Pov El
Siedziałam przed telewizorem i jak zawsze coś oglądałam czekając na hoopera.
- już 23 gdzie on jest?
Stwierdziłam że nie będę na niego czekać i pójdę spać.
Nagle rozległo się głośne pukanie do drzwi.
- w końcu!
Poszłam otworzyć nasze stare drewniane drzwi. W progu ujrzałam hoopera .
- co tak długo?
- załatwiłem kilka spraw.
- yhym. Ja już pójdę spać
- A jeszcze jedno jutro idziesz do szkoły.
- co? Nie! proszę nie proszę nie!
- nie możesz tak siedzieć w domu, po za tym źli ludzie już nie żyją.
- A co jak ktoś mnie rozpozna? Albo będzie się śmiał? A może powie że jestem dziwadlem. Zaczęłam panikowac
- spokojnie. Wdech i wydech.
- okej...
Nie spodobało mi się to za bardzo Ale w tej kwestii miałam najmniej do gadania.
Poszłam się przebrać w piżame i położyłam się spać
•
budził mnie głośny krzyk hoopera.
- ELLL!
- co jest? Która to godzina ?
-6:30
- co?!
- chodź na śniadanie.
Nie chętnie wstałam i poszłam się ubrać. Założyłam czarne dżinsy i bluzę mike, często podkradałam mu jakieś rzeczy z szafy.
Wyszłam na śniadanie do hoopera.
- A i pamiętaj jesteś Jane. A tutaj twój plecak.
Tata podał mi plecak z całą wyprawką szkolną.
Po śniadaniu hooper mnie podwiozl do szkoły.
Podczas drogii trochę mi opowiadał o szkole starając się mnie uspokoić.
•
- El? Powiedziała rudowlosa na miejscu.
- Jane. Poprawilam moją przyjaciółkę
- ahh tak. Co tutaj robisz?
- chodzę to szkoły
- naprawdę? Ale super!
- mam pewne obawy
- spokojnie, chodź oprowadze Cię.
- okej.
Weszłam z Max do środka szkoły. Pokazała mi stołówkę, sale gimnastyczną, sekretariat i doszlysmy do szafek.
- A tutaj są szafki. Ta jest twoja.
Nagle podeszła do nas jakaś dziewczyna.
- hej Max. Co to za dziwadlo? Powiedziała wrednym tonem