~2~

2.3K 107 146
                                    

Następnego dnia, wstałam bardzo rano, dzisiaj już może nie oblatywał mnie zimny pot, spowodowany stresem, ale czułam w sobie niepokój.

Podeszłam do toaletki, jak tylko zobaczyłam guza na czole. Niczym nie zapudruję takiego „rogu". Jednak spróbowałam chociaż zakryć siny kolor.

Gdy tylko się ogarnęłam, szybko wyszłam z domu. Po drodze wpadłam do sklepu kupić jakieś rogaliku na zakąskę, by nie siedzieć z pustym żołądkiem, jednak i tak nic nie zjadłam.

Wchodząc do budynku szkoły, spróbowałam się opanować. Nie mogło mi pójść aż tak tragicznie.

***

I chyba poszło w miarę dobrze, byłam z siebie nawet zadowolona, z 75% powinno być, a może nawet wyżej.

Wyszłam z budynku szkoły ze znajomymi, wymieniając się tym co gdzie kto powpisywali. Wtedy wyrwał mnie z rozmowy głos, o którym wolałabym dawno zapomnieć.

- Ala, możemy porozmawiać? - Zaczepił mnie Alan, mój ex.

Odwróciłam się do niego, nie miałam ochoty na żadne rozmowy, więc spróbowałam przybrać tak niechętną minę, po której od razu by odczytał, że mam go dość. Jednak on nawet widząc moje nastawienie do niego, nie uległ.

- Ala idziesz z nami? - Zapytała moja przyjaciółka.

Ale gdy widząc nas oboje, odwróciła się i wróciła do reszty. Chyba wciąż nam kibicowała, pomimo że to on zdradził mnie na imprezie z jej piętnastoletnią siostrą.

- Czego chcesz? - Zapytałam go.

- Zwykła rozmowa, przemyślałem sobie to wszystko, czy naprawdę nic się nie da zrobić?

- Nie da zrobić, ale z czym? - Zirytowałam się.

Chłopak spróbował mnie złapać za ręce i przybliżyć się, ale ja od razu odsunęłam się kilka kroków do tyłu. Musiałam zachować jakiś dystans pomiędzy nami.

- No z nami, przecież wiesz, że byłem pijany, ja nawet o niej nie myśle.

- Mam to gdzieś, między nami koniec i zostaw mnie w spokoju - spróbowałam odejść, ale złapał mnie za rękę.

- Ala, zaczekaj - mocno mnie przytrzymał.

- Zostaw mnie do cholery, to boli - spróbowałam mu się wyrwać.

Wtedy on zauważył mojego przypudrowanego guza.

- Kto ci to zrobił? - Przysunął się do mojej twarzy.

- Nikt, zostaw mnie już no! - Zaczęłam mu się wyrywać, jednak to było na marne.

Był dużo silniejszy ode mnie, i gdy tylko się wyrywałam, mocniej zaciskał dłonie na moich ramionach, co zaczynało boleć.

Wtedy zadzwonił mój telefon, który miałam w torebce. Słysząc wibrację telefonu, Alan bezczelnie wyjął go z torebki.

- Janusz Walczuk? Kto to do chuja jest? - Zapytał pokazując mi wyświetlacz telefonu.

- Znajomy, oddaj mi ten telefon!

- Znajomy, tak? To pozwól, że z nim porozmawiam.

- Nie masz prawa! - Wykrzyczałam, ale on już zdążył odebrać.

- Halo? Tu chłopak Ali, z kim mam przyjemność rozmawiać?

Wkurzył mnie tym.

- Jestem znajomym Ali, właśnie jadę do jej liceum, mieliśmy się dzisiaj spotkać - usłyszałam z słuchawki.

Toksyczna| Janusz Walczuk Where stories live. Discover now