Po śniadaniu umyła po sobie naczynia i usiadła na kanapie w salonie.
Rozmyślała o tym facecie, który odwiedził ją rano o około 7:00 rano i czy to on ją kupił. W sumie to byłoby logiczne. Ciągle miała przed oczami jego wyraz twarzy. Ciemne oczy, umięśnione ciało, na które zdążyła zerknąć. Wyglądał naprawdę bosko w tym garniturze. Szybko skarciła się za swoje myśli o nim, bo przecież on ją kupił! Nie wiadomo co chce z nią zrobić i jak będzie ją traktował. Jednak była dobrej myśli.
   
                            *   

Jej rozmyślania przerwał dźwięk otwieranych drzwi. Dziewczyna wzdrygnęła się. Ten czas zbyt szybko jej zleciał i nawet nie zdążyła zastanowić się nad pytaniami. Ogarnął ją lekki stres. Siedziała nadal na kanapie i wpatrywała się w podłogę. Po chwili do salonu wszedł ON.

- Wróciłem, chyba nie nudziłaś się za bardzo?- spytał dość pogodnym głosem.

- Nie- odpowiedziała krótko.

Nie patrząc na niego słyszała jak idzie do góry po schodach.

Po kilku minutach do salonu wrócił mężczyzna, przebrany w czarną koszule i sięgające do kolan białe spodenki.

Stella odwróciła wzrok od niego i znów wpatrywała się w podłogę. Słyszała jego pewne kroki. Myślała, że usiądzie koło niej czy coś, ale nagle poczuła chłodny oddech mężczyzny na swoim karku.

- Jesteś głodna?- spytał sunąc lekko nosem po jej karku. Opanował ją dość przyjemny a zarazem dziwny dreszcz.

- Nie- odparła zgodnie z prawdą. Może nie całkiem, bo w sumie miała ochotę coś zjeść, ale nie chciała też sprawiać zbyt wielkiego kłopotu.

- Jesteś strasznie chuda. Dawali Ci coś do jedzenia w tamtym miejscu?- spytał niskim tonem nadal dotykając jej karku.

- Niewiele...- odparła nieśmiało.

- Co Ci dawali do jedzenia?- zatrzymał się w jednym miejscu i złożył na jej karku mokry pocałunek.

- Nie ważne, nie chce o tym mówić- odparła pewnie.

- Mów!- rozkazał podnosząc ton.

- Codziennie dostawałam kromkę chleba z masłem...- odpowiedziała niepewnie.

- Kurwa! Piłaś wogóle coś?- odsunął się wściekły.

- Szklankę wody...

- Japierdole! Chodź...- rzekł odsuwając się od niej o kilka kroków. Stanął przed nią i chwycił za nadgarstek. Zrobił to dość mocno pod wpływem gniewu a dziewczyna syknęła z bólu. Gdy to usłyszał rozluźnił uścisk.

Stanęli przed blatem w kuchni.

- Kurwa co oni?! Chcieli Cię doprowadzić do śmierci? Usiądź- wskazał na hoker przy blacie a dziewczyna bez słowa usiadła.

Mężczyzna zaczął gotować. Śledziła jego każdy precyzyjny ruch.

- Znasz się na tym- rzekła bez zastanowienia.

Facet odwrócił się do niej i uśmiechnął.

- Gotuje od dziecka... Odkąd rodzice...- zatrzymał się na chwilę. Nabrał powietrza i dokończył- popełnili duże błędy i opuścili mnie, musiałem radzić sobie sam- wrócił do przyrządzania potrawy.

- Przykro mi...- wymamrotała.

Było jej smutno, że taki spotkał go los. Ciekawa było co zrobili mu rodzice. Chciała trochę go wesprzeć i spytać o jakieś szczegóły, ale nie miała odwagi zapytać. Wiedziała, że to pewnie dla niego trudny temat.

Uprowadzona- bo zakazany owoc smakuje najlepiej[ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now