Egzekucja

740 69 34
                                    

W utworze wykorzystano fragment piosenki „Idź" autorstwa Yevgen Filatov / Magdalena Wojcik / Sanah w wykonaniu Sanah, Album: Królowa dram, Data wydania: 2020, Produkcja: The Maneken


17 maja 2005 roku

Hermiona wychodziła właśnie ze swojego gabinetu. Mruczała silne zaklęcia ochronne, gdy poczuła czyjeś sprawne palce na swojej talii. Męskie wargi drażniły skórę na szyi, gdy odchyliła głowę do tyłu. Zamruczała z zadowolenia.

– Dajesz się tak podejść, panno Granger? – spytał, nie przestając składać pocałunków na jej szyi.

– Draco – powiedziała z naganą w głosie – jesteśmy w pracy.

– W pracy, ale po godzinach, więc się nie liczy. – Wsunął dłoń pod materiał koszuli. – Tęskniłem za tobą.

– Widzieliśmy się rano – odparła ze śmiechem i wywinęła się z jego uścisku.

Złapał ją za dłoń i przyciągnął do siebie. Pocałował mocno, jakby chciał przekazać w nim całą swoją tęsknotę. Po tak namiętnym pocałunku doszła do wniosku, że mówił prawdę.

– Też tęskniłam – wyszeptała, gdy oderwał się od jej ust.

Uśmiechnął się łobuzersko.

– Tego mi właśnie brakowało. Byś przyznała, że też tęskniłaś.

– Przecież wiesz, że tak było.

– Wiem – przyznał – ale lubię tego słuchać. – Ruszył obok niej do wyjścia. – Dziwi mnie, że Shacklebolt nie kazał ci zostać. Ma jeszcze spotkanie z jakimś francuskim dygnitarzem.

– Ma – mruknęła – ale omawia tam jakieś poufne kwestie.

Umilkła, gdy usłyszeli za sąsiednim korytarzem podniesione głosy. Rozmówcy starali się być cicho. Hermiona i Draco ominęliby ich, gdyby do ich uszu nie dobiegły złowieszcze słowa. Zamarli, usłyszawszy zaklęcie uśmiercające. Nie zdążyli temu zapobiec. Zielony Błysk ukazał się ich oczom. Spojrzeli po sobie i wyciągnęli różdżki. Wypadli zza rogu i rzucili zaklęcia obezwładniające. Morderca sprawnie je odbił. Zaatakowali ponownie. Zbrodniarz zaczął wycofywać się w stronę kominków. Hermiona zerknęła na bezwładne ciało. Jęknęła w duchu. To był dygnitarz, z którym miał rozmawiać Shacklebolt. Najwidoczniej stał się dla kogoś bardzo niewygodny. Tak bardzo, że ośmielił się wysłać zabójcę wprost do budynku Ministerstwa.

Gdzie, u diabła, były straże? Gdzie cholerni aurorzy? I wreszcie – gdzie był teraz Minister Magii?

– Nie pozwól mu uciec – powiedziała do oddalonego o kilka kroków Dracona. – Jeśli nawieje, ruszaj za nim. Musisz go dopaść. Ja sprawdzę co z Ministrem.

Skinął jej głową. Cieszyła się, że nie oponował. To nie był ani dobry czas, ani miejsce. Zabójca jednak jakby przeczuwał, że się naradzali, bo zaczął intensywniej atakować. Hermiona odbijała zaklęcia, Draco również. Nie mogli zbliżyć się do mordercy, wciąż wprawnie trzymał ich na dystans. Atakował zajadle, wciąż cofając się w stronę kominków. Nie dał dwójce czarodziejów chwili wytchnienia. Hermiona zaklęła cicho. Przez zajadłość zbrodniarza nie mogła zostawić Dracona. Shacklebolt musiał poczekać. Złapanie winnego było teraz priorytetem.

Powoli udawało im się zmniejszać dzielącą ich odległość, choć nie było to łatwe.

– Draco – zwróciła się do niego, gdy byli już bardzo blisko mężczyzny – na ułamek sekundy przeciągnę moment przed rzuceniem kolejnej tarczy. W tym czasie musisz go dopaść. Jeśli się nie uda i wskoczy do kominka, wskazujesz razem z nim. Masz go tu przyprowadzić z powrotem. Żywego lub martwego.

Proces || miniaturka DramioneTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang