Rozdział 18

35 1 0
                                    

Gdy otworzyłam oczy, to Jason'a przy mnie  nie było. Gdzie on poszedł? Ciesze się, że był całą noc przy mnie. Wstałam z łózka, aby się ubrać. Gdy spojrzałam na siniaki na moim ciele, to wszystko mi się przypomniało. Chciałabym, aby to był tylko sen. Przez chwilę zakręciło mi się w głowie, a nic wczoraj nie piłam, więc nie powinnam mieć kaca. Postanowiłam to zignorować. Zeszłam na dół, a Jason właśnie niósł tacę ze śniadaniem.

- Już wstałaś? Myślałem, że zrobię ci przyjemność śniadaniem do łózka. - zdziwił się na mój widok.

Postanowiłam nie psuć jego fantazji i grzecznie wróciłam z powrotem do łózka. Chłopak wszedł do pokoju i postawił tacę na moje kolana, po czym z uśmiechem pocałował w usta.

- Dzień dobry. - dodał.

- Dzień dobry mój książę.

Spojrzałam na talerz. Tosty z serem, jajecznica ze szczypiorkiem i do tego ciepłe kakao. Pycha!

- Zjesz ze mną? - spytałam.

- Z chęcią. - usiadł obok mnie.

Wziął jednego tosta z talerza, a ja chwyciłam za widelec i konsumowałam jajecznicę, cały czas nie odwracając wzroku od Jason'a. Nagle, zrobiło mi się niedobrze. Odłożyłam tacę, po czym wstałam i wbiegłam do łazienki, prawie zanurzając głowę w toalecie. Zwymiotowałam. Wstając, spłukałam i umyłam przy umywalce twarz i ręce. wróciłam do chłopaka.

- Dobrze się czujesz? - spytał.

- Nie. Odechciało mi się właśnie jeść. Chyba wrócę do domu.

- Ok. Martwię się o ciebie. - wstał i podszedł do mnie.

Kocham go za to. Jest taki troskliwy. Zeszłam na dół. Pożegnałam się z Jason'em i wyszłam. Po chwili dopiero zorientowałam się, że mam jego ubrania. A niech to... Nie miałam nawet przy sobie swojej torebki. Może moje rzeczy nadal są w tym parku. Postanowiłam tam wrócić. Gdy dotarłam, moich rzeczy nie było. Pewnie ten koleś je ukradł. Zawiedziona, wróciłam do domu. Gdy weszłam, widziałam, jak tata chodzi po kuchni. Poszłam tam. Była tam również pani Monic i Grace.

- Boże, córcia. - powiedział tata, podchodząc do mnie i mocno przytulając - Tak się wszyscy o ciebie baliśmy.

- Nic mi nie jest. Byłam u Jason'a. - powiedziałam, lecz teraz jakoś nie było mi do radości.

- Policjanci przynieśli twoje dokumenty.

- Policja tutaj była? - zszokowałam się słowami taty - Czego chcieli?

- Powiedzieli, że znaleźli twoją torebkę i ubrania. Podejrzewają, że zostałaś zgwałcona. - powiedziała przyjaciółka.

Spojrzałam na nich wszystkich. Widziałam, że byli i nadal są przerażeni.

- Grace, mogę z tobą pogadać u siebie w pokoju?

- Jasne.

Chwyciłam przyjaciółkę za rękę i udałyśmy się do pokoju. Zamknęłam drzwi na klucz. Odwracając się do niej, wzięłam głęboki wdech.

- Jak byłam w parku, to przysiadł się do mnie pewien mężczyzna. - powiedziałam, prawie ze łzami w oczach.

Dziewczyna miała lekko otwartą buzię.

- I co dalej? - dopytywała.

- Chodziłam z nim po parku, aż w końcu zaczął mnie bić, wyzywać i potem uprawiał ze mną morderczy seks. - łzy leciały mi coraz szybciej.

Usiadłam. Grace przytuliła mnie.

- O mój boże, Aria. - wykrztusiła - Tak mi przykro. Dlaczego do mnie nie zadzwoniłaś?

RozdartaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz