*Lola*
Siedzieliśmy z Nashem po turecku na łóżku. To patrzyliśmu się na siebie, to na podłogę. Już od dziesięciu minut jak nie więcej panowała niezręczna cisza. Zaczęłam się bawić swoimi palcami. Spuściłam głowę w dół tak, że moje włosy zesunęły się na moją twarz. Przyjaciel przysunął się do mnie tak, że był niebezpiecznie blisko. Popatrzył na moje dłonie i pozył chwili złapał mnie za jedną z nich. Złączyłam nasze palce w uścisku.
Usłyszałam jak przełknął ślinę.
-Do tego pocałunku nie powinno dojść - powiedział cicho.
-Czemu? - popatrzyłam na niego.
-Nie mogę przestać o tym myśleć, to było takie przyjemne
-Naprawdę? - Uśmiechnęłam się lekko i podniosłam głowę.
Pokiwał głową i popatrzył na mnie, ja popatrzyłam na niego, złapaliśmy kontakt wzrokowy. Jego niebieskie oczy. Były nieziemskie. Odgarnął moje włosy i się uśmiechnął. Puścił moją rękę i złapał moją twarz w dłoniach i pocałował mnie w usta, odwzajemniłam i położyłam ręce na jego ramionach.
-Ten pocałunek też nic nie znaczy? - po chwili oderwałam się od jego ust.
-Załóżmy, że nic - ponownie jego usta przywarł do moich. Przymknęłam oczy i oddałam się chwili.
Mój telefon zaczął dzwonić, ponownie oderwałam się od Nash'a i wyjęłam swój telefon z torebki, która była koło łóżka, dzwoniła moja mama, więc odebrałam.
-Halo? - zaczęłam pierwsza
-Lola chciałam cię tylko poinformować, że przyszły twoje oceny ze szkoły i nie wiem co mogę o nich powiedzieć same trójki i czwórki, zawiodłaś mnie - westchnęła.
-Przepraszam - powiedziałam cicho.
-Za ile wrócisz do domu? - spytała.
-Nie wiem
-Daj mi znać to podjadę po ciebie
-Nie musisz, jestem u Nasha - popatrzyłam na przyjaciela.
-Dobrze - westchnęła i się rozłączyła, a ja odłożyłam telefon na szafkę obok łóżka.
-Posmutniałaś - stwierdził Nash.
-No, bo wiesz jaka jest moja mama zależy jej na tym bym się dobrze uczyła, a czwórki i trojki jej nie wystarczają - westchnęłam, a on mnie objął.
-Ja mam same dwójki praktycznie, więc niech nie narzeka - zaśmiał się
-Moja mama to moja mama.... on nawet nie wiem jak ja się staram
-Nie myśl o tym - uśmiechnął się
-Postaram się - odwzajemniłam uśmiech.
Wzięłam swój telefon do ręki i sprawdziłam godzinę było po 20.
-Ja już muszę iść - wstałam z łóżka.
-Odwiozę cię - uśmiechnął się.
-Nie musisz, przejdę się - wzięłam torebkę i zarzuciłam ją na ramię.
-Pójdę z tobą
-Nie... ja chce sama... - otworzyłam drzwi od jego pokoju - cześć - wyszłam
-Do zobaczenia - powiedział cicho.
Wyszłam z jego domu. Rozglądnęłam się dookoła było ciemno. Tak jak lubię. Wtedy mogę sobie wszystko na spokojnie przemyśleć. Udałam się w specjalne miejsce. Ja i Nash je tylko znamy i udajemy się tam kiedy mamy trudne chwile i musimy coś przemyśleć. Usiadłam pod drzewem. To miejsce strasznie wyglądało, a szczególnie nocą.
Siedziałam jakieś pół godziny i nagle usłyszałam jakieś szelesty. Popatrzyłam w stronę z której było słychać szelesty nie ukrywam tego bałam się. Zauważyłam Nash'a.
-Co ty tu robisz? - szepnęłam.
-Przyszedłem tu tak po prostu - usiadł koło mnie - lubię to miejsce.
Popatrzyłam na niego, a on na mnie i się uśmiechnął. Usłyszałam wycie, zapewne jakiegoś psa , bądź wilka.
-Nash boję się - wyszeptałam, a on mnie mocno przytulił.
-Jestem przy tobie- wyszeptał mi do ucha.
Popatrzyłam mu w oczy, a on mnie pocałował. Dla niego może i ten pocałunek nic nie znaczył, ale dla mnie to już było to coś to magiczne uczucie...
*
*
*
Czytasz? Zostaw po sobie komentarz lub gwiazdkę. Mam nadzieję, że rozdział się podobał.
CZYTASZ
Nice to meet you // Nash Grier
FanfictionFanfiction o przyjaźni, która przerodziła się w miłość.