ariel

774 54 69
                                    

Ta historia będzie miała 5 rozdziałów - każdy o jednym członku rodziny. Jeśli jesteście zainteresowani tą historią, proszę, nie zraźcie się perspektywą córki Harry'ego i Louisa, która jest tu przedstawiona jako pierwsza.  Mam nadzieję, że mimo wszystko Was zaciekawię. Jestem taka podekscytowana! 

Inspiracją do tego fanfiction była piosenka Strange Sight  KT Tunstall.

Pamiętajcie o hasztagu: #StrangeSightff ♡



There's a light that you shine

There's a love, I see it in your eyes

All the dark, let it go

You're not alone




Moja rodzina jest duża.

Jamie to mój brat. Jest trochę młodszy ode mnie, ale i tak lubimy się razem bawić. Jamie jest astenikiem. To znaczy – ja tak mówię. Mój tata powtarza, że to nie końca odpowiednia nazwa. Ale komu normalnie chciałoby się mówić „osobowość asteniczna"? Według rodziców i wąsatego lekarza, to źle, że Jamie jest astenikiem. Podobno jego poprzedni rodzice go skrzywdzili i jego zachowanie jest podświadomą obroną dla jego serduszka. Nikomu nie podoba się to, że Jamie nie potrafi podejmować własnych decyzji, ani rozmawiać z obcymi. Ale ja nie rozumiem, dlaczego dla nich to taki problem... Przecież oprócz tego, Jamie jest też taki dobry, i miły! Tak bardzo nas wszystkich kocha i nigdy nas nie rani. A poza tym, jest taki inteligentny! Podobno nie można stwierdzić tego jeszcze w tak młodym wieku, ale ja to po prostu wiem. Tak samo jak Jamie wie, jaka roślinność porasta nowozelandyjskie szczyty oraz jaką prędkość ma zazwyczaj wiejący tam wiatr (ale więcej o tym później!).

Rosemary jest najmłodsza z naszej trójki. Ma piękne, miękkie loki, których bardzo jej zazdroszczę. Chociaż ona twierdzi, że moje włosy są piękniejsze, ponieważ lśnią – nawet gdy blask słońca ich nie dosięga. Nie mogę tego zobaczyć, więc nie jestem w stanie się z nią zgodzić. Ale czasem wierzę jej po prostu na słowo.

Mój tata, Louis, bardzo lubi się uczyć. Ciągle czyta i pisze, a ostatnio musiał nawet kupić sobie okulary, bo od tej nauki troszkę zepsuły mu się oczy – podobno tak się może stać, choć według mnie to nie ma sensu.

Mój drugi tata, Harry, jest nauczycielem w szkole baletowej. Ja znam go od tej bardzo łagodnej strony, ale Lizzy – moja koleżanka – powiedziała, że czasami, podczas zajęć, boi się mojego taty. Może gdybym też zaczęła na nie uczęszczać, to bym to zauważyła. Jednak na razie – właśnie z tego prozaicznego powodu niedowierzania w jego drugie oblicze, chyba wolę tego nie robić.

I właściwie jak ich tu wszystkich tak rozpisałam, to może się wydawać, że moja rodzinka wydaje się nagle mała. W końcu, gdyby ich policzyć, to wszyscy zmieściliby się na palcach jednej dłoni! Ale moja rodzina to tak naprawdę jeszcze kilka osób.

To jeszcze ciocia, Elodie, która zawsze przynosi nam pączki z kokosem lub miodem i orzechami – w budynku w którym mieszka znajduje się piekarnia, a ona zawsze kupuje tylko te smaki, które sama uwielbia – w ten sposób chce nas na nie przekabacić. Ze mną jej się udało; Jamie ma jeszcze opory z kokosem; natomiast Rosie niemal mdleje gdy tylko czuje zapach miodu. Nigdy tego nie zrozumiem – przecież miód to najpiękniejsza konsystencja, jaką kiedykolwiek stworzyła natura! Nie wspominając już nawet o smaku, o który się tu zresztą rozchodzi. Przecież po niesamowitym zapachu i delikatnej konsystencji, nie możesz tak po prostu spodziewać się złego smaku, prawda?

Strange Sight  | larryWhere stories live. Discover now