again...

3 0 0
                                    

– Ian! – krzyknął jeden z głosów

– Ian? Jesteś?! – krzyknął następny

Byłem lekko przebudzony, przez co nie umiałem zorientować się kto przyszedł do mnie do domu.

Obok mnie leżała kobieca postura wtulona w pościel. Jej długie, brązowe włosy dotykały mojej nagiej klatki piersiowej. Próbowałem się przeciągnąć i wstać tak, by nie obudzić dziewczyny.

–Ching, posłu... – nagle do mojego pokoju wparował Hero ze szlugiem w ręku. Widząc mnie w łożku z dziewczyną, chłopak aż zaniemówił – Chyba przyszedłem w dość nieodpowiednim momencie...

– Wlasnie kurwa widze... – powiedziałem oburzony – Czy ty nie umiesz wybrać odpowiedniej pory do odwiedzin, albo chociaż zadzwonić?

– Nie oskarżaj mnie teraz tutaj bo skąd miałem wiedzieć, że będziesz miał jakąś sztukę w łożku? Zazwyczaj miałeś miano pizdy albo pedała bo nigdy nie mogłeś sobie kogoś znaleźć – po tych słowach Hero widząc jak wstaje w jego kierunku aby wymierzyć cios w jego kościstą mordę, uciekł za drzwi trzaskając nimi centralnie przed moim nosem.

– Jebana pizda... – powiedziałem cicho pod nosem, jednak nie na tyle cicho by nikt mnie nie usłyszał. Dziewczyna w moim łóżku postanowiła wstać. Widząc mnie w samej bieliźnie stojącego przy drzwiach, spojrzała na mnie krzywo, po czym ubrała się i ruszyła w stronę drzwi.

– Muszę iść...

– Może zostań chociaż na śniadaniu? – zasugerowałem

Nic nie odpowiedziała. Zwyczajnie otworzyła drzwi, za którymi wciąż stal Hero, spojrzała na niego kątem oka i ruszyła w stronę wyjścia, jakby nic się nie wydarzyło.

– Teraz mi opowiedz co się odjebało, Ching

– Potrzebuje zajarać.

– Dylan ma towar na chacie, ale...

– Swietnie, wiec idziemy do Dylana – nie dałem dokończyć. Chwyciłem pierwsze lepsze ubrania, które w chwili nałożyłem na siebie i razem z blondasem wyszliśmy z domu.

[...]

Był późny wieczór. Dzień głównie spędziłem na jaraniu zioła u Dylana i wysłuchiwaniu ciągłych pytań na temat dziewczyny, z którą Hero znalazł mnie w łóżku. Najgorsze było to, że sam nie znałem odpowiedzi na żadne pytanie, więc mogłem wysłuchiwać tylko sugestywnych wypowiedzi...
Wiele pytań przychodziło mi do głowy. Kim tak naprawdę była ta dziewczyna? Dlaczego zgodziłem się wpuścić ja do swojego domu? Co robiła na klifie po północy za klubem? Czy ma to cos związanego z moja sytuacja z przeszłości? Masa pytań nie dawała mi spokoju... Choć mialem przeczucie, ze najgorsze dopiero przede mną.
Usiadłem z ulgą we fotelu w salonie. Zaczęło padać, wiec odgłos kropel uderzających o okna i parapety sprawiał w pewien sposób uczucie spokoju w moim ciele. Jak bardzo nienawidziłem deszczu bo kojarzył mi się tylko z najgorszym, w tamtym momencie był dla mnie najbliższy. Jednak spokój w środku nie trwał zbyt długo. Przerwał go rozchodzący się dźwięk dzwonka do drzwi.

– Kogoś pojebało, żeby przychodzić o takiej porze – powiedziałem sam do siebie, jakby w czymkolwiek mi to przeszkadzało. Spodziewałem się któregoś z chłopaków, jednak totalnie się myliłem. Otworzyłem drzwi, a przede mna ukazała się kobieta w długich, ciemnych włosach, cala przemoczona. Nie widziałem jej twarzy, jednak postura przypominała bardzo moja mamę. W tamtym momencie już wiedziałem, ze za dużo wypaliłem

– Cześć, Ian – głos był mi bardzo znajomy, jednak bylem na tyle przepalony w umyśle, ze nie mogłem sobie przypomnieć kim jest osoba, która stoi przede mna – Mogę wejść?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 29 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

despite the pain Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz