— Są na granicy... — Odezwał się, a ja spojrzałem na Reya, który się wyprostował. 

— Zaczyna się... — Kiwnąłem głową, a w kolejnej chwili zwołałem wszystkich. 

Pov. Nika

Gdy tylko wróciłyśmy do kryjówki, natychmiastowo ruszyłam do łazienki, aby się upewnić, że nie zamieniłam się w starą wiedźmę. Z lekkim strachem podeszłam do lustra z zamkniętymi oczami, ale odetchnęłam z ulgą, kiedy zobaczyłam, że z wyglądu, poza moimi włosami się nie zmieniło. Spojrzałam na swoje dłonie, gdzie miałam o wiele dłuższe paznokcie niż wcześniej. Ponownie spojrzałam na swój wygląd. 

— Fryzura bez grzywki kompletnie mi nie pasuję... — Usłyszałam śmiech za plecami, dlatego się odwróciłam. 

To była moja ciotka, która chciała chyba sprawdzić, czy ze mną wszystko w porządku. 

— Faktycznie średnio pasuję... — Podeszła bliżej, po czym założyła mi włosy za uchem. — Mogę się pobawić... Jak się nazywa ten zawód? A, we fryzjerkę? — Zaśmiałam się, a następnie kiwnęłam głową. 

Odwróciła mnie do siebie przodem, tak, abym nie widziała swojego odbicia w lustrze, a w kolejnej chwili pstryknęła palcami, wyczarowując przy tym wiatr. Zamknęłam oczy, bo szczerze nie chcę stracić wzroku, gdyby coś poszło nie po jej myśli. Po chwili poczułam, jak odwróciła mnie spowrotem do lustra. 

— W trochę innym stylu, niż miałaś fryzurę wcześniej, ale pasuję idealnie... — Powiedziała, a ja uchyliłam powieki. 

Miałam teraz prostą grzywkę. Dwa pasma, które wychodziły przy moich uszach, były zakończone dwoma kolorowymi koralikami. Reszta włosów była puszczona luźno, ale już po chwili związałam je w wysokiego kucyka. 

— Wyglądasz super... — Powiedziała Ava, a ja na nią spojrzałam i się uśmiechnęłam. 

— Wcześniej coś wspominałaś o jeszcze jakimś prezencie... — Zaśmiała się. 

— Chodź... — Złapała mnie za rękę, a ja natychmiastowo za nią poszłam. — Przechowywałam to przez ostatnie jedenaście lat... — Zaskoczyła mnie. 

— Jedenaście? Czekaj, czy to znaczy, że ten prezent jest od... — Zacięłam się, kiedy weszłyśmy do pokoju, który był wcześniej zaplombowany. 

— Od Stephanie... A to był jej pokój... — Podeszła do szafy, z której wyjęła wielkie pudło. 

Spojrzała na mnie, a ja w tym czasie podeszłam do zdjęcia, które stało na szafce, zaraz obok łóżka. Mama leżała w łóżku szpitalnym, a na rękach trzymała niemowlę. Przy niej siedział tata, który dał dziecku swój palec wskazujący. Zagryzłam dolną wargę, a ciocia w tym samym momencie położyła mi na ramieniu dłoń. 

— Byłaby z ciebie dumna... — Powiedziała, a ja kiwnęłam głową, po czym odłożyłam zdjęcie na miejsce i na nią spojrzałam. — Zobacz... — Wskazała ruchem głowy na pudło, które leżało na łóżku, a ja odrazu do niego podeszłam. 

Złapałam za wstążkę, którą było przewiązane, po czym otworzyłam wieko kartonowej skrzynki. W środku dostrzegłam białe, skórzane spodnie, które wzięłam do rąk, a następnie odłożyłam na łóżko, zaraz obok prezentu. W kolejnej chwili wyjęłam czerwoną bluzkę, która w całości była obszarach koronką, a następnie również czerwoną narzutkę, której rękawy były bardzo luźne, a do tego zrobione z tiulu. W pudełku znajdowała się także para białych butów, z czarną ozdobą na nich. 

— Ale to będzie na mnie zbyt... — Przerwała mi, gdy chciałam zwrócić uwagę na rozmiar. 

— Nie zapominaj, że jesteśmy wiedźmami. Zmiana rozmiaru ubrań, to nic trudnego. — Pstryknęła palcami, a ubrania nieco się zmniejszyły. — Przebierz się... — Kiwnęłam głową, a ona wyszła z pomieszczenia. 

Po chwili, gdy już wszystko miałam na sobie, wyszłam z pokoju, stukając przy tym obcasami o drewnianą podłogę. Gdy tylko ciocia i Tiana to usłyszały, natychmiastowo spojrzały w moim kierunku. 

— Pora wracać do reszty... — Oboję kiwnęli głowami na moje słowa, a ja spojrzałam na jedno z okien. 

Aiden, wracam. 

Wstawiam wam dzisiaj rysunek, jak wygląda Nika po tym całym treningu na wiedźmę.

Mam nadzieję, że się podoba, równie mocno, co rozdział!
Lecę pisać kolejne!
Do następnego!

KrągWhere stories live. Discover now