I

31 2 1
                                    

-Wstawaj idioto- krzyk Lottie rozniósł się po jego pokoju- mama poszła do pracy, a ty masz iść na pomost więc radziłabym Ci się już zbierać, Zayn czeka przed domem.

-Zaraz

'Zaraz' najwidoczniej trwało dłuższą chwilę, ponieważ ktoś postanowił się na niego rzucić przygniatając go całym ciałem.

-ZAYN IDIOTO ZEJDŹ ZE MNIE- krzyknął próbując zepchnąć z siebie chłopaka

-Wstawaj robota jest- powiedział Louis wstając z łóżka i rzucając mu jakieś ubrania z szafy- To ty jesteś w tej przyjaźni 'rannym ptaszkiem' więc już, ubieraj się

Brunet niechętnie zszedł z łóżka ubierając się i jednocześnie rzucając poduszką w przyjaciela, który skomentował to środkowym palcem.

-Pamietasz ten ogromny dom z basenem na whitestreet? - powiedział na co przytaknął- Ktoś go kupił, i to nie byle ktoś, to jakaś bogata rodzina

-Czyli jak każda rodzina w tamtej części wyspy- powiedział uchylając okno i zapalając papierosa

-Ale to nie taka normalna rodzina- wziął paczkę od chłopaka częstując się papierosem- To pewnie jacyś celebryci

-Jak wszyscy- zaciągnął się- stary jeśli liczysz na jakąś ładna laskę to zapomnij, w tym wcieleniu jesteśmy dla nich nikim, co najwyżej usługą

-A właśnie propo tego, zamówili catering na ten weekend- powiedział gasząc papierosa- musimy dziś iść na ryby, dlatego ruszaj dupę bo przydałoby się już wychodzić

Obaj wyszli z pokoju zachodząc do kuchni w poszukiwaniu jakiegoś jedzenia-co oczywiście było niemożliwe, bo życie z 4 siostrami i jedzeniem w lodówce się nie łączyło

-Śmierdzicie papierosami- powiedziała blondynka wchodząc do kuchni

-Jest coś do jedzenia?

-Właśnie bliźniaczki zjadły ostatnią bułkę

-super- odpowiedział- czemu w tym domu nigdy nie ma nic do jedzenia

-Może dlatego że nie stać nas na jedzenie, bo pieniądze dostanie dopiero po weekendzie?- dziewczyna spojrzała na niego poważnie- przecież wiesz ze jest ciężko tym bardziej teraz. - westchnęła i dodała-w piwnicy za przetworami stoi puszka z drobniakami weź parę

-Dzięki Lottie-uśmiechnął się całując siostrę w głowe, złapał Zayna za nadgarstek i wyszedł z domu kierując się do piwnicy

-Będzie dobrze

-Nie będzie, wiesz przecież

-Będzie będzie, mama powiedziała że już po tym zamówieniu będzie łatwiej, tym bardziej że są wakacje, wiesz co to oznacza?

-Wiem właśnie,-przewrócił oczami-w takim razie musisz mi coś obiecać- odwrócił się do niego- cokolwiek by się nie działo, nie pokłócimy się, nie teraz

-Obiecuje- po widział złączając ich małe palce co oznaczało obietnice, robili tak od dziecka

Louis i Zayn znali się praktycznie od urodzenia. Ich mamy również znały się od dziecka, były praktycznie nie rozłączne, no prawie zważając na tą jedną sytuację, jednak nie lubią o tym mówić. "Było minęło" po tym wszystkim same zbudowały restauracje "GoldenFish" na środku wyspy- biznes dzięki któremu obie rodziny trzymają się przy życiu.

-Mija napewno ma coś do jedzenia- powiedział zayn wychodząc z piwnicy

-Nie chce wyjadać jej z lodówki całe życie- odpowiedział brunet idąc w stronę polnej drużki

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jun 30, 2021 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Half of islandWhere stories live. Discover now