- To teraz czekamy na wyjaśnienia- odezwała się Aveline.

- Więc tak... Nie wyjechałam. Porwali mnie, Oliver mnie porwał. Był także jakby zamieszany w sprawę śmierci ojca.

- Wiem kochanie, wszystkiego się dowiedzieliśmy. Tak nam przykro, że Oliver tak Cię zranił.

- Dostał karę za swoje grzechy- odezwał się Felix zaciskając dłonie w pięści przez wspomnienie o Oliverze.

- A ty kim jesteś? Bo nie kojarzę Cię- zagadał Lucas.

- Jestem Felix, chłopak Stelli- uśmiechnął się i położył dłoń na udzie swojej dziewczyny.

- On mnie uratował z rąk Olivera a później jeszcze jednego typa, u którego miałam spłacić ten cały dług.

- Dziecko przepraszam Cię najmocniej, ja nie wiedziałam, że ojciec miał sprawy z takimi ludźmi.

- To nie twoja wina mamo, skąd miałaś to wiedzieć?

- Ty jej pomogłeś tak? Stella miałaś szczęście, że znalazł się przy tobie taki dobry człowiek.

Rozmawiali jeszcze godzinę o różnych rzeczach. Opowiedzieli im w skrócie o tym co się wydarzyło i jak zostali parą.

Oczywiście nie powiedzieli całej prawdy, bo nie mogli. Lepiej dla nich że nie wiedzieli za dużo.

Stella i Felix zostali na noc i spali razem w jednym z pokoi.
Brunet znalazł wspólny język z Lucasem i przesiedzieli razem ze Stellą kilka godzin.

Następnego dnia kobietę obudził męski głos swojego faceta.

- Kochanie jest jeszcze jedna sprawa... Dzisiaj jedziemy do moich rodziców. Chcę Cię im przedstawić choć nie mamy zbyt dobrych kontaktów, ale i tak czasami warto spróbować naprawić relacje.

- Co?! Nie! J-ja nie jestem gotowa! Wyśmieją mnie...- przerwał jej.

- Spokojnie... Oni nie są tacy, po prostu kiedyś zrobili wiele błędów, ale dzwonili do mnie wiele razy. Chcieli to naprawić a ja nie byłem na to gotowy, ale teraz czuje, że to jest ten czas.

- Chętnie poznam twoich rodziców, ale boję się, że mnie nie polubią.

- Moi starzy raczej też są spoko, więc nie masz czym się martwić.

- Mam nadzieję...- westchnęła.

Po śniadaniu i godzinnej rozmowie udali się do wyjścia.

- Będę za wami tęsknić- rzekła do mamy i swojego brata mocno ich przytulając.

- Wpadajcie częściej- uśmiechnął się Lucas.

Jechali znów kilka godzin a gdy dojechali na miejsce ich oczom ukazała się dość sporych rozmiarów posiadłość.

Drzwi otworzył im mężczyzna około czterdziestki.

- Witam Cię synu!- przywitał się z nim męskim uściskiem.

- Tato... To jest moja dziewczyna Stella.

- Miło mi- rzekła z uśmiechem.

Weszli do środka i usiedli przy dużym ciemnym stole przy którym usiadła także matka Felixa: Gisele.

- Boże Felix!- jego matka ruszyła w jego stronę zamykając go w żelaznym uśmiechu- tak bardzo tęskniłam!

- Chciałem powiedzieć, że wam wybaczam- na ich twarzach pojawiły się szerokie uśmiechy a po policzku kobiety spłynęła pojedyńcza łza- chcę wam przedstawić moją dziewczynę.

Szatynka podeszła do kobiety o blond włosach.

- Stella Viser, miło mi- przedstawiła się radośnie.

- Gisele- uścisnęła jej dłoń- tak się cieszę, że mój syn znalazł sobie kobietę- oznajmiła- usiądźcie.

Usiedli przy drewnianym stole.

- Carla!- zawołała Gisele.

Po chwili ze schodów zeszła brunetka ubrana w śliczną złotą sukienkę.

- Tak?- zeszła i gdy zobaczyła, kto siedzi przy stole szybko zaczęła iść w stronę stołu- Felix!

Mężczyzna wstał a dziewczyna rzuciła mu się na szyję. Stellę opanowała zazdrość. Kim ona dla niego jest?!- spytała w myślach.

- Tak dawno Cię nie widziałam przystojniaku- oznajmiła.

- Carla, to jest Stella; moja kobieta- rzekł dumnie.

- Uuu dawno nie widziałam kobiety u twojego boku- uśmiechnęła się.

Felix z powrotem usiadł a szatynka szepnęła do niego tak aby tylko on ją usłyszał.

- Kto to jest?

- Moja siostra- odparł.

Dziewczyna odetchnęła z ulgą. Brunet położył rękę na oparciu jej krzesła i zaczęli rozmowę.

Oczywiście powiedzieli im to samo co rodzicom Stelli jeśli chodzi o ich związek.

U nich jednak nie nocowali, więc już dwie godziny później opuścili posiadłość.

W domu Stella rzuciła się zmęczona na łóżko.

- Zmęczona?

- Mhm...

Felix zawisł nad nią.

- A wiesz, że mam na ciebie kurewską ochotę?- mruknął uwodzicielsko.

Zaczął składać mokre pocałunki na jej całej twarzy, szyi i dekolcie.

Kobietę ogarnęło silne podniecenie gdy sunął językiem po jej brzuchu.

Postanowiła przejąć inicjatywę i teraz to ona siedziała na nim okrakiem.

- Hmm widzę, że zmęczenie Ci przeszło- uśmiechnął się.

Pozbyli się ubrań a ich pieszczoty trwały dobre dwie godziny...

Zbliżamy się do końca moi kochani!

Uprowadzona- bo zakazany owoc smakuje najlepiej[ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now