Rozdział 2 Nowy Początek

3.9K 238 16
                                    

Minął już prawie tydzień odkąd Ryle tu przyszedł i nic się nie dzieje, jednak atmosfera jest taka sama. Dziewczyny ciągle o nim mówią, ale ani razu nie usłyszałam aby wymówiły jego imię.

Byłam w swojej celi gdy usłyszałam że na zewnątrz coś się dzieje. Wyjrzałam i zobaczyłam go jak idzie, a za nim kilka osób które tu przebywały. Zauważył mnie i się uśmiechnął. Zatrzymał tych którzy za nim szli i podszedł do mnie.

- Mówiłem że się jeszcze zobaczymy.

- Nie wierzyłam.

- Pójdziesz ze mną -  to był bardziej rozkaz niż pytanie.

- Tak.

Poszłam na tył grupy i obserwowałam jak werbuje kolejne osoby. Strażników nigdzie nie było widać co mnie zastanowiło, reszta jakby tego nie zauważyła. Wyszliśmy z budynku, dalej nie było widać nikogo z pracowników. Przed nami stał autobus szkolny przemalowany na zielono.

- Wsiadajcie -  powiedział Ryle otwierając drzwi do niego.

On usiadł za kierownicą, my zajęliśmy prawie wszystkie miejsca. Dawno nie wychodziłam na zewnątrz jednak pamiętałem drogę którą jechaliśmy, prowadziła do lasu na skraju miasta. W jechaliśmy do niego i jechaliśmy jeszcze godzinę w końcu zatrzymaliśmy się w pobliżu polany na której znajdowało się coś na kształt obozu. Było tam kilka domów czteroosobowych.

- Teraz to wasz nowy dom. Tu będziecie mieszkać i ćwiczyć -  powiedział Ryle gdy wysiedliśmy.

- Ćwiczyć? -  spytał ktoś.

- Tak ćwiczyć. Na razie nie mogę wam zdradzić w jakim celu. Jeszcze jakieś pytania?

- Możemy się z tego wycofać?

- Jest tylko jeden sposób aby z tego zrezygnować -  śmierć. Teraz niech każdy wybierze sobie dom, wybierajcie mądrze współlokatorów, później nie będziecie mogli ich zmienić. Na razie to wszystko, rozejdzcie się.

Wszyscy zaczęli zmierzać w kierunku domków, choć tyle lat tam siedziałam nie znałam nikogo. Wiedziałam że nie będzie łatwo znaleźć mi kogoś kto będzie chciał mieszkać w tym samym pomieszczeniu co ja.

- Ty jesteś Angela? -  usłyszałam głos za sobą.

- Tak. O co chodzi? -  odwróciłam się i zobaczyłam chłopaka o czerwonych włosach i dziwnych zielonych oczach.

- Chciałbym się spytać czy nie chciała byś mieszkać ze mną, Samem i Izzy w domku? -  mówiąc to wskazał parę stojącą obok jednego z domów.

- Pewnie.

- Super. Ja jestem Alec.

Poszliśmy w stronę tamtej dwójki, Sam był wysoki i dobrze umięśniony, miał krótko ostrzyżone białe włosy. Izy to wysoka brunetka o szarych oczach i miłym uśmiechu.

- To jest Angela, zgodziła się z nami mieszkać -  przedstawił mnie Alec.

Weszliśmy do środka, był tu jeden pokój i łazienką. W pokoju stały dwa dwupiętrowe łóżka, przy każdym duża skrzynia, była też duża szafa, stolik z czterema krzesłami, mała lodówka, kuchenka i mikrofalówka. Łazienka nie była duża znajdował się w niej prysznic, sedes, zlew i duże lustro. Ja zajęłam jedno z górnych łóżek, nie miałam swoich rzeczy. Wyszłam na zewnątrz chciałam się tu trochę rozejrzeć. Było tu też coś na kształt stodoły której wcześniej nie zauważyłam. W środku była stołówka czyli znajdowały się tam trzy długie stoły, a przy nich ławki, na końcu znajdowało się podwyższenie. Reszta budynków była mieszkalna oprócz jednego który był zamknięty. Poszłam kawałek w głąb lasu i zobaczyłam stary zniszczony domek na drzewie.  W pobliżu nie było żadnej drabiny, dla mnie nie było to problemem, bez problemu weszłam do niego. W środku było tylko stare krzesło i stara lornetka. Okna wychodziły na wszystkie strony więc był to dobry punkt obserwacyjny. Wyszłam z niego i zobaczyłam że na polanie coś się dzieje. Wróciłam tam,  zobaczyłam że Alec i jakiś chłopak kłócą się. Z tego co zrozumiałam kłócili się o to że ten nieznajomy miał być w jednym domku z Aleciem i teraz nie ma gdzie mieszkać. Wokół nich zebrali się gapie, Ryle też już tu szedł.

- Co tu do jasnej cholery się dzieje?! -  widać było że jest zdenerwowany ale próbuje to ukryć.

- Nie mam gdzie mieszkać. A ten idiota dał moje miejsce jakiejś nieznajomej dziewczynie!

- Uspojujcie się. Kto jest z tobą zamiast niego?

- Angela -  mówiąc to przywołał mnie ręką.

- Wasza trójka pójdzie ze mną, reszta rozejść się!

Świetnie -  pomyślałam, zaraz nie będę miała gdzie mieszkać.  Poszliśmy do stołówki.

- Czy któreś z was chce stąd odejść? - nikt się nie po odezwał. - A któreś z waszej dwójki może zrezygnować z chęci mieszkania w tym samym domu? -  to pytanie kierował do mnie i Aleca.

- A jeżeli któreś z nas zrezygnuje gdzie będzie mieszkać? -  spytałam.

- Zależy które z was.

- W jakim sęsie?

- Jeżeli on zrezygnuje prawdopodobnie go zabije lub będzie musiał sobie sam w lesie.

- A jeżeli ja?

- Mamy mało dziewczyn więc wymyśle coś innego.

Spojrzałam na Aleca nie znałam go ale nie chciałam żeby został skazany na pewną śmierć.

- Ja zrezygnuje - moja decyzja zdziwiła Aleca.

- W takim razie wy chłopaki idzie do swojego domu. A ty Angela jeszcze zostań będę musiał coś dla ciebie wymyślić.

Ryle poczekał aż tamci wyjdą.

- Masz jakiś pomysł gdzie mogła byś spać?

- Może w domku na drzewie w lesie?

- Tam jest jakiś domek?!

- Tak, znalazłam go przypadkiem.

- Pokaż mi gdzie on jest.

Wyszliśmy, poszłam w to samo miejsce co wcześniej.

- Poczekaj tu -  powiedział po czym bez problemu wszedł na drzewo. -  Nie możesz tam spać.

- Dlaczego?

- Tam jest zbyt niebezpiecznie. Możliwe że ten kto go zrobił wróci.

- W takim razie gdzie mam spać?

Zobaczyłam błysk w jego oku, zaniepokoił mnie on i już wiedziałam co za chwilę powie.

Anioł ŚmierciDonde viven las historias. Descúbrelo ahora