2 ✔

3.5K 277 21
                                    

*Lola*

Siedzieliśmy z Nashem po turecku na łóżku. To patrzyliśmu się na siebie, to na podłogę. Już od dziesięciu minut jak nie więcej panowała niezręczna cisza. Zaczęłam się bawić swoimi palcami. Spuściłam głowę w dół tak, że moje włosy zesunęły się na moją twarz. Przyjaciel przysunął się do mnie tak, że był niebezpiecznie blisko. Popatrzył na moje dłonie i pozył chwili złapał mnie za jedną z nich. Złączyłam nasze palce w uścisku. 

Usłyszałam jak przełknął ślinę.

-Do tego pocałunku nie powinno dojść - powiedział cicho.

-Czemu? - popatrzyłam na niego.

-Nie mogę przestać o tym myśleć, to było takie przyjemne

-Naprawdę? - Uśmiechnęłam się lekko i podniosłam głowę.

Pokiwał głową i popatrzył na mnie, ja popatrzyłam na niego, złapaliśmy kontakt wzrokowy. Jego niebieskie oczy. Były nieziemskie. Odgarnął moje włosy i się uśmiechnął. Puścił moją rękę i złapał moją twarz w dłoniach i pocałował mnie w usta, odwzajemniłam i położyłam ręce na jego ramionach. 

-Ten pocałunek też nic nie znaczy? - po chwili oderwałam się od jego ust.

-Załóżmy, że nic - ponownie jego usta przywarł do moich. Przymknęłam oczy i oddałam się chwili.

Mój telefon zaczął dzwonić, ponownie oderwałam się od Nash'a i wyjęłam swój telefon z torebki, która była koło łóżka, dzwoniła moja mama, więc odebrałam.

-Halo? - zaczęłam pierwsza

-Lola chciałam cię tylko poinformować, że przyszły twoje oceny ze szkoły i nie wiem co mogę o nich powiedzieć same trójki i czwórki, zawiodłaś mnie - westchnęła.

-Przepraszam - powiedziałam cicho.

-Za ile wrócisz do domu? - spytała.

-Nie wiem

-Daj mi znać to podjadę po ciebie 

-Nie musisz, jestem u Nasha - popatrzyłam na przyjaciela.

-Dobrze - westchnęła i się rozłączyła, a ja odłożyłam telefon na szafkę obok łóżka.

-Posmutniałaś - stwierdził Nash.

-No, bo wiesz jaka jest moja mama zależy jej na tym bym się dobrze uczyła, a czwórki i trojki jej nie wystarczają - westchnęłam, a on mnie objął.

-Ja mam same dwójki praktycznie, więc niech nie narzeka - zaśmiał się

-Moja mama to moja mama.... on nawet nie wiem jak ja się staram 

-Nie myśl o tym - uśmiechnął się

-Postaram się -  odwzajemniłam uśmiech.

Wzięłam swój telefon do ręki i sprawdziłam godzinę było po 20.

-Ja już muszę iść - wstałam z łóżka.

-Odwiozę cię - uśmiechnął się.

-Nie musisz, przejdę się - wzięłam torebkę i zarzuciłam ją na ramię.

-Pójdę z tobą 

-Nie... ja chce sama... - otworzyłam drzwi od jego pokoju - cześć - wyszłam 

-Do zobaczenia - powiedział cicho.

Wyszłam z jego domu. Rozglądnęłam się dookoła było ciemno. Tak jak lubię. Wtedy mogę sobie wszystko na spokojnie przemyśleć. Udałam się w specjalne miejsce. Ja i Nash je tylko znamy i udajemy się tam kiedy mamy trudne chwile i musimy coś przemyśleć. Usiadłam pod drzewem. To miejsce strasznie wyglądało, a szczególnie nocą. 

Siedziałam jakieś pół godziny i nagle usłyszałam jakieś szelesty. Popatrzyłam w stronę z której było słychać szelesty nie ukrywam tego bałam się. Zauważyłam Nash'a.

-Co ty tu robisz? - szepnęłam.

-Przyszedłem tu tak po prostu - usiadł koło mnie - lubię to miejsce.

Popatrzyłam na niego, a on na mnie i się uśmiechnął. Usłyszałam wycie, zapewne jakiegoś psa , bądź wilka.

-Nash boję się - wyszeptałam, a on mnie mocno przytulił.

-Jestem przy tobie- wyszeptał mi do ucha.

Popatrzyłam mu w oczy, a on mnie pocałował. Dla niego może i ten pocałunek nic nie znaczył, ale dla mnie to już było to coś to magiczne uczucie...

*

*

*

Czytasz? Zostaw po sobie komentarz lub gwiazdkę. Mam nadzieję, że rozdział się podobał. 

Nice to meet you // Nash GrierOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz