Rozdział .2.

79 22 64
                                    

 Małe info!!! 

Mam problem z wattpadem, który podczas edycji łączy mi zdania tak jakbym nie robiła spacji. Staram się to naprawiać, ale nie zawsze zauważę, więc z góry przepraszam. Mam nadzieję, że to rozgryzę, albo może ktoś wie jak to zrobić. Mam nadzieję, że was to nie zrazi. Do zobaczenia na dole...


"Żądasz mądrej odpowiedzi, musisz również mądrze pytać." - Johann Wolfgang von Goethe

            W sobotę Emilia obudziła się po godzinie dziesiątej, ale Mark śpiący na materacu obok łóżka twardo chrapał.

Przeciągnęła się, siadając po turecku na łóżku i spojrzała na spokojną twarz przyjaciela. Uśmiechnęła się pod nosem i pochyliła w jego stronę, aby odgarnąć jego blond czuprynę z twarzy. Chłopak przebudzony, jęknął i odwrócił się na drugi bok, przeklinając natychmiast wpadające promienie słońca przez okno. Sfrustrowany ułożył się na plecach i przetarł twarz dłońmi, doprowadzając się do porządku.

–Nie będziesz tu gnił do południa, wiesz o tym, co nie? – powiedziała z chytrym uśmiechem, przyglądając mu się uważnie.

–Miej litość kobieto. Twoje horrory to dostateczna kara – stwierdził i przerzucił się na bok, podpierając głowę na jednej ręce i krzyżując spojrzenie z zielonymi tęczówkami przyjaciółki.

–Nie przesadzaj. Wyglądasz lepiej niż ja w pełnym makijażu – stwierdziła, wskazując na swoją twarz, z której wczoraj zmyła tylko resztki tuszu do rzęs.

–Zawsze jesteś piękna jak wschód słońca, ale to nie znaczy, że musisz mnie równo z nim budzić – odpowiedział z szerokim uśmiechem.

–Nie słodź mi. Wiesz, że to i tak ci nie pomoże. Wstawaj, znajdę nam jakieś zajęcie – powiedziała i rzuciła w niego małą poduszką z łóżka.

Mark bez problemu ją złapał i ułożył sobie pod głową.

–Daj jeszcze kilka minut. Miałem świetny sen z tym seksownym Patrykiem z twojej szkoły... - zaczął, a Emilia natychmiast mu przerwała, rzucając kolejną poduszką.

–Nawet nie zaczynaj Mark. Nie mam zamiaru słuchać twoich fantazji – powiedziała, udając oburzenie i wstała z łóżka.

Zabrała szybko przypadkowe ubranie z szafy i zanim wyszła z pokoju, rzuciła mu tylko przez ramię:

–Masz piętnaście minut. Jak się ogarnę liczę, że chociaż wypełzniesz z pod kołdry.

        W trakcie porannego prysznica Emilia nie zdołała do końca wyłączyć myśli na temat poprzedniej nocy i spotkania nowego chłopaka. Ilekroć dotykała żółtych siniaków na brzuchu znów widziała jego granatowe tęczówki, gdy wyciągnął ją z jeziora i pomógł dojść do siebie. W dodatku ten jego krótki wybuch agresji, gdy stanął w jej obronie wciąż wywoływał na jej ciele dreszcze. Usilnie próbowała udawać niewzruszoną i zepchnąć to wspomnienie na samo dno umysłu. Nic lepszego nie mogła zrobić.

Otrząsnęła się ze swojej zadumy, gdy gorąca woda zaczęła robić się coraz chłodniejsza. Zakręciła ją szybko i wyszła z zaparowanej kabiny. Przeglądając się w lustrze nie dostrzegła żadnych niepokojących oznak. Nie było podkrążonych oczu, przekrwionych białek, czy śladu na skroni. Wyglądała normalnie chociaż nieco blado, co jednak zignorowała i czym prędzej zabrała się za suszenie swoich brązowych włosów.

        Wyszła z łazienki ubrana w czarne leginsy i pastelową tunikę z krótkim rękawem. Zajrzała do swojego pokoju, gdzie Mark przerzucił się na jej łóżko i znów smacznie chrapał. Miała zamiar go solidnie wystraszyć, ale zmiękła gdy przypomniała sobie, że urwał się dla niej ze szkoły i jechał do Czerwonego Dębu dobre kilka godzin z tajemniczej, prywatnej szkoły.

Droga ku niemu (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz