro był wręcz legendą pośród wszystkich Filarów) poczułaś, jak ramiona wspomnianego właśnie chłopaka oplatają cię w talii. Myślałaś, że chce tylko się przytulić, jak to często robi przy większości okazji, więc nic dziwnego, że wydałaś z siebie zaskoczony pisk gdy z łatwością podniósł cię i posadził na krześle przy stole kuchennym.

-Hej!- krzyknęłaś oburzona i odłożyłaś na blat skorupki od jajka, których nie zdążyłaś wyrzucić przez blondyna, gotowa do boju.

-Chyba nie myślisz, że będziesz teraz stać przed kuchenką i do tego jeszcze gotować!- podniósł jedną brew mężczyzna, drocząc się z tobą.

-A to niby czemu nie, hmm? W ciąży nie jestem żeby tak o to dbać.-wstałaś z krzesła i założyłaś ramiona pod boki.

-Cóż, jeżeli wciąż możesz spać po tym jak spędziliśmy całą noc to...- zaczął Rengoku z szerokim uśmiechem, dopóki nie przerwałaś mu kładąc dłoń na jego ustach cała czerwona. To nie był wasz pierwszy raz, ale zawsze czułaś się tak samo zawstydzona jak tylko o tym wspominał. A jako, że Rengoku uważał, że twoja czerwona twarz jest niezwykle piękna i urocza, wspominał o tym gdy tylko się tego nie spodziewałaś. Zarumieniona do granic zaczęłaś go strofować przy okazji powoli przesuwając się coraz bardziej w stronę jajek i patelni pozostawionych samych sobie, dopóki Kyojuro nie pocałował cię z uśmiechem urywając natychmiastowo twoje nieco chaotycznie porady. Czułaś jego ciepłe wargi, które lekko parzyły twoje (cóż, jego ogniste umiejętności były w użyciu nawet gdy nie walczył) i chciałaś zostać w ten sposób na zawsze, ale waszą sielankę szybko przerwał zapach lekko już przypiekających się jajek. Oboje rzuciliście się w stronę patelni i szturchając się łokciami próbowaliście zapanować nad jajkami na patelni. Wasze bitwy o dominację nad gotowaniem w kuchni były czymś tak normalnym i równocześnie szczególnym, że każdy poranek, który w ten sposób spędzaliście, zapisywałaś sobie głęboko w sercu i nigdy nie miałaś go stamtąd wypuszczać. Te ciepłe poranki w waszym domu przepełnione były zapachami jedzenia, śmiechem i miłością, która objawiała się w każdej cząsteczce powietrza dookoła was. Wszystko było wręcz zainfekowane waszą miłością, a wy kochaliście się z całą sekundą coraz mocniej. 

50 twarzy Rengoku // One-shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz