c h a p t e r 20

513 52 40
                                    

~Kiedy wszedłem do domu, na dodatek najciszej jak potrafiłem, zobaczyłem widok, którego nigdy bym się nie spodziewał, i nigdy nie chciałbym go zobaczyć... ~

Pov. George

Znowu obudziłem się wcześniej na ranem, jakoś około 5. Wstałem, żeby udać się do toalety i napić się wody.

Kiedy załatwiłem już pierwszą czynność zauważyłem, że Dream'a nie ma w domu. Od kiedy on wychodzi z domu tak rano o 5? Może coś mu się stało?

Szybko pobiegłem do naszego pokoju po swój telefon i zacząłem do niego pisać czy wszytsko w porządku. Wiadomości nie dochodziły do niego, może nie ma internetu.

Zadzwoniłem na tak zwanym normalnym, ale nie było nawet sygnału. Coś się dzieje, ale co?

On nie wraca już nawet nie wiem ile, mam dzwonić na policję? Próbowałem zadzwonić do Sapnapa, też nie odbierał. Co się dzieje?

Zacząłem się tak martwić, że z nagłej "straty" łzy zaczęły napływać mi do oczu.

Siedziałem na kanapie i czekałem, sam nie wiem na co. Mam tylko nadzieję, że z chłopakiem wszystko dobrze. A co jeżeli tylko postanowił się przejść i coś mu się stało?

Ale nawet nie rozumiem, po co ktoś by miał wychodzić o 5 rano na spacer, albo nawet wcześniej. Może osoby które mają do wyprowadzenia swojego pupila, ale my nie mamy żadnego zwierzęcia w domu.

Po jakimś czasie już ogromnego płaczu i siedzenia bezczynnie na kanapie, usłyszałem, że zamek w drzwiach przekręca się. Błagam, niech to będzie Dream.

Osoba która wcześniej majstrowała coś przy zamku, weszła najciszej jak potrafiła do domu. Postać miała kaptor więc za bardzo nie wiedziałem kto to.

Jednak kiedy już go zdjął zauważyłem, że to osoba o którą tak się martwiłem. Na całe szczęście nic mu się nie stało.

– G-george? Co się dzieje?! Dlaczego płaczesz?– podbiegł do mnie, uklęknął przed kanapą i złapał moje policzki w swoje ręce.
– Martwiłem się strasznie, ż-że coś ci się mogło stać.
– Shhh, spokojnie. Jestem cały i zdrowy, nic mi nie jest.
– Po co wychodziłeś na dwór o 5 rano albo nawet wcześniej, tylko o tym nie wiem.
– Musiałem się przewietrzyć, dawno nie byłem na spacerze a te cięgle rzeczy do roboty nie pomagają. Więc, wyszedłem teraz.
– Nie mogłeś poczekać na ranek? Wyszedłbym z tobą..
– Jakoś nie... Musiałem tak na już, a nie chciałem cię budzić. Spałeś za słodko.
– Dream..
– No co? Taka prawda.
– Chodź już spać, zmęczony jestem...
– Tylko się przebiorę i już idę, poczekaj na mnie w łóżku.
– Okej.– poszedłem powolnym krokiem do sypialni, a chłopak poszedł w stronę łazienki.

Jak narazie, rzuciłem się na łóżko i dziękowałem Bogu, że Dream jest cały. Nie wiem, po co wyszedł, i nawet nie za bardzo mnie to teraz interesuje. Teraz najważniejsze jest to, że on jest w domu w jednym kawałku.

Po chwili do pokoju wszedł blondyn, wyglądał jakby przed chwilą płakał.

– Coś się dzieje Dream?
– Spokojnie, wszytsko dobrze.– położył się obok mnie i objął mnie.– Po prostu czuje się jakby wszytsko mnie przerastało. Boje się, że jak tak dalej pójdzie, to już nie wyrobie z tym wszystkim...
– Dlaczego nie poprosisz mnie o wsparcie?
– Nie wiem... Ale wiem, że potrzebuje tak jakby wsparcia słownego... Czy jak kolejek to ma być, po prostu potrzebuje słów wsparcia...
– To teraz mnie posłuchaj i rób to co karze...– pokiwał głową na tak.– Zamknij na chwile oczy i nie myśl o tym. Nawet, jeśli się boisz. Teraz zostaw wszystkie rozczarowania w tyle, bo liczy się tu i teraz, mamy na pewno siebie, nic więcej. Razem przez to przejdziemy, każdy dzień będziemy kończyć uśmiechnięci i szczęśliwi, więc nie martw się, ja zawsze, cokolwiek się nie stanie, będę przy tobie.
– Jesteś najwspanialszą osobą jaką znam Gogy... Ja na ciebie nie zasługuje.. Jesteś przystojny, mądry, uprzejmy... Można by wymieniać w nieskończoność.
– Oj Dream.. Mówiłem ci już, że jesteś równie wspaniały. Nie martw się już tym, jak mówiłem będę przy tobie i będę ci pomagał.
– Może jutro gdzieś wyjdziemy?
– A gdzie byś chciał?
– Znam bardzo ładne miejsce na Florydzie, może tam?
– Zdaję się na ciebie, o której?
– Około 18, na zachód słońca.
– Okej, jak na razie, dobranoc.
– Czekaj jeszcze, muszę się czegoś zapytać.
– Tak?
– Z kąd miałeś taki jakby zapas słów wsparcia?
– Jedna piosenka, ale teraz nie o tym.
– Okej, to dobranoc.
– Dobranoc..– zastanawiałem się czy to teraz powiedzieć, i zdecydowałem, że tak.– Kocham cię Clay..
– Też cię kocham George.– ujął mój podbródek i pocałował w nos, ja na to oddałem delikatnie w usta i wtuliłem się w jego klatkę piersiową. Następnie zasnąłem.

~Rano~

Pov. George

Wstałem rano można powiedzieć, że wcześnie bo jest jednak 9:37. Kiedy tylko wyszedłem z naszego pokoju, odczułem zapach gofrów. Wszedłem szybko do kuchni i zauważyłem na telerzeu kilka chyba kolorowych gofrów.

Przy blacie stał Dream, który kiedy tylko mnie zobaczył, uśmiechnął się. Również się uśmiechnąłem i stanąłem obok niego patrząc co robi.

Co robisz?~
– Gofry dla nas. Sprawdź czy te co już są zrobione są dobre. Ale uważaj, jeszcze są lekko gorące.
– Okej.– wziąłem pierwszego z brzegu i spróbowałem.– Mmm... Ale dobre.. Mówiłeś, że nie umiesz gotować.
– No bo nie umiem, ale bez przesady, gofry zrobić umiem.
– No taaaaaak. Co będziemy dzisiaj robić?
– Do 18 ja mam pewne plany, ale uwierz mi, że dowiesz się już po jutrze.
– Czyli ja mam zostać sam w domu? I nie wiadomo jak się nudzić?
– No wiem, brzmi pół na pół ale tak jak mówię od nie wiem ilu, nie pożałujesz.
– Czyli co bym mógł porobić?
– Emm... Może..
– Wiem! Mogę zaprosić kogoś do nas?
– Kogo..?
– Taką koleżankę, poznałem ją na le- siłowni.
– Oh.. No okej... Powiesz mi coś o niej więcej?– był niezadowolony i bardzo zazdrosny, haha.
– No więc, ma na imię Lea, i jest bardzo ale to bardzo ładna i miła.
– To nie możesz.
– Co nie mogę?– usiadłem na blacie i patrzyłem na niego wzrokiem nawet można powiedzieć, że dominującym.
– Nie możesz jej zaprosić. Po nas mogę sprzątać, ale nie po was.
– Oj głupiutki Clay~. Jest o wiele starsza, a z resztą ma dziewczynę, jest lesbijką.
– Żartujesz sobie ze mnie?
– Ktoś tu jest zazdrosny~
– O ciebie zawsze Gogy. Za to, że tak mnie  osukałeś musisz coś dla mnie zrobić.
– Co takiego?
– Całus.– już chciałem dać mu szybkiego buziaka w policzek, ale się odsunął.– Eeeee, bo będzie jak ostatnio. Muszę się określić, prawda? W usta, namiętnie.
– Trzasnął cię ktoś kiedyś?
– Czekam~

~Always Together~

1036 słów UwU

Jeżeli są jakieś błędy to proszę pisać, poprawię V●ᴥ●V

✅~Always Together~☑️ DreamNotFound/Gream Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz