Rozdział 3

28 2 0
                                    

- Veronica, tam na schodach to Betty, prawda? - Zapytałam szeptem siostrę trochę zmieszana, że tyle osób na nas patrzy.

- Tak. Chyba. Poczekajmy tu chwilę, na pewno do nas podejdzie skoro miała nas oprowadzać. - Veronice chyba bardziej podobała się ta sytuacja, bo od zawsze lubiła być w centrum uwagi.

Blondynka od razu nas zauważyła i z uśmiechem do nas pomachała, po czym do nas podeszła. Jest ubrana w różowy sweterek podobnie jak wczoraj. Zakładam, że ma taki styl.

- Cześć! Bardzo przepraszam, że dopiero podeszłam, ale musiałam iść do dyrektora po wasze plany lekcji i rzeczy organizacyjne. Więc tu macie dokumenty - mówiąc to podała nam plik kartek - Pewnie już macie załatwione formalności, ale ostatnio zapomniał wam tego dać, więc jak wypełnicie to zanieście do sekretariatu lub nawet do dyrektora, bo pewnie będzie chciał z  wami porozmawiać. No to tak. Zwykle zaczynam oprowadzanie od historii szkoły, ale nie wiem czy was to zainteresuje.

- Szczerze to niezbyt. - Powiedziałam z lekkim uśmiechem - Możesz nam pokazać, że tak powiem ważniejsze miejsca i potem koniecznie przedstaw nam jakiś ludzi! Ronnie, zgadzasz się, prawda?

- Jasne. Pierwsze wrażenie wszystko robi dobre, ale co do ludzi, to powiesz mi może coś o tym rudym chłopaku, tym z którym byłaś wczoraj. Jest singlem?

- Veronica! Jesteśmy tu pierwszy dzień, ha, pierwsze pięć minut, a ty już zaczynasz? - Pewne rzeczy chyba nigdy się nie zmienią, moja siostra jak zawsze od razu szuka sobie drugiej połówki, a po tygodniu przesiaduje w moim pokoju płacząc nad pudełkiem lodów waniliowych, mówiąc, że miałam co do niego rację.

- Nie, spokojnie, nic się nie stało. - Betty uśmiechnęła się do mnie, a następnie skierowała wzrok na Veronicę. - Uhm.. Chodzi ci o Archiego, to mój przyjaciel od dziecka. Tak jest singlem.

- Singlem? Może moja siostra tego nie zauważyła - mówiąc to spojrzałam z lekkim wyrzutem na bliźniaczkę - ale ja tak. Jest singlem, ale podoba ci się, mam rację? Dobra, przepraszam to nie moja sprawa. - Uśmiechnęłam się przepraszająco. Czasem powinnam trzymać język za zębami.

- Może i masz rację, ale wróćmy do oprowadzania. Więc zacznijmy od sekretariatu i gabinetu dyrektora.

*Skip time*

- A kończymy na czymś w rodzaju świetlicy/pokoju dla uczniów. Tu często na przerwach siedzi dużo osób. I tak właśnie ominęła was matematyka, mam nadzieję, że nie żałujecie?

- Kto by żałował straconej matematyki - Veronica się zaśmiała.

Przytaknęłam i usiadłyśmy na kanapie czekając, aż skończy się lekcja. Oparłam głowę na ramieniu Veroniki i zmęczona przymknęłam oczy. Dziewczyny chwilę rozmawiały, głównie o atrakcjach w mieście, ale nie wsłuchiwałam się w to, tylko drzemałam. Z krótkiej drzemki obudził mnie dzwonek oznajmiający przerwę.

- Dobra, zostańcie tu, a ja przyniosę nam kawę, bo inaczej tu chyba zasnę. Jaką chcecie? - Wstałam i podeszłam do drzwi.

- Ja dziękuję, nie mam ochoty na kawę - Betty jak to miała w zwyczaju lekko się uśmiechnęła.

- Ja też podziękuję. - O dziwo siostra odmówiła kawy, nowość.

Wychodząc minęłam się z Archim i jakimś chłopakiem w czapce. Po co mu czapka jak jest tak gorąco? Nie ważne. Stanęłam w krótkiej kolejce i kupiłam sobie kawę. Po wypiciu łyka stwierdziłam, że nie smakuje jak z Nowego Jorku, ale nie jest zła. Weszłam do pokoju wspólnego i zamierzałam wrócić na swoje miejsce, gdy usłyszałam coś za mną. Obróciłam się, żeby spojrzeć co się dzieje. Zrobiłam to gwałtownie. Może za gwałtownie, bo cała moja kawa wylądowała na jakiejś dziewczynie.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: May 24, 2021 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

The Lodge Twins - Riverdale fanfictionWhere stories live. Discover now