[☾WITCHCRAFT☽]

Start from the beginning
                                    

— Gdzie on jest? — warknął, mrużąc oczy i dysząc przy tym, jakby właśnie przebiegł maraton.

— K-Kto? — wyjąkał przerażony do granic możliwości robotnik, zaraz po tym się krztusząc. — K-Koleś, p-p-puść — wydukał, rozpaczliwie sięgając dłońmi do zaciskającej się na jego szyi ręki nadprzyrodzonego, jednak gdy tylko złapał za nią drżącymi palcami, usłyszał głośne, ostentacyjne prychnięcie czarnowłosego. — K-Kurwa... zróbcie coś! — wyjęczał rozpaczliwie, zwracając załzawione oczy w kierunku współpracowników, jednak mężczyźni wydawali się tak otępieli przez widok umiejętności inkuba, że bali się choćby ruszyć, a co dopiero próbować z nim walczyć, albo chociaż zadzwonić na policję.

— Gdzie jest Kim Taehwan? — wysyczał wściekle Jeon, lekko potrząsając ciałem śmiertelnika, który w jego żelaznym uścisku przypominał niezwykle żałosną, szmacianą lalkę. — Mów albo skręcę kark najpierw tobie, a potem każdemu z was i zabiorę wasze plugawe dusze prosto do piekła! — wrzasnął głośniej, przez co starszy zaskomlał żałośnie.

— Nie z-znam nikogo takiego! — pracownik zapłakał, a pierwsze łzy spłynęły mu po rozgrzanych policzkach. Sam zaś zacisnął powieki, trzęsąc się jeszcze bardziej.

Wtedy nieśmiertelny wysłannik piekła zmrużył podejrzliwie ślepia i wypchnął policzek językiem, analizując czy jego ofiara mówi prawdę. I uświadomił sobie po chwili, że Taehwan był imieniem, którym jego wiedźma posługiwała się w czasie, w którym go zamknęła, a nie wiedział, ile czasu dokładnie spędził w grobowcu.

„To nie jest moje prawdziwe imię, a wymówka dla nędznych śmiertelników. Mów mi Taehyung, śliczny."

— Taehyung — wymamrotał nieco spokojniej, uznając, że to jedyny trop, jaki w chwili obecnej pozostał mu do dyspozycji. — Gdzie jest Kim Taehyung? — dopytał twardo, unosząc przy tym ciemne brwi.

— W-W swo...jej firmie! — wykrztusił rozpaczliwe robotnik, a demon odetchnął, uśmiechając się z satysfakcją, po czym puścił mężczyznę, pozwalając, aby ten upadł na ziemię, wpadając przy tym w błoto. Natychmiast zaczął rozpaczliwie nabierać powietrza, a Jeongguk odwrócił się w stronę pozostałych pracowników.

— Posłuchacie mnie teraz uważnie, kmioty — mruknął, poprawiając kołnierz swojej koszuli. — Zawieziecie mnie prosto do firmy Taehyunga — powiedział, wzruszając przy tym ramionami i wsuwając ręce do kieszeni spodni. — Jeśli nie, każdemu z was skręcę kark, parszywcy — dorzucił jadowicie, a potem popatrzył na każdego śmiertelnego z osobna. — Rozumiemy się? — zagaił, wymuszając sztuczny, przerażający wręcz uśmiech, przez który cała pozostała trójka zaczęła kiwać posłusznie głowami.

Rozgniotę cię jak karalucha, pierdolona wiedźmo, pomyślał, zadowolony z obrotu spraw, inkub, zaciągając się świeżym powietrzem, które było miłą odmianą od stęchlizny, wdychanej w obskurnym wnętrzu grobowca. Będziesz błagał o litość dokładnie tak, jak ja błagałem ciebie.  

  

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
WITCHCRAFT #taekookWhere stories live. Discover now