1.

115 9 4
                                    

TW⚠️ jakby co moze bedą pisane mocniejsze sceny potem i w ksiazce mogw sie pojawiac delikatne tematy, przeklenstwa itd.

Jestem y/n Potter, siostra sławnego wybrańca i mam 16 lat. Tak, dobrze słyszeliście. Moim bratem jest Harry jebany Potter. Niestety. Nigdy nie potrafiłam sie z nim dogadać, to samo z jego znajomymi. Może Hermiona wydawała się w porządku, ale Rona nienawidziłam całym sercem, tak samo jak tej całej jego śmiesznej rodzinki. Nigdy nie pasowałam do mojej rodziny. To znaczy, rodziców nie znałam bo zmarli zaraz po tym gdy sie urodziłam (jestem bliźniaczką Pottera, oczywiście jestem o wiele ładniejsza od niego!). Durleyowie nie pomiatali mną, bo nigdy ich nie słychałam, Harry zawsze dał sobą rządzić. Żałosne. Nie pasowałam do towarzystwa w jakim zmuszona byłam sie obracać. Towarzystwa szlam i zdrajców, bo jak unaczej ich nazwać? Dlatego też wszyscy mieli mnie w dupie, unikali, albo CZASAMI udawali, że się mną przejmują. Zachowywali sie dziwnie, wiedzieli, że jestem inna.

Słaby kontakt z rodzeńswtem , brak rodziny i samotność towarzyszyły mi najbardziej do 11 roku zycia. Tiara przydzielila mnie do Slytherinu, co oczywiście pogłebiło niechęc Harrego do mnie, ale też zaczęlo nowy początek w moim życiu. Czułam sie jak czarna owca, jak Syriusz który podobno został wykluczony z rodziny, podobnie jak ja. Nie znam go dobrze, wpli zdecydowanie rozmawiac z Harrym pomimo że rzekomo mamy podobną sytuacje. Tak czy inwczej, w Slytherinie odnalazłam siebie. Poznałam tam ludzi przy krorych nie musze udawać, mogę być spbą. Pomimo mojego statusu krwi i pochodzenia, zostałam najlepszą przyjaciołką Draco, a co za tym idzie rowniez przyjaciołką Pansy, Blaisa i reszty ślizgonów.

To z nimi przeżywałam przygody i rozmawialam przez tr wszystkie lata, kazdy z nas byl na swój sposob skrzywdzony i samotny niestety, ale mieliśmy siebie i nikomu nie dawaliśmy po sobie poznać jacy jestesśmy w srodku. A i zapomniałam czegoś dodać. Jestem biseksualna, ale bardziej ciagnie mnie do dziewczyn. Nigdy jednwk sie nie zakochałam, wolałam skupić sie na nauce, trenowaniu zaklęc i tak dalej. Zresztą, nawet nie wiem co to milosc. I nie uzalam sie nad soba, zwyczajnie nie wiem, bo jej nie doświadczyłam.

Dzisiejszy dzień rozpoczał sie nawet znośnie, jadłam śniadanie w wielkiej sali i rozmawiałam z moimi przyjaciółmi. Draco jednak wyglądał na zmieszanego, co ostatnio zdarzało sie o wiele za często i musze przyznać - niepokoiło mnie. W koncu to mój najlepszy przyjaciel, nie wiem co bym zrobiła bez niego. Szczerze, mogloby mnie tu dziś nie być. Dziwne, zaraz ma być przerwa swiateczna, przerwa od nauki, zawsze ten czas spędzaliśmy wesoło, jeździliśmy do swoich domów... Dlaczego jest smutny?

- Draco? Coś sie stalo? - spytałam gdy Pansy i Blaise poszli do dormitorium i zostawili nas samych. Zapewne jesli cos jest na rzeczy, nie chciałby mowić tego przy wszystkich, wszystko zawsze dusil w sobie. Eh, ja to samo niestety.

- Ta... - mruknął i odwrocil wzrok. - Ostatnio po prostu.. jakby to ująć, nie dzieje sie najlepiej w moich sprawach rodzinnych.

- Rozumiem to doskonale. U mnie NIGDY nie dzieje sie dobrze jesli o sprawy rodzinne chodzi - zaśmiałam sie

- Potter to taki idiota, że to zrozumiale - Draco też sie zasmial i spojrzal na mojego brata z politowaniem - W kazdym razie, zmieniając nieco temat. Moi rodzice urządzają przyjęcie bozonarodzeniowe, wiesz jak co roku. Rok temu dobrze że bylismy u Blaisa bo ojciec zaprosił samych nudnych ministrów - przewrocil oczami - ale w tym roku miejmy nadzieję, że będzie inwczej. Zresztą, chyba nigdy nie byłaś u nas na przyjęciu bozonarodzeniowym, hm? - blondyn spojrzal mi w oczy

- Nie, nie byłam... wątpie że sławny Lucjusz Malfoy ucieszy sie na widok siostry wybrańca i oszczedzi sobie wyzwisk pod moim adresem - mruknęlam, znając podejscie ojca Draco

- Daj spokoj, juz im powiedziałem, że oprocz Blaisa Pansy i innych wezmę ciebie i że nie jesteś przeciez po stronie tych debili - uśmiechnał sie

- Eh.. no dobra, może przyjdę.

- Co ty na to, żebyś przyjechała do mnie na pare dni przed balem! Wiesz, musisz miec sukienke i w ogole w wątpie że tam u was w żałosnym swiecie mugoli znajdziesz cos odpowiedniego. - powiedzial, robiąc zniesmaczoną minę.

- Co prawda to prawda. - zastanowilam sie chwile - W porzadku. I tak mam serdecznie dośc patrzenia na Harrego i wysluchiwania trajkotania Rona albo wywodach Hermiony - zasmialam sie, tak samo jak Draco.

Tak wiec następnego dnia, spakowałam się i razem z Draco pojechaliśmy na peron. W przedziale rozmawialismy o Swiętach, o szkole i w ogole czas minąl tak szybko, że zanim sie nie obejrzałam byliśmy na miejscu. Peron był cały zatłoczony, ciężko bylo mi rozpoznac tam kogokolwiek. Wyszliśmy z pociągu, a Draco zaczął się rozglądać.

- Szukaj mojej matki i kobiety o czarnych, kręconych wlosach - powiedzial, probojac odnalezc te dwie osoby w tlumie.

- A co? Profesor Severus też wpada na swieta? o i nawet zakrecił wlosy - zasmialam sie, on tak samo

- Niee. To znaczy, w zasadzie to tak, on też ma byc, ale chodzilo mi o moją ciotkę, matka pisała w liscie, że przyjdzie razem z nią - mruknął blondyn, poprawiajac wlosy

- Czekaj... co..? Przecież twoja ciotka to Bellatrix Les- - nie zdązyłam dokonczyc, a przez tlum ludzi, przedarła się wysoka kobieta, stojąc teraz wprost przed nami. Miała , tak jak mowil Draco,  kręcone, czarne wlosy, długą czarną suknię a w ręce rozdzke. W sumie, nie do konca musiała się przedzierać, odepchnęła pare osob z szaleńczym uśmiechem, a reszta sama jej ustąpila. Za nią szla mama Draco. Nigdy nie widziałam ciotki mojego przyjaciela, byłam prwna że jest na odsiadce w Azkabanie. Przyznam, nieco sie bałam że zaraz potraktuje mnie avafą, ale muszę tez przyznac, że wyglądała niezwykle u podziwiam ją, nie wierze że teraz stoi zaledwie kilka centymetrów ode mnie.

- No, Draco, co ty nie przytulisz sie do cioci? - zachichotała a Draco przewrocił oczami

- Dawno sie nie widzieliśmy.. - mruknął tylko a Bellatrix spojrzała w moją stronę. Moje serce momentalnie sie zatrzymało, a ja czułam jakbym miala nogi z waty. Co dziwne. Nigdy sie tak nie czułam.

- Dz..Dzien dobry - wydukałam a ona uścisnela moja dlon. Sponrzałam jej w oczy. Byly śliczne, mialy szalenstwonw sobie, ale tez klase. W koncu byla arystokratką.
- Dzien dobry. To ty jesteś tą slawną... siostrą Pottera ktorej wydaje się że jest jedną z nas? - usmiechnela sie, a ja w myslach modlilam sie zeby tylko przezyc to spotkanie. Z drugiej jednak strony... musze przyznac, moze to chore ale podniecala mnie ta adrenalina. Albo ona.. Nie stop! Y/n, ogarnij się.

- Moze nie rozmawiajmy lepiej tutaj i wrócmy do dworu.. - Zaproponowała Narcyza.

- No dobrze, Cyziu. Potem obie porozmawiamy z tą dziewczyną - powiedziała Bellatrix, niebezpiecznie zblizając woją twarz do mojej, jednak ostatecznie tylko sie uśmiechnęła i wszyscy deportowaliśmy sie do Malfoy Manor.

Mungu, co za przezycie... Bellatrix jest... Chce spedzic z nią wiecej czasu, zdecydowanie.
/
wybaczcie za blędy, nowy tel://

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: May 03, 2021 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Sweetheart | Bellatrix Lestrange x fem readerWhere stories live. Discover now