Rozdział.6.

43 11 31
                                    

 „Samotność to iloczyn strachu, bo wiemy, że jeśli zobaczymy coś 

czego nie powinniśmy widzieć, to będziemy z tym sami" - Jakub Małecki


Po pierwsze : Nie pozwól, aby emocję przejęły kontrolę nad tobą.

Po drugie : Jeżeli masz sięgnąć po dragi policz do dziesięciu, wstrzymując oddech – przypomnij sobie jak umierałaś po przedawkowaniu.

Po trzecie : Nigdy nie ufaj osobom poznanym pod wpływem

Po czwarte : Nie okazuj słabości wśród ludzi.

Po piąte : Nigdy nie przywiązuj się do nowych osób. One zawsze odchodzą.

Po szóste : Kiedy czujesz, że nie możesz oddychać krzycz, w każdy możliwy sposób.

          Dziewczyna skończyła recytować swoje zasady po raz tysięczny od dwóch tygodni. Stała przed lustrem, przyglądając się swojej bladej twarzy i odznaczającym się cieniom pod oczami. Nie sypiała najlepiej. Koszmar senny z jej matką, powtarzał się coraz częściej, ale pojawiało się w nim coraz więcej niezrozumiałych szczegółów. Znaków, których wcześniej nie zauważała, a do tego pojawiły się nowe sny, które wcale nie były przyjemniejsze.

Las, a wśród niego Samuel ubrany cały na czerwono, wokół niego ogień trawiący kolejne drzewa i krzewy. Zbliżający się coraz bliżej bezbronnej dziewczyny, która nie mogła ruszyć się z miejsca. Jej nogi były wtopione w ziemię i oplecione przez cierniste gałęzie, powodujące rany na jej nogach. Z nieba lał się ulewny deszcz, ale nie był w stanie ugasić szalejącego pożaru, tak jak silny wiatr, który przyspieszał jego przemieszczanie. Przerażona dziewczyna próbowała wołać chłopaka, aby jej pomógł, ale on nigdy nie odpowiedział. Stal tylko w epicentrum pożaru i wpatrywał się w nią, a jego granatowe tęczówki mieszały się z czerwonym kolorem pochłaniającym jego białka.

Emilia budziła się zawsze w momencie kiedy ogień zaczynał piąć się po gałęziach, parząc jej nogi przez materiał spodni. Zawsze przez pierwsze minuty miała problem, aby zaczerpnąć tchu. Nie krzyczała jednak ani razu. Udawało jej się nad sobą zapanować, a przez resztę nocy wpatrywała się tylko w biały sufit lub przeglądała media społecznościowe w komórce.

Pomimo zapewnień Marka nie zadzwoniła do niego, ani razu.

         Od ich ostatniej rozmowy kiedy wyznała o zerwaniu z Samuelem, pomijając szczegół z jego mieszkania, minęły prawie dwa tygodnie. Dzwonił do niej i pisał kilka razy dziennie, ale ona nie odpowiadała. Potrzebowała ciszy i samotności, aby zabić ten ból rozchodzący się po ciele z serca. Z każdym dniem stawał się on coraz bardziej znośny, a Emilia nie pozwoliła sobie na całkowite załamanie.

Funkcjonowała normalnie tylko, że na autopilocie, nie uruchamiając przy tym żadnych większych emocji. Rozmawiała normalnie z Martą, która martwiła się o nią, jednak nie mogła namówić dziewczyny na wyrzucenie z siebie tych negatywnych emocji poprzez szczere wyznanie. Sprzątała dom, przygotowywała dokumenty na studia, wybierała kierunek, chodziła na zakupy i na plażę. Stwarzała niemal idealne pozory, że nie zraniły ją słowa Samuela i jego odejście. Dopiero kiedy zostawała sama pozwalała sobie na chwilę słabości.

Najczęściej działo się to nad jeziorem, w miejscu gdzie chłopak zabrał ją na pierwszą randkę i po raz pierwszy otworzył się przed nią.

          Siedząc tuż przy brzegu, widziała pod przymkniętymi oczami ich rozmowę na kocu, a później chwilę namiętności. Przypominała sobie moment kiedy wbiegł z nią do wody. Łzy leciały wtedy po jej twarzy tworząc niewielkie strumyki, ale nie ocierała ich. Gdy pozwalała im się wydostać z oczu, mogła zobaczyć kolejne wspomnienia. Ich wspólne wyjścia na lody, do kina czy do parku. Dni w których odwiedzała go w warsztacie przed końcem pracy i ich chwilę zapomnienia przy stole roboczym. Każda chwila niosła ze sobą bolesny skurcz w sercu, które tak bardzo przywiązało się do Samuela, a teraz usychało z tęsknoty za jego bliskością i dotykiem. Uwierzyła mu i zaufała, chociaż on nigdy nie powiedział jej nic, co wskazywałoby na to iż brał to na poważnie. Owszem opowiedział jej co nieco o sobie, ale mógł tak robić z każdą. Nigdy nie powiedział jej że podoba mu się czy że czuję coś więcej. Zawsze mówił tylko, że ją lubi. Pewnie dlatego z taką łatwością zakończył to kiedy tylko nadarzyła się okazja.

Droga ku niemu (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz