10. Wiem że tego chcesz.

Start from the beginning
                                    

Minęły dwie godziny więc zrezygnowana miałam iść do domu kiedy drzwi nagle się otworzyły a z nich wyszła rudowłosa dziewczyna a za nią Phillip zapinający swój pasek od spodni.

- Anastasia? Co ty tu robisz? - zaczął się jąkać.

- Pisałam, dzwoniłam. Nie reagowałeś. Przyszłam abyś sprawdził mi zadania które dałeś ale byłeś chyba bardziej zajęty. - powiedziałam zjeżdżając dziewczynę wzrokiem. - Anastasia. - wyciągnęłam rękę w jej stronę.

- Emily. Phillip mówił o tobie dużo. Znacie się od pampersa, bynajmniej tak opowiadał.- powiedziała bardzo słodkim i miłym głosem dziewczyna. Nie była aż taka zła jak mi się wydawała na początku. Uscisnela moja dłoń i się uśmiechnęła co również uczyniłam.

- Tak, jedyny mój przyjaciel. - zaśmiałam się delikatnie.

- To ja już będę iść. - powiedziała i pocałowała Phillip'a po czym poszła.

- Jaka ona jest cudowna... - powiedział patrząc na jej znikająca sylwetkę.

- Mam dwie sprawy kurwa do ciebie. - powiedzialam chłodniejszym głosem niż chciałam.

- No co się stało? Tylko uspokój się i nie krzycz.

- Po pierwsze czemu mi nie powiedziałeś laskę? A po drugie dobrze zaruchałeś? Zresztą czemu pytam jak się ruchaliscie prawie trzy godziny. No długo nie powiem. - również powiedziałam chłodnym głosem po czym zaczęłam się śmiać na widok jej zszokowanej twarzy.

- Skąd ty to...

- Dobra nie odpisałeś mi na wiadomość więc przyszłam do ciebie ale nikogo nie było więc weszłam do twojego pokoju i tam zobaczyłam że się ruchaliscie. Wyszłam i siedziałam tutaj czekając aż skończycie i właśnie miałam iść a wy wyszliście. Ale do sedna sprawdzisz mi w końcu te zadania?

- Em tak... wejdź już sprawdzam. - podałam mu kartkę po czym weszłam do domu i usiadłam na kanapie a mój przyjaciel za mną. Zaczął dokładnie sprawdzać zadania a na jego twarzy malował się uśmiech. - Dałoby się to obliczyć prostszym sposobem i o wiele krótszym a nie tak rozpisywać ale dobrze zrobiłaś. Zresztą nie musiałaś tak czekać mógl ci to sprawdzić Mattheo.

- Za bardzo jest zajęty sobą i swoimi panienkami które sprowadza do domu i się ruchają do drugiej w nocy. - prychnęłam. - Od kiedy z nią jesteś?

- No od kwietnia... ale jest wspaniała, te jej rude włosy, błękitne oczy jak ocean, deliaktne piegi i rumieńce na jej policzkach...

- Od kwietnia ją ukrywasz przede mną?! Od kwietnia?! Pięć miesięcy ją ukrywasz?!

- Oj uspokój się. Chodzi do naszej klasy.

- Nie no gorzej być nie może. Będę musiała nawet w szkole przeżywać te twoje romanse z nią, ja pierdole.

- Dobra już uspokój się, chcesz coś do picia? - zapytał spokojnym głosem.

- Nie, muszę już iść. - powiedział po czym wstałam i skierowałam się w stronę drzwi. Zwykle na pożegnanie całowaliśmy się w policzek, czy Phillip całował mnie w czoło. Teraz było mi tak trochę głupio. Nie wiedziałam co zrobić dlatego wyszłam jak gdyby nigdy nic.

- Ej, jesteś zła na mnie? - zapytał z lekkim smutkiem w głosie.

- Za co? Znalazłeś w końcu swoją miłość. W końcu... twoje szczęście jest moim szczęściem. Czemu zresztą uważasz że jestem zła? - zapytałam.

- Na pożegnanie albo się całowaliśmy albo chociaż przytulaliśmy... - powiedział i spojrzał na mnie.

- Masz dziewczynę i tak trochę mi głupio nie powiem ze nie... - dalej nie dokończyłam bo chłopak mi przerwał.

Niebezpieczna gra ~ Mattheo RiddleWhere stories live. Discover now