Przygotujcie się na wielkie widowisko, przez które pewnie mnie kiedyś zabijecie.
It's time to dance the Dance of Death.
Danse Macabre, część 1/2
________________________________
Słońce chyliło się powoli ku linii horyzontu. Alex, jak gdyby nigdy nic, spokojna szła w kierunku olbrzymiego budynku, w którym przetrzymywano Martin'a i Michael'a.
- Burner, za trzy minuty będziesz u celu, odbiór - usłyszała w słuchawce zniekształcony głos Dastiel'a.
- Widzę go. Siedzisz w łazience? - zaśmiała się cicho, stając razem z tłumem ludzi przed przejściem dla pieszych. Przez chwilę zapadła niezręczna cisza.
- Tylko tutaj Luke mnie nie męczy pytaniami o ciebie. To taki mój security room, normalnie w takich sytuacjach siedzę w dobrze wyposażonych w elektronikę samochodach, a nie na klopie w pomieszczeniu dwa na dwa, z umywalką i prysznicem. Moja praca nie jest łatwa, tym bardziej w warunkach polowych - burknął, przez co dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie.
- Okey, okey. Calm down, babe - światło zmieniło się na zielone, więc razem z tabunem ludzi ruszyła w kierunku Pałacu Kultury. - Dast, powiedziałeś cokolwiek Luke'owi?
- Wiesz, tak jakby to... - zawiesił na chwilę głos.
- Tak jakby co? - zapytała z nutką złości w głosie, przystając na chodniku.
- Tak jakby zatrzasnąłem go w jego sypialni - zaśmiał się nerwowo. Alex trzasnęła się dłonią w czoło.
- Momentami jesteś niemożliwy - jęknęła.
- Jestem zaradny - odparł z nieskrywaną dumą. Gdzieś w tle dało się słyszeć krzyk Luke'a.
- Ktoś zaradny wpakowałby mu w usta knebel, żeby nie krzyczał. Zaraz przyślą ochronę i się skończy, ciebie zamkną za więzienie partnera z pracy, a on wpadnie do mnie i cały plan szlak trafi.
- Zatrzymaj się na chwilę - Dastiel zignorował jej marudzenie. Alex natychmiast wykonała polecenie. - Założ kaptur. Potem powoli idź w stronę budynku, ale póki co nie wchodź do środka. I pod żadnym pozorem nie rozglądaj się, szczególnie nie zwracaj uwagi na grupkę po twojej prawej.
- Dzięki, z pewnością nie spojrzę na nich - burknęła z nutką sarkazmu. - Co z nimi właściwie nie tak? - powoli zbliżała się do schodów, chwilę potem przystając.
- Mam obraz z pobliskich kamer. Wszyscy mają wytatuowane Uroborosy na ciele. Blondynka na nadgarstku, czarna na łydce, łysy z tyłu czaszki, dwaj pozostali też pewnie je mają.
- Mafia?
- Raczej tak, pasują do opisów z kronik policyjnych. Oczywiście wszyscy są poszukiwani międzynarodowym listem gończym, żeby było zabawniej.
- Super, co mam teraz robić? Pamiętaj, mamy czas do zmroku, potem 'zakładnicy będą cierpieć". - zacytowała osobę z nagrania, której głos, swoją drogą, wydawał się dziwnie znajomy i nie dawał Alex spokoju. Była wręcz pewna, że wie, do kogo należy lekko zachrypnięty, niski głos.
- O dziewiętnastej wejdziesz do środka i skierujesz się schodami ewakuacyjnymi na ostatnie piętro. Potem będziesz wiedziała, co robić. Posiłki z MI są już w drodze. Podobno Masters wysłał kogoś specjalnego. Bez odbioru.
- Przyjęłam, bez odbioru - wcisnęła jakiś przycisk przy słuchawce i spojrzała na zegarek. Zostały jej trzy minuty. Nienawidziła sytuacji, w których ona stała bezczynnie, podczas gdy ktoś potrzebował pomocy. Czuła się wtedy bezużyteczna, zapomniana przez innych. Postanowiła dyskretnie rzucić okiem na grupkę, przed którą ostrzegał ją Dastiel. Nadal stali na swoim miejscu i wpatrywali się natarczywie w zamaskowaną dziewczynę.
YOU ARE READING
Security I part 2: Exterma // l. h.
FanfictionKontynuacja "Security I" Książka druga z serii ARCHIWUM MASTERS' INTERNATIONAL Sprawy zaczynają się komplikować. Gang rośnie w siłę, a Masters International jest bezradne... do czasu. Luke staje się członkiem agencji. Razem z Alex i resztą przyjació...
