Pierwsza Ofiara Jason'a

12 3 2
                                    

Listonosz zaraz po przebudzeniu ujrzał stojącego przed sobą Jason'a, który miał psychodeliczne martwe spojrzenie. Jason podszedł bliżej do listonosza i z całej siły uderzył go w brzuch. Listonosz przez zaklejone usta próbował krzyczeć. Jason odszedł od niego na chwilę. Wrócił ponownie ze skrzynką narzędziową. Położył ją na ziemi i powiedział:

J - No... To teraz się zabawimy ty mały skurwysynku... Chcesz coś powiedzieć?

Listonosz pokiwał głową twierdząco na pytanie Jason'a.
Jason szybkim ruchem zerwał listonoszowi taśmę z ust.

L - Proszę mnie puścić. Przecież nic Panu nie zrobiłem

J - Milcz kurwo. Nie wypuszczę Cię za nic na świecie. Trochę się Tobą pobawimy, s potem zobaczymy.

Jason sięgnął do skrzynki z narzędziami i wyciągnął szybko schnący klej. Złapał listonosza za twarz i zakleił mu usta. Ponownie sięgnął do skrzynki. Wyciągnął młotek i z całej siły kilka razy uderzył listonosza w kolano. Listonosz wył z bólu niemiłosiernie. Jason'owi się to bardzo spodobało i zadał jeszcze kilka potężnych ciosów młotkiem w drugie kolano.
Jason odszedł od cierpiącego listonosza. Wrócił z wkrętarką. Wziął ze sobą też dwie 20-to centymetrowe śruby i z wielką przyjemnością wkręcił mu je w kolana.
Głos w głowie powtarzał mu cały czas "Zobacz jak nam przyjemnie. Nigdy takiej ulgi nie czułeś. Kontynuuj nasze dzieło Jason."

Gdy Jason wkręcił śruby w kolana, popatrzył na zapłakaną i pełną bólu twarz listonosza zaczął się lekko uśmiechać. Wyciągnął ze skrzynki narzędziowej kombinerki zaszedł z tyłu krzesła do, którego przywiązany był listonosz. Ukucnął i zaczął mu wyrywać paznokcie. Wszystkie dziesięć palcy jeden po drugim. Listonosz tak mocno zaczął krzyczeć, że rozerwał sobie usta z kleju przy okazji raniąc je. W końcu listonosz mógł krzyczeć. Jason wstał, poszedł po szmatke. Nasączył ją olejem silnikowym i wepchnąłem listonoszowi w usta. Po czym spowrotem zakleił mu usta taśmą klejącą. Jason poszedł do kuchni po nóż. Gdy wrócił, rozciął listonoszowi koszulkę. Złapał w rękę kombinerki i urwał nimi sutki listonosza. Jason chwilę popatrzył na swoje dzieło. Po chwili wrócił spowrotem do rąk listonosza i kombinerkami zaczął miażdżyć jego palce. Jason czuł chorą podnietę. Zaczął śmiać się jak wariat. Wziął do ręki szczypce podszedł do listonosza i wyciągnął mu oko, które zaczął oblizywać. Gdy już mu się zaczęło nudzić poszedł po szlifierkę kątową i zaczął ciąć listonoszowi czaszkę tak długo, aż dociął się do mózgu. Listonosz był już nie przytomny, ale jeszcze żywy. Jason wziął kilku kilogramowy młotek i bil nim głowę listonosza tak długo, aż czaszka się rozpadła i wypłynął z niej mózg.
Po wszystkim Jason się rozebrał. Pociął na małe kawałki swoją ofiarę i palił kawałek po kawałku w piecu w raz z ubraniami.

Gdy już to wszystko się skończyło Jason nie do końca rozumiał dlaczego to zrobił.
Nie był w stanie sobie tego wytłumaczyć. Ale przynajmniej po wszystkim nie słyszał już żadnych głosów. Po umyciu się, poszedł po wódkę. Usiadł na fotelu, złapał kilka łyków i zasnął.

Jason CheerTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang