Rozdział 25

41 0 0
                                    

Przed sobą, widziałam parę adidasów. Podniosłam głowę i zobaczyłam dosyć wysokiego mężczyznę. Był elegancko ubrany. Adidasy trochę nie pasowały do ubioru. Podniosłam się i nie wiem dlaczego, ale zaczęłam od razu płakać. Mężczyzna przysiadł się obok mnie, po czym wyjął chusteczkę, podał mi ją.

- Opowiedz mi co się stało. - powiedział.

Mam opowiadać obcej mi osobie o moim zrujnowanym życiu? To nie w moim stylu, lecz komu mam się wyżalić? Tacie wolę nic nie mówić, a wszyscy moi znajomi odsunęli się ode mnie.

- Moje życie nie ma już sensu. - zaczęłam - Nie mam już dla kogo żyć. Chcę uciec jak najdalej stąd.

- Co ty gadasz? - poprawił swoje ułożenie - Na pewno będzie lepiej. Musisz tylko w to uwierzyć. Mówię poważnie.

Mężczyzna wstał i wyciągnął rękę w moją stronę. Przez chwilę się na nią wpatrywałam. W końcu chwyciłam go i pomógł mi się podnieść. Dał znak, że mam iść razem z nim. Szłam z tyłu. Jestem ciekawa, gdzie mnie prowadzi. Po chwili, odwrócił się w moją stronę i dał znak, że mam się go nie bać i iść tuż przy nim. Tak zrobiłam. Z jego twarzy nie znikał uśmiech. w pewnym momencie, stanęliśmy przy wejściu do parku. Od razu zrobiło mi się słabo.

- Coś ci jest? - spytał lekko przerażony.

- Chyba nie chcesz iść ze mną do tego parku? - spytałam, wskazując na miejsce ręką.

- Zamierzam. Chcę cie rozweselić.

O nie. Odeszłam kawałek do tyłu. Chłopak podszedł ponownie do mnie.

- Skoro przeraża cię park, to pójdziemy w inne miejsce i chyba już wiem gdzie. - uśmiechnął się szeroko i szedł dalej.

Ja za nim. Po paru minutach, dotarliśmy na plażę. Chyba jest trochę za zimno, aby siedzieć na piasku i się opalać. Podeszliśmy bliżej wody i usiedliśmy. Woda była piękna. Co jakiś czas było widać fale.

- Opowiedz mi teraz, co tobie się przytrafiło, że chcesz skończyć ze sobą. - spojrzał na mnie.

- Nie mówiłam, że ogółem chce się zabić, tylko nie chce mieć problemów. Chciałbym tak zacząć wszystko od nowa, bez żadnych kłamstw i romansów. - chłopak dziwnie się spojrzał - Miałam chłopaka. Byłam z nim szczęśliwa. Pewnego dnia, udałam się do kawiarni "Caffecake". Może słyszałeś?

- Bylem tam nie raz.

- Pracuje tam taki jeden chłopak, Jason. Poczułam się dosyć dziwnie. Przyjaciółka chciała go poznać, wiec jej pokazałam. Spodobał się jej również. Zakochała się w nim. Wszystko by było super, gdyby Mike mnie nie poratował dziwnie.

- Co masz na myśli, mówiąc 'dziwnie"? - zapytał, kładąc się na piasku.

Również się położyłam.

- Zrobiłam sobie z niego żart, że będę miała z nim dziecko. Był zły na mnie. W końcu powiedziałam mu, że to był żart, a on nagle zaczął pragnąć być ojcem. Wkurzyłam się, więc mu to wygadałam. Zaczął mnie wyzywać i przeklinać. Zerwałam z nim.

- Dupek. - wymamrotał, przez zamknięte oczy.

Przez moment myślałam, że w ogóle mnie nie słucha.

- Opowiadaj dalej.

- Wtedy postanowiłam związać się z Jason'em. Był taki opiekuńczy. Dbał o mnie. 

- Ta przyjaciółka na pewno była na ciebie zła.

- Chyba trochę była. Nie pamiętam. Wiem, że ona mnie wspierała, a ja ją. Pamiętam jak Grace została porwana i wraz z Jason'em jej szukaliśmy. Wtedy przyjechała nasza znajoma, Nikolina. Dawno się z nią nie widziałyśmy. Potem byłam trochę na nią zła.

RozdartaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz