~20~

1K 69 13
                                    

- Nie interesują mnie jej osiągnięcia w szkole tańca. - Powiedziałam znudzonym i poirytowanym głosem.

- Nie wiem co ja mam ci mówić, czego ty ode mnie tak w ogóle oczekujesz? - Popatrzył na mnie z wyrzutem.

- Omiń wszystkie dobre rzeczy. Wiem, że jesteście blisko i ostatnio się pokłóciliście. Chcę znać szczegóły tej kłótni, inaczej zapomnij o jakichkolwiek pieniądzach.

Mężczyzna przez chwilę patrzył na mnie niepewnie, po czym pokiwał głową.

- Nie jesteśmy kuzynostwem, a to co ci opowiadałem to stek bzdur. Mam nadzieję, że mnie nie oszukasz i dasz mi te sto tysięcy. Powiem ci co jest tak naprawdę, warte tych pieniędzy.

Uśmiechnęłam się pod nosem obrotem sytuacji. Z tego co tu wynika, łatwo się domyśleć, że mnie oszukiwał przez cały czas, gadką o zżytym kuzynostwie, więc napewno ukrywał coś ciekawego.

- Nathalie i ja, wychowaliśmy się w sierocińcu. Jakaś parka adoptowała ją, gdy miała siedem lat. Ja miałem wtedy dziesięć, ale jej adopcja nic nie zmieniła, dalej byliśmy dla siebie wszystkim.

- Do rzeczy. - Przerwałam mu oschłym i znudzonym tonem.

- Nathalie Jaworska, to tak naprawdę Anna Kozłowska. Małżeństwo, które ją adoptowało, koniecznie chciało zmienić jej tożsamość i to zrobili. Później wyjechali z Polski, gdy ona miała dziesięć lat do Francji.

Szczerze, to nie byłam zadowolona z tego co mi powiedział. Informacja o sierocińcu nie przekona Janusza, żeby zmienił co do niej zdanie. Potrzebowałam czegoś, co pokazałoby jej prawdziwą stronę.

- Przypominam ci, że interesują mnie konkrety a nie jej życiorys. Zaczynasz mnie irytować, a co za tym idzie, sto tysięcy pójdzie w cholerę. Nie zobaczysz ani grosza, a to chyba dla ciebie wyrok, prawda? - Popatrzyłam na niego przenikliwie, miał napiętą twarz.

- Co do tamtej kłótni, pożarliśmy się o te pieniądze. Gdy ona i jej przybierana rodzinka wrócili tu do Polski, odnalazła mnie. Oboje wplątaliśmy się szybko w złe towarzystwo. Mamy dużo za uszami, też u wielu osób mieliśmy długi. - Zatrzymał się na chwilę.

Popatrzyłam na Amadeusza, na jego twarzy było wypisane, że waha się przed tym co ma powiedzieć. Nie mogłam pozwolić, aby cokolwiek zataił.

Szybko złapałam do za rękę, dając mu tym samym znak, że ma we mnie coś w stylu wsparcia. Chciałam tym małym gestem sprawić, aby jakkolwiek poczuł się luźniej i bezpieczniej, żeby tylko mógł powiedzieć wszystko co wie.

Amadeusz po moim geście popatrzył mi się prosto w oczy, a ja lekko się uśmiechnęłam. Poczułam jak delikatnie zaciska swoją dłoń na mojej.

- Żeby spłacić te długi, Nathalie wiązała się z bogatymi typami dla pieniędzy. Nie popierałem tego, nienawidziłem tych zepsutych dupków, ale ona zawsze wyciągała nas w ten sposób z każdych długów. - Głos zaczął mu się łamać, widocznie to jest dla niego trudny temat. - Nienawidzę też siebie, za to, że to ona mnie chroniła, a nie ja ją. Że musiała być z tymi oblechami, tylko dlatego, że byłem kurwa dla niej ważny.

- Chcesz chusteczki? - Zapytałam, widząc jak tłamsi płacz.

W odpowiedzi, tylko pokręcił przecząco głową.

- Nie chciała, żebym wplątał się w kolejne problemy, więc sama spłacała nasze wspólne długi. Teraz też, jest z jakimś gościem. Producent muzyczny czy kto.. Tylko, że teraz to ja po niej widzę, że ten dupek, jest dla niej ważny. Nie mówiła mi tego, ale to widzę. Ona się w nim zadurzyła. - Ostatnie słowa wypowiedział z naciskiem i złością.

Toksyczna| Janusz Walczuk Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz