Jak wyszłam spod prysznica, w lustrze spróbowałam jakoś zobaczyć, co jest na tych plecach. Rzeczywiście, widoczne były tylko czerwone rysy, całe szczęście nie jakieś rany.

Gdy rozczesywałam włosy, popatrzyłam na siebie w lustrze. Może jednak za bardzo przesadziłam, z wczorajszą akcją? Ale przecież im tego teraz nie powiem, gdybym to zrobiła to już w ogóle straciłabym Janusza.

Wypuściłam ciężko powietrze i przeszłam do suszenia włosów.

***

~SMS~

Od Adela:
Stara, wiem coś na temat tego Amadeusza.

Ode mnie:
Tzn?

Od Adela:
Pracuje w jakiejś firmie informatycznej, później podam ci adres.

Ode mnie:
Jak ty to zdobyłaś?

Od Adela:
Magia

~~~

Gdy tylko wyszłam z łazienki, zebrałam wszystkie swoje rzeczy i bez pożegnania wypędziłam z mieszkania Janka. W międzyczasie dzwoniłam do Adeli, wreszcie coś konkretnego.

- Opowiadaj, gdzie jesteś? - Powiedziałam, wchodząc do windy.

- Jestem w pracy, za pół godziny mam przerwę. Wyślę ci adres, bo teraz tak średnio mogę rozmawiać.

- Pracujesz w niedzielę? - Zdziwiłam się.

- Przyjaciółka ma dzisiaj jakąś galę, maluję jej wszystkie pracownice. To bardzo dla niej ważne i muszę kończyć, do zobaczenia za pół godziny. - Rozłączyła się.

Zgodnie z umową, po pół godziny byłam u Adeli. Dziewczyna jednak nie miała za bardzo czasu, by prowadzić długą rozmowę, więc wszystko dokładnie zaczęła mi streszczać.

- Więc tak, gdy mi o nim wspomniałaś wcześniej, to trochę poszperałam, a że jestem urodzonym stalkerem, to dowiedziałam się kilku rzeczy. - Zaczęła tłumaczyć.

- Kontynuuj. - Poleciłam.

- Mieszka na przedmieściach, pracuje w firmie informatycznej, w wiadomości wysłałam ci adres. A no i najważniejsze, jest singlem.

- A wiesz jak ma na nazwisko? - Zapytałam.

- Krystowczyk. - Odpowiedziała i popatrzyła na zegarek. - Dobra ja lecę, bo mi jeszcze cztery dziewczyny do pomalowania zostały. Na razie i powodzenia - szybko odeszła, nawet nie zdążyłam jej odpowiedzieć.

Była niedziela, więc tam teraz nie pojadę. Zdecydowałam wrócić w końcu do domu, bo naprawdę ostatnio, to rzadko tam bywam. Cały czas gdzieś się szlajam z Nathalie.

***

Pominę opieprz jaki dostałam od rodziców, po moim wczorajszym powrocie, bo nie było to nic ciekawego, a ja teraz byłam w drodze do tej firmy informatycznej tego całego Amadeusza. Zdawał się być co najmniej normalny, ale równie dobrze mógł być socjopatą, a przecież w tak wielu przypadkach sprawdzało się stwierdzenie, że socjopata to czarujący człowiek na ziemi. Spawdziło się to też przy moim byłym, ale on był po prostu złym człowiekiem z natury.

Właśnie dotarłam do drzwi budynku firmy Amadeusza. Stanęłam za rogiem i uważnie obserwowałam co się dzieje obok drzwi.

- Kurwa, spłacę to góra do tygodnia - usłyszałam.

Dwóch typków najwyraźniej się kłóciło o kasę, może trafiłam w sam środek jakichś porachunków. Ja to rzeczywiście mam szczęście.

- Powtarzasz to od półtora roku. Masz dwa dni - powiedział wyższy i szybko odszedł.

Przysunęłam się bliżej, by zobaczyć następne poczynania mężczyzny, który był dłużny coś tamtemu. Po wyrazie jego twarzy, wiedziałam, że jest głęboko w dupie. Jednak to już jest jego problem, ja mam swoje, chociaż mógł mi pomóc. Skoro to wszystko odbywało się przed firmą, gdzie pracował ten cały Amadeusz, to pewnie go znał.

Szybko poprawiłam swoje ubranie i włosy oraz podeszłam do mężczyzny.

- Przepraszam pana - podeszłam.

- Tak? - Odwrócił się do mnie.

- Szukam Amadeusza Krystowczyka. - Odpowiedziałam, a ten odpalił papierosa i zmierzył mnie badawczym wzrokiem.

- Czego od niego chcesz? - Zapytał wrogim tonem, nie spuszczając ze mnie wzroku.

- Chodzi o.. - nie wiedziałam co mu mam wcisnąć, mogłam wcześniej obmyślić, co mogę w takiej sytuacji powiedzieć.

- Nie mam czasu na takie głupoty - odwrócił się i chciał odejść, ale szybko go zatrzymałam.

- Słyszałam poprzednią pańską rozmowę. Potrzebuje pan pieniędzy, a ja je mam. - Powiedziałam, a mężczyzna uważniej się na mnie popatrzył.

- Skąd taka gówniara, miałaby sto koła?

- Chcę w zamian, tylko namiary na Amadeusza Krystowczyka.

- Skąd mogę wiedzieć, że można ci zaufać?

- A Amadeusz, to jakiś gangster, że tak go chronisz? - Skrzyżowałam ręce na piersi i uważnie się na niego popatrzyłam. - Chcesz pomocy, czy nie? - Dodałam.

- Amadeusz, to ja. Czego w takim razie ode mnie chcesz? Co jest warte sto tysięcy złotych? - Popatrzył na mnie.

- Informacje na temat, Nathalie Jaworskiej.

Mężczyzna zaśmiał się pod nosem i popatrzył na mnie.

- Czego chcesz od mojej kuzynki?

- Ty mi mówisz, wszystko co o niej wiesz, ja ci płacę. Z tego co słyszałam, masz tylko dwa dni, więc radzę się pospieszyć z decyzją. - Powiedziałam stanowczo.

- Nathalie jest normalna, co ja mam ci o niej mówić - wzruszył ramionami.

- Coś, co będzie warte tych stu tysięcy, inaczej się rozmyślę i radzisz sobie sam. - Chciałam odejść.

- Dobra, ale nie omawiajmy tego przed moim miejscem pracy. Znasz w pobliżu jakąś knajpkę?

- Oczywiście, że tak. - Powiedziałam z uśmiechem.

Byłam usatysfakcjonowana przebiegiem całej tej sytuacji. Jednak jedyny problem sprawiało te sto tysięcy, które mu zaoferowałam.

Toksyczna| Janusz Walczuk Where stories live. Discover now