Rozdział 25

2K 148 173
                                    

Przeczytajcie ten rozdział na spokojnie i puśćcie sobie piosenkę z mediów, ale dopiero, kiedy zobaczycie niebieskie serduszko 💙 przed ostatnią częścią rozdziału. Gwarantuję, że jest lepszy klimat. Miłego czytania!


Dean odetchnął z wyraźną ulgą, gdy mnie zobaczył. Zaśmiałam się pod nosem na ten widok.

— Myślałeś, że cię wystawię? — zapytałam i poprawiłam czapkę na głowie.

— Prawdę mówiąc, trochę się obawiałem — odparł szczerze, gdy ruszyliśmy w stronę Hogsmeade. Standardowo, miasteczko było jedynym miejscem, które mogło jakkolwiek urozmaicić życie uczniom Hogwartu. Poza tym, obecnie w szkole panował taki chaos, że oboje nie mieliśmy ochoty tam siedzieć.

— Wczoraj tak uciekłaś... — dodał, a ja położyłam dłoń na jego ramieniu w przepraszającym geście.

— Wybacz, źle się poczułam.

Z wymówką się postarałam, nie ma co.

Kiedy wyszliśmy na dziedziniec, uderzyło w nas chłodne, zimowe powietrze. Włożyłam dłonie do kieszeni, a Dean uśmiechnął się do mnie z góry. Uczniowie, którzy spędzali czas na zewnątrz, popatrzyli na nas z zaciekawieniem i zaczęli między sobą szeptać. Prawdę mówiąc, nawet mi to nie przeszkadzało. Owszem, nie lubiłam być w centrum uwagi, ale wolałam z nim, niż z Malfoyem, kiedy odstawialiśmy przedstawienia, kłócąc się na środku korytarza średnio dwa razy w tygodniu.

Nie chciałam o nim myśleć, więc potrząsnęłam głową.

Gdy w końcu weszliśmy do Pubu Pod Trzema Miotłami, cali zmarznięci, nie mogłam powstrzymać się przed zerknięciem w stronę stolika, przy którym jeszcze niedawno siedziałam z innym chłopakiem. Sama nie wiedziałam, czy powinnam zaliczyć to jako randkę, ale na pewno nie było to zwykłe spotkanie dwójki znajomych. Przełknęłam ślinę i z ulgą zobaczyłam, jak Dean wskazał miejsce po przeciwnej stronie lokalu. Kamień spadł mi z serca i lekkim krokiem ruszyłam w tamtym kierunku. Zamówiliśmy po kubku gorącej czekolady i pogrążyliśmy się w rozmowie. Gadaliśmy o szkole, znajomych, o gościach z zagranicznych szkół magicznych. Rozmawiało się przyjemnie, ale przypominało to bardziej kumpelski wypad, niż randkę.

— Wybacz, że o to zapytam, ale... jest coś między tobą, a Malfoyem? — Uniosłam gwałtownie głowę do góry, zastygając z kubkiem czekolady w dłoni. Jego nagłe pytanie zbiło mnie z tropu. Przez moment myślałam, że żartował, ale miał poważną minę. Przełknęłam ślinę i zaśmiałam się nerwowo.

— Malfoyem? — powtórzyłam. — Skąd ci to przyszło do głowy? — dodałam już poważniejszym tonem, kręcąc głową.

Dean nieśmiało wzruszył ramionami.

— Wiesz, od początku roku jest jakiś dziwny. Podstępem zmusił nas wtedy do pójścia do jaskini, a potem...

— Czekaj, co? — przerwałam mu, wlepiając zaskoczone spojrzenie w chłopaka. Pamiętałam jaskinię. Wtedy naprawdę dobrze się bawiłam, a w życiu nie pomyślałabym, że towarzystwo Ślizgonów może być tak przyjemne. Nie wiedziałam jednak, że to wszystko było jedynie iluzją dobrej zabawy.

Mój wzrok był gdzieś na wysokości jego mostka, ale nie miałam odwagi spojrzeć wyżej, dopóki chłopak nie dotknął dłonią mojego podbródka i zmusił mnie do podniesienia wzroku. Byłam sparaliżowana i jak zwykle tłumaczyłam to sobie jego perfumami. Czułam jego bicie serca, które było tak spokojne i miarowe, że aż miałam ochotę się do niego przytulić. A moje waliło, jak młot pneumatyczny. Nie odezwałam się, on też nie, choć na parę sekund świat się zatrzymał i wpatrywaliśmy się sobie w oczy.

Wieczysta Przysięga | Dramione (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz