- 10, 9 - zaczął odliczać brunet wpatrując się z zacięciem na wskazówki zegarka.
W tym momencie poczuł gwałtowny powiew wiatru, a że byli na peronie podniósł wzrok zaciekawiony.
- Bon voyage! - zawołała Willow mijając stojącą przed wejściem siostrę, zanim wbiegła w murowaną ściankę.
Tuż przed domniemywanym ,,przejściem" przymknęła oczy szykując się na uderzenie. ,, Może jak walnę w nos to będzie prosty" - pomyślała, zanim zorientowała się, iż zderzenie nie nastąpiło. Niepewnie uchyliła powieki ze zdziwieniem stwierdzając, iż nie dostrzega nawet jednego zadrapania. Podniosła zatem wzrok znad swoich rąk i rozejrzała się dookoła. Znajdowała się na bliźniaczo podobnym peronie, do tego z którego przybyła. Nic nie zdradzałoby magicznego podłoża tego miejsca. No może pomijając fakt wejścia przez ścianę i dziwnie przyglądających się ludzi.
- Żyjesz? - zapytała siedzącego na jej walizce kota. Zwierzątko zamruczało do niej w odpowiedzi, po czym zeskoczyło nagle na bok. - Coś się stało? - dorzuciła.
Lecz zanim otrzymała potwierdzające miauknięcie poczuła jak coś, bądź raczej ktoś popycha ją do przodu.
- Co tak stanęłaś w połowie ściany, debilu - skarciła ją Delilah. - Dupę ci było widać z drugiej strony. I jak to tłumaczyć mugolom, co?
Kruczowłosa rozejrzała się za sobą zdezorientowana, zanim ze ściany wyszła Meadow.
- Nie stójcie jak te dwa kołki, przejść się nie da. - rzuciła wskazując miejsce, gdzie stało mniej ludzi.
- Ktoś to zauważył? - spytała zmartwiona sytuacją piwnooka.
- Nie no, mugole z reguły ignorują stojących w ścianie ludzi. - odpowiedziała ironicznie Lilah.
- Jakich stojących w ści...? - spytała Amora, która chwilę temu dołączyła do trójki. - Delilah, co ty jej znowu nagadałaś?
W tym momencie Willow odetchnęła z ulgą rozumiejąc, iż cała sytuacja była wymysłem Delilah, aby wyprowadzić ją z równowagi. I w sumie, udało jej się, gdyż już po chwili owy żartowniś mógł poczuć na sobie wiercące spojrzenie. Zanim się obejrzała do reszty dołączyli Holly, Zachary i Asher, którzy mocno spóźnieni nie potrafili odnaleźć się w sytuacji.
- Nie róbcie sceny - ostrzegła Amora. - I tak już zwracamy na siebie za dużo uwagi.
I rzeczywiście ją zwracali, a najbardziej sytuacja zainteresowała ludzi z tak zwanych ,,wyższych klas", a przynajmniej na to wskazywał ich ubiór i nienaganne zachowanie. Nie dość, że patrzyli to jeszcze oceniali, co bardzo speszyło siostry. Nie należały do zbyt socjalnych osób, funkcjonowanie w odległym od społeczności domku, w środku lasu nie wpłynęło zbyt pozytywnie na ich zdolności radzenia sobie ze stresem społecznym. W takiej sytuacji skorzystały, więc ze znanego wszystkim sposobu ,,jeśli ja ciebie nie widzę, ty mnie nie widzisz" i przeczekały tą niekomfortową sytuację. Wreszcie zainteresowana grupka znudziła się bezsensownym przyglądaniem się i wróciła do przerwanych zajęć.
Obawa i niepewność wkroczyły w umysły nastolatków, napędzając niepokoju do tego, co ich czeka w najbliższej przyszłości. Jeśli teraz wejdą na pokład tramwaju, będą w drodze do Hogwartu, a to rozpocznie nowy, całkowicie inny rozdział w życiu grupki. Pierwszy z zadumy wyrwał się Asher, który po odrzuceniu zmartwień odwrócił się do rodzeństwa.
- Czego ja się właściwie obawiam? - zapytał. - Nie może być gorzej niż z wami. - Rzucił i pobiegł do najbliższego wejścia.
- Czy on? - zaczęła skołowana Willow.
YOU ARE READING
obliviate
Fanfiction*** Kiedy pewne rodzeństwo wyrusza do Hogwartu, aby uzyskać odpowiedzi na nachodzące ich pytania, a w konsekwencji znajduje tylko więcej otaczających ich rodzinę sekretów. Kto jest skrytym nadawcą nieustających listów? Kim są tajemnicze postacie, kt...
*002*
Start from the beginning