47

3K 78 10
                                        


Dni mijały monotonnie, Draco chodził do tej przeklętej szafki codziennie po kilka razy, ja przez ten cały czas albo siedziałam u niego albo byłam na lekcjach. Czasami chodziłam coś zjeść, ale to naprawdę rzadkość.

-Bell- Zabini przyszedł do mojego pokoju

-tak?

-Draco jest w szpitalu

-co mu się stało?- szybko zerwałam się z łóżka

-Była mała bitwa z Potterem w łazience

-kurwa zabije go- szybko wybiegłam z pokoju.

Pobiegłam do skrzydła szpitalnego, na samym końcu ujrzałam blondyna, bezzastanowienia pobiegłam do chłopaka

-jak się czujesz?- łza poleciała po moim policzku

-dobrze, naprawiłem szafkę

-w dupie mam szafkę. Potrzebujesz czegoś? Wody? Chcesz wody?

-nie Bell nie chce wody, nie chce niczego

-jak się czujesz?

-dobrze

-zaraz wracam muszę kogoś zabić- zostawiałam na ustach chłopaka lekki pocałunek i wybiegłam z sali

Bell, gdzie może być Potter?

Biblioteka.

Szybko pobiegłam do biblioteki, nie było go tam. Jak nie biblioteka to może pokój Gryffonów. Znałam hasło, kiedyś jakiś pierwszoklasista mi powiedział więc miałam łatwiej

Pusto

Myśl kurwa myśl Bell. Gabinet Snapa. Szybko pobiegłam do jego gabinetu

Bingo

-zabij cię Potter- wyciągnęłam różdżkę w stronę chłopaka- Cru...

-Pani Riddle!- krzyknął Snape- nie możesz rzucać takich zaklęć

-tak, przepraszam- powiedziałam nadal trzymając różdżkę w stronę Pottera- Drętwota- chłopak upadał na ziemie

-Panno Riddle!

-należało mu się. Widział pan co zrobił Malfoy'owi? Powinnam go teraz zabić!

-proszę wyjść stąd- profesor powiedział

-dowidzenia- odpowiedziałam i wybiegłam z gabinetu

Znowu pobiegłam do szpitala gdzie był jasnooki, byłam już trochę spokojniejsza jednak nadal martwiłam się o Draco. Podeszłam do jego łóżka, chłopak zasnął więc cicho usiadłam na krześle i wziąłem jego zimną dużą dłoń do mojej ciepłej małej ręki

-wszytko się ułoży skarbie- cicho powiedziałam i pocałowałam rękę chłopaka.

Siedziałam tam cały czas, pomimo że pielęgniarka nie raz kazała mi wyjść. Znudzona zasnęłam. Obudził mnie blondyn ku mojemu zdziwieniu był gotowy do wyjścia

-Draco? Co ty robisz? Musisz odpoczywać

-dobrze się czuje, chodź idźmy stąd

-jak wolisz- wstałam z krzesła i mocno przytuliłam chłopaka- napewno dobrze się czujesz?

-tak Bell jest okej- chłopak lekko pocałował mnie w czoło- chodź- wyszliśmy razem ze skrzydła szpitalnego

-Draco czemu idziemy na wieże astronomiczną?

-tam jest Dumbledor

-chcesz go zabić, teraz?

-nie mam wyjścia, śmierciożercy zaraz tu będą. Idź do mnie zaraz przyjdę, nie chce żebyś na to patrzyła

-D-Draco boje się

-nie bój się mała- chłopak pocałował moje czoło- zaraz będę, kocham cię

-kocham cię- powiedziałam i odeszłam od chłopaka

Pobiegłam do jego pokoju. Zamknęłam z hukiem drzwi i usiadłam na łóżko.

„Bell będzie dobrze" wiedziałam że to kłamstwo jednak starałam sobie wmówić że to prawda.

Bell idź na błonia, zaraz się tam spotkamy, Draco" usłyszałam to w głowie, przez chwile nie wiedziałam o co chodzi, ale po chwili dotarło do mnie że blondyn do mnie mówi. Zabrałam różdżkę i wybiegłam z pokoju. Nie patrzyłam na ludzi po prostu biegłem przed siebie, chciałam spotkać mojego ukochanego.

-Draco!- krzyknęłam i rzuciłam się na szyje chłopaka- zrobiłeś to? Zabiłeś go?

-nie ja, Snape- chłopak mocno mnie przytulił- nie mogłem

-już dobrze- katem oka zobaczyłam, że dom Hagrida się pali, a Bellatrix skacze ze szczęścia

-dzieci za mną- powiedział Snape

-Bell złap mnie za rękę- zrobiłam tak jak kazał

-zaraz będziecie w domu- profesor złapał mnie i Draco za rękę i deportowaliśmy się do Malfoy Manor.- idźcie do siebie

-dobrze- powiedziałam i poszłam z Draco do domu

-Dzieci- powiedział Narcyza i szybko do nas podbiegła- już dobrze- zaczęłam cicho szlochać- idźcie do siebie.

-dobrze mamo- powiedział Malfoy i pociągnął mnie za rękę do jego pokoju- już dobrze kochanie, teraz jesteśmy bezpieczni

-czy to wojna? Czy zaraz wszytko się zacznie

-Bell cokolwiek będzie się działo chroń siebie

-a ty?

-ja będę chronić ciebie potem siebie

-boje się

-spokojnie. Zaraz wszytko się skończy, a wtedy kupimy dom daleko od wszystkich, będziemy mieć duży ogród i mnóstwo kocy. Będziemy szczęśliwi

Nic nie powiedziałam po prostu wtuliłam się w tors chłopaka- Potter ją wygra, prawda?

-miejmy taką dzieje- chłopak przycisnął moją głowę do jego torsu- cokolwiek by się nie działo ja będę z tobą

Razem z blond włosym chłopakiem zasnęliśmy. Wiedziałam, że już nigdy nie będę tak jak wcześniej, już zawsze będzie inaczej. Jednym co pozwalało mi dalej walczyć to Draco, gdyby nie on już dawno skończyłabym tą szopkę. Widziałam w jego oczach ból i strach, bał się tak samo jak ja tylko on mógł to ukryć, a ja nie mogłam. Draco to naprawdę dobry aktor gdybym go nie znała pomyślałbym, że się nie boi.

Kilka dni później

-Draco, Bell- do pokoju przyszła Narcyza- musicie pomóc- spojrzałam zmieszanym wzrokiem na Dracona

-co się stało mamo?

-Potter- powiedziała kobieta.

Wyszłam z pokoju Draco i poszłam do salonu

-czy to Potter i jego koledzy?- Bellatrix zapytała chłopaka

-nie wiem- powiedział chłopak

Tak to był Potter, odrazu poznałam jego buźkę

-porozmawiamy sobie jak kobieta z kobietą- powiedział Bellatrix do Hermiony- Cyziu zabierz ich- kobieta pokazał palcem na Harrego i Rona

-chodź Draco - powiedział Narcyza- Bell ty też- wyszłam z kobietą na korytarz

Słyszałam okrutne krzyki Hermiony. Nie mogłam już tego wytrzymać, mocno złapałam rękę chłopaka żeby nie zrobić czegoś głupiego

-spokojnie Bell- jasnooki powiedział mi na ucho

-Draco słabo mi- powiedziałam i zobaczyłam ciemność przed oczami.

-Bell- chłopak złapał mnie żebym

XXX
Hej hej wszystkim! Ogólnie to jeszcze tak 2/3 rozdziały i kończymy „Trust me" ogólnie to wymyśliłam smutne zakończenie i chyba takie zrobię
🤭🍀💚

MIŁEGO DNIA

𝑻𝑹𝑼𝑺𝑻 𝑴𝑬; 𝑫.𝑴 𝟏𝟖+Where stories live. Discover now