𝐜𝐡𝐚𝐩𝐭𝐞𝐫 𝐭𝐰𝐨

638 67 23
                                    

Zanim Harry w ogóle otworzył oczy, poczuł dziwny aromat cytrusów oraz mięty, który jednak po chwili przyzwyczajenia bardzo mu się spodobał. Zasypiał ponownie otulony nowym zapachem, kiedy jednak poczuł jak ktoś delikatnie potrząsa jego ręką w celu obudzenia. Mruknął coś na skraju jawy a snu, ale chwilę później tuż obok swojego ucha usłyszał ten przyjemny głos z chrypką w kilku pierwszych słowach, która w jakiś sposób uświadomiła Potterowi, że nowo poznany chłopak również niedawno musiał się obudzić.

- Harry? Zaraz będziemy lądować, musisz wstać.

Czarnowłosy jeszcze nie do końca wybudzony, otwarł oczy, orientując się, że jego głowa leży na ramieniu Draco. Podniósł ją czym prędzej, rumieniąc się przy tym ze wstydu.

- Dzień dobry - powiedział blondyn jakby nigdy nic. - Dobrze się spało?

- Emmm... przepraszam, że... 

- Nie masz za co przepraszać - wzruszył ramionami, uśmiechając się lekko. - Chyba obu nam się wygodnie spało. Po za tym, ktoś chyba do ciebie dzwonił. Kilka razy. 

Zielonooki zmarszczył brwi, ale zaraz później było już wszystko jasne. Pansy. No tak, nie odezwał się do niej około dwunastu godzin. Pewnie nie myślała, że chłopak naprawdę prześpi większość lotu. Odblokował telefon, po czym ujrzał dziesięć nieodebranych połączeń i dwa razy tyle wiadomości. 

hazza
8:06 hej pans
8:06 przepraszam cię
8:06 spałem

mopsica
BOŻE 8:06
a ja już srałam że coś ci się stało 8:06
mówiłeś że raczej nie zaśniesz więc no ee tak wyszło 8:07

hazza
8:07 nigdy nie umiałem zasnąć w samolocie
8:07 dzisiaj to był jakiś wyjątek
8:07 ale dobra
8:07 nieważne hsh
8:08 ale wiedz że u mnie wszystko dobrze i nie masz się czym martwić

mopsica
cieszę się 8:08
pamiętaj ze jak cos to zawsze możesz pisać 8:08
ugh muszę lecieć bo mnie wołają na śniadanie 8:08 
kc hazza bai 8:08

hazza 
8:09 smacznego kc

Mimowolnie uśmiechnął się pod nosem.

- Dziewczyna? - zapytał nagle szarooki, przyglądając się drugiemu chłopakowi z zaciekawieniem.

- Co? - zapytał zdezorientowany Harry, odwracając się w jego stronę. - Nie! To moja przyjaciółka.

- Ach, wybacz, zwykła ciekawość - zmieszał się Draco.

- Nie ma sprawy - uśmiechnął się, chowając telefon do kieszeni i rozglądając się wokoło. Zauważył, że gwar się nasila, a ludzie zaczynają chować różne przedmioty do bagażu podręcznego, przygotowując się do lądowania. Chwilę później rozległ się głos stewardesy oznajmiający, że za równe pięć minut samolot będzie lądować oraz przypominając o środkach bezpieczeństwa. Potter zerknął jeszcze za siebie,  spoglądając na rodziców, którzy również już się szykowali. Po upłynięciu minut, zgodnie ze słowami stewardesy, samolot wylądował. Większość ludzi zaczęło klaskać, w tym Harry, jednak nie robił tego zbyt entuzjastycznie. Blondyn spojrzał zdezorientowany na wszystkich wokół , a następnie na czarnowłosego i spytał:

- Czemu wszyscy klaszczą?

- Wydaję mi się, że klaskanie po wylądowaniu przyjęło się jako taki wyraz podziękowań albo wdzięczności dla pilotów czy coś takiego - odpowiedział okularnik, wzruszając ramionami. Draco skinął głową na znak zrozumienia, a następnie spojrzał jeszcze na otaczających ich ludzi. Niedługo wszyscy zaczęli się zbierać do wyjścia. 

and strangers again // drarry ✔︎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz