- To sprawi, że szybciej znikną- oznajmił obdarowywując ją krótkim spojrzeniem.

Wmasowywał maść delikatnie w jej siniaki i widział grymas na jej twarzy.

- Bardzo boli?- spytał.

- Nie- odparła z trudnością.

- Przecież widzę, że tak...- westchnął- to nie wygląda dobrze. Te siniaki musisz mieć już długo i co chwile się pogłębiały, nie dobrze...Odwróć się- rozkazał i wstał z kanapy aby dziewczyna mogła położyć się wygodnie na kanapie.

- Tam nie mam siniaków- oznajmiła.

- Ale wolę sprawdzić.

Stella nie ruszyła się, więc Felix bez słowa zbliżył się do niej i podniósł ją obracając na plecy. Ułożył ją na kanapie i przejrzał jej ciało. Nie było z tyłu nic niepokojącego oprócz jednego. Mimo, że jej pośladki zakrywała bielizna to dostrzegł niewielki fragment siniaka.

Rękami zaczął odsuwać materiał jej majtek.

- Nie! Spadaj i mnie nie dotykaj!- warknęła i zaczęła się wiercić aby wstać.

Felix nie pozwolił jej na to i chwycił ją odruchowo w talii a Stella walnęła go w twarz. Szybko pożałowała swojego czynu. Szczęka bruneta zacisnęła się a przerażona dziewczyna nie wiedząc co się z nią stanie szybko odepchnęła mężczyznę i zaczęła biec do swojego pokoju. Obolała przez siniaki dobiegła do schodów i miała po nich wbiec. Poczuła jak zostaje chwycona za ramiona i przyparta klatką piersiową do ściany. Zaczęła drżeć, ponieważ czekała na najgorsze... Na karę.

Zaczęła się wyrywać.

- Proszę! Przepraszam! Nie chciałam tylko proszę... Nie dam rady...- rzekła i bez sił osunęła się na podłogę.

Nie miała już siły walczyć. Wiedziała, że spotka ją to samo co u Olivera. Zostanie brutalnie zgwałcona i pobita. Jej ciało już było słabe i widząc te sceny, które przeżyła będąc w tym piekle u swojego byłego nie miała już siły zgrywać twardej. Łzy zaczęły płynąć po jej policzkach a po domu słychać było głęboki szloch pełen rozpaczy i bezsilności.

Jej stan psychiczny nie był już taki sam jak sprzed około miesiąca. Niemal czując te uderzenia pasami i łańcuchami coraz bardziej płakała czekają na najgorsze. W dodatku zostanie ukarana za płacz.

Siedząc na podłodze z twarzą schowaną w dłoniach  myślała o tym, że zmarnowała swoją szansę na normalne życie. Mogła być posłuszna, oddać się mu, ale coś w niej pękło.

Poczuła na sobie ręce mężczyzny, który nie używając dużej siły sprawił, że położyła się na podłodze. Delikatnym ruchem odgarnął fragment jej majtek i odsłonił pośladek. Przerażona dziewczyna nawet się już nie opierała tym bardziej, że była na podłodze i nie miała nawet siły wstać.

- Cholera! Co to jest Stella?!- zapytał i przyglądał się pośladkowi dziewczyny. Był na nim okazały siniak na praktycznie cały pośladek. Jednak to nie wszystko... Pośrodku było głębokie rozcięcie.

- Kurwa to nie wygląda dobrze! Rozcinał Ci skórę! Kurwa chyba jeszcze go raz odwiedzę- spojrzał na dziewczynę, która nadal głośno płakała.

Nie wiedziała co się dzieje a przed oczami miała tylko sceny, które ją spotkały. Ledwo co słyszała słowa Felixa.

Baxter odsłonił drugi pośladek. Ten już nie wyglądał tak strasznie, chociaż i tak nie najlepiej. Podniósł przerażoną dziewczynę i wziął ją na ręce. Ona nieco zdziwiona nadal płakała. Nie wiedziała czemu tak zareagowała. To było silniejsze od niej a nie powinna pozwolić sobie na taką chwilę słabości.

Usiadł na kanapie a Stellę posadził sobie na kolanach i przytulił lekko do swojego torsu kołysząc ją. Ta nadal szlochała.

- Spokojnie... Już dobrze, nie skrzywdze Cię...- mówił spokojnym tonem.

Po około 30 minutach uspokoiła się i zasnęła w jego ramionach. On powoli nie chcąc jej budzić położył ją na kanapie na klatce piersiowej i odsłonił jej pośladki. Dziewczyna nadal spała.

Obmył wodą utlenioną jej otwartą ranę i nałożył specjalne maści. Długo myślał nad tym czy sprawdzić jej piersi, ale w końcu się przełamał i zdjął ostrożnie stanik dziewczynie. Na szczęście się nie obudziła. Felix nie mylił się. Na jej piersiach widniały siniaki i rany cięte... Znowu. Co za kutas! Wybrał sobie wrażliwe miejsca, które pewnie macał bez opamiętania!- warczał w myślach. Opatrzył rany na piersiach i postąpił tak samo jak w przypadku pośladków.
Śpiacą dziewczynę przykrył kocem i poszedł zrobić słodki deser z lodami na poprawę humoru. Wiedział, że pewnie jak się obudzi będzie miała różne scenariusze w głowie tak jak wtedy na kanapie i przy schodach.

Dużo rozmyślał o tym co dziewczyna sobie pomyślała, że wpadła w taką panikę. Nie wiedział czy Stella się go boi, o dziwo nie był na nią zły, że go uderzyła. Poczuł złość, ale szybko ją stłumił zaciskając ręce w pięść. Nie uderzył by jej, to wogóle nawet nie wchodziło w grę. Chciał jej tylko pomóc, chciał z nią porozmawiać jak się obudzi.

Po około godzinie się obudziła. Po chwili dotarło do niej co się stało i gwałtownie wstała z kanapy i z bezsilności upadła na podłogę.

Felix widząc to podszedł do niej, podniósł ją i pomógł jej usiąść z powrotem na kanapie.

Miał podwinięte rękawy czarnej koszuli a to ukazywało jego wytatułowane przedramiona co nie uszło uwadze szatynki.

Siedzieli chwilę w ciszy.

- Stella... Nie wiem co sobie wtedy pomyślałaś, ale ja nie miałem złych zamiarów...- mówił spokojnym i aksamitnym tonem.

- Przepraszam... Nie powinnam była Cię uderzyć... Pomyślałam, że chcesz zrobić to co Oliver i...

- Nie tłumacz się...- przerwał jej.

Wstał z kanapy i ruszył do kuchni. Wziął dwa półmiski z deserem i postawił je na stoliku. Kąciki ust Stelli podniosły się ku górze. Po chwili skapnęła się, że praktycznie nie czuje już bólu. Spojrzała w pierwszej kolejności na swoje piersi...

- Czy ty...

- Tak, czułem, że coś z nimi będzie nie tak. Nie martw się nic z tobą nie zrobiłem.

Chwilę później powoli spojrzała dyskretnie na swoje zakryte pośladki.

- Je też opatrzyłem jak spałaś...- odparł wpatrując się w jej oczy.

Wziął ze stolika desery i podał jeden dziewczynie. Jedli w ciszy... Deser bardzo smakował Stelli.

- Pyszne- oznajmiła patrząc w czarne tęczówki.

- Cieszę się, że Ci smakuje. Chcesz się dzisiaj przejść po plaży?

- Tak!- odparła zadowolona.

- To świetnie, pójdziemy wieczorem- rzekł i odszedł- idę chwilę popracować, mam dużo pracy- oznajmił.

Resztę dnia Stella spędziła w swoim pokoju rozmyślając. Felix pracował, ale nie mógł się zbytnio skupić przez myśli krążące wokół dziewczyny. Postanowił, że nie będzie dla niej przesadnie nachalny przez jej reakcje.

Wieczorem razem udali się na plażę o zachodzie słońca. Było naprawdę pięknie a jeszcze ciepły od słońca piasek ogrzewał przyjemnie stopy.

Chodzili wzdłuż oceanu bez słowa. Żadne z nich nie widziało co powiedzieć.

- Pięknie tu- oznajmiła podekscytowana widokiem.

- Zgadzam się z tobą... Pójdziemy dzisiaj na kolacje do restauracji...- oznajmił z uśmiechem.

Wbrew pozorom Stellę ciekawiło to czym zajmował się Felix. Miała nadzieję, że zdobędzie odwagę na to by spytać się go o jego prace na kolacji...

Uprowadzona- bo zakazany owoc smakuje najlepiej[ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz