the decade of the gregorian calendar, which began in 1960 and ended in 1969.

788 56 102
                                    

addiction is perhaps a sickness of the spirit.
― Osamu Dazai

― Osamu Dazai

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

*

    Dzisiaj w nocy mężczyzna, z którym dzieliłem pokój, powiesił się na klamce. Pielęgniarki wzruszyły ramionami, jakby doszły ich słuchy o kolejnym romansie jakiejś sławy z Hollywood, choć tutaj przecież chodziło o samobójstwo młodego człowieka tuż za ścianą, w środku nocy i za pomocą prześcieradła. Samobójstwa, od którego to miejsce miało go odwieść. A one powiedziały, że to całe szczęście, bo przecież teraz zwolniło się miejsce i mogą przenieść Fiodora do kogoś spokojniejszego niż Samuel. Czyli do mnie. W ich oczach byłem spokojny. Bo to wcale nie tak, że w porównaniu do Samuela, każdy się taki wydawał. 

    Nie wiedziałem, czy byłem podekscytowany, przerażony czy też w żałobie po stracie współlokatora. Nawet nie słyszałem, nie miałem pojęcia, że on umiera tuż przy mojej twarzy. To przez te leki. Dawali nam dwie tabletki. Jedną rano, po śniadaniu i drugą na sen, po kolacji. Wiadomo mi, że Fiodor dostawał trzy. Ale nie połykał żadnej. Chował za językiem.

    Jednakże, gdyby tak faktycznie się nad tym zastanowić, to na pewno nie rozpaczałem za Josephem. Jego ropiejąca przez cukrzyce noga śmierdziała na cały pokój, a on kradł mi podkoszulki, żeby w środku nocy owijać nimi rany.

    W takim razie obstawiałbym, że byłem zaciekawiony. Fiodora widziałem każdego dnia, a spędziłem tu już tydzień. Przyglądałem mu się na stołówce, gdzie w skupieniu przysłuchiwał się codziennym wiadomościom nadawanym w radiu. Widziałem go też w alkierzu, jak leżał na kanapie i oglądał telewizję, palił fajki albo po prostu spał, bo Samuel dawał mu chwile spokoju tylko wtedy, kiedy był poza ich pokojem. 

    Widziałem go też, gdy kładłem się spać, a on wychodził na zewnątrz, sprawnie omijając wzrok pielęgniarek oraz strażników.

    Widziałem go też, gdy wracał godzinę później i cały zmarznięty skradał się do pogrążonego w mroku i krzykach pokoju. 

    Widziałem go też, gdy każdego dnia modlił się o tej samej godzinie, oparty o fotel, z krzyżykiem w zębach i wyrwanymi kartkami z Biblii trzymanymi pomiędzy smukłymi, bladymi palcami. 

     A zawsze gdy kończył, przychodziła pielęgniarka i dawała mu tabletki. 

**

    Tej nocy leżeliśmy na łóżkach obok siebie. Fiodor wszedł bez słowa, ustawił jego rzeczy na ich nowych miejscach bez słowa, położył się bez słowa, w środku nocy wyszedł i wrócił też bez słowa. Stwierdziłem, że jest raczej milczącym człowiekiem, ale może po prostu czekał, aż to ja zrobię ten pierwszy krok?

    Wybiła czwarta nad ranem. W tym miejscu dni były gorące, a noce zimne, słońce wstawało wcześnie oraz zachodziło późno, czasem wiał wiatr, a mgła nie pojawiała się nad rosą. Niekiedy przychodziła burza. Zauważyłem, że wszyscy tutaj kochali deszcz. Gdyby personel mógł odprawiać tańce deszczu, robiłby to, ale przecież żaden z nich nie chciał dołączyć do pacjentów.

sprzeczności. fyozaiWhere stories live. Discover now