- Co ci strzeliło do głowy?
- Nie podoba ci się?
- Jasne, że mi się podoba. Teraz będę mogła nazywać cię smerfem.
Chłopak wydął wargi i skrzyżował ręce na piersi, udając obrażonego. Pokręciłam tylko głową, rozbawiona jego zachowaniem.
Wpadłam do pralni wyjątkowo wcześnie, chcąc jak najszybciej załatwić sprawy związane z praniem, by móc zabrać się za dokończenie jednej z najdłuższych prac zaliczeniowych jakie przyszło mi kiedykolwiek pisać. Przez cały tydzień odpuszczałam sobie robienie porządków, więc kiedy nadeszła sobota byłam wręcz zmuszona wziąć się za sprzątanie, co było jednoznaczne z ponownym udaniem się do pralni. Od mojego ostatniego spotkania z Michaelem minęły prawie dwa tygodnie, więc kiedy po dokładnym zapełnieniu i uruchomieniu urządzenia rozejrzałam się po pomieszczeniu, nie dostrzegając znajomej, czerwonej czupryny, mój entuzjazm całkowicie wyparował, a na ustach pojawił się grymas.
Już miałam wychodzić, kiedy poczułam czyjeś ramiona oplatające mnie w pasie. Zanim zdążyłam zareagować, silne ręce podniosły mnie do góry, zaczynając kręcić się dookoła. Zacisnęłam powieki i krzyknęłam, szybko zakrywając usta, nie chcąc zwrócić na siebie uwagi nieznajomych, zajmujących się swoim praniem. Zaczęłam machać nogami, próbując uwolnić się z mocnego uścisku chłopaka. Do moich uszu dobiegł jego śmiech, a po chwili moje stopy znowu znalazły się na ziemi. Tęskniłam za jego śmiechem.
- Chcesz doprowadzić mnie do zawału? Albo nawet i gorzej? - zachichotałam, otwierając powoli oczy. - Co by było, gdybyś się potknął i skazał nas oboje na poważne obrażenia? Wylądowalibyśmy w szpitalu i... - urwałam, kiedy mój wzrok zatrzymał się na jego włosach. Nie zastanawiając się ani chwili dłużej, chwyciłam palcami jeden z kosmyków, zszokowana. Były niebieskie.
Michael zaśmiał się wesoło, widząc moją reakcję. Kolejne farbowanie na pewno osłabiło włosy, a z jego opowieści wiedziałam, że miał na głowie chyba każdy możliwy kolor, a przecież zbyt częste farbowanie może doprowadzić do ich całkowitego wypadnięcia. Kiedy obraz łysego chłopaka stanął mi przed oczami, parsknęłam niekontrolowanym śmiechem, zostając obdarzona przez niego zdezorientowanym spojrzeniem.
- Nie widzimy się raptem przez dwa tygodnie, a ty wyskakujesz nagle z niebieskimi włosami? - zapytałam, przejeżdżając ręką po jego włosach, tworząc jeszcze większy nieład.
- Sugerujesz więc, że powinniśmy widywać się częściej? - odparł, poruszając zabawnie brwiami. Uderzyłam go w ramię, śmiejąc się pod nosem. Właściwie to tak, bo bardzo brakuje mi twojego towarzystwa. - Gdzie się podziewałaś przez cały ten czas?
- Pisałam pracę zaliczeniową. Ba, nadal ją pisze. Miałam już tego dość i musiałam w końcu wyjść z mieszkania, zrobić porządki i zakupy - wzruszyłam ramionami, odrywając od niego wzrok i sprawdzając, ile czasu pozostało do końca pracy pralki. - A ty robiłeś coś pożytecznego? Oprócz farbowania włosów, oczywiście - rzuciłam, opierając się tyłem o jedno z wyłączonych urządzeń.
- Tak właściwie to nie - uśmiechnął się lekko, zajmując miejsce obok mnie. - Spałem do południa, jadłem niezdrowe jedzenie i od czasu do czasu sprzątałem, a wieczorami miałem próby zespołu w garażu jednego z moich przyjaciół. Nic ekscytującego - machnął ręką i utkwił wzrok w swoich butach, oglądając je z każdej strony.
- Grasz w zespole? - uniosłam brwi, zaciekawiona. Sama zawsze marzyłam o byciu liderką zespołu (pomijając fakt, że nie miałam za grosz talentu) i podróżowaniu po całym świecie, dawając koncerty i spotykając oddanych fanów. Moja gitara, którą dostałam na jedne ze Świąt Bożego Narodzenia, do dzisiaj stoi w kącie pokoju. Kiedyś próbowałam nauczyć się grać, ale skończyło się na poznaniu dwóch chwytów. Po prostu zabrakło mi czasu. I chęci.
- Uhhh, można tak powiedzieć? - zmierzwił swoje włosy, nieco zakłopotany.
- Mogłabym przyjść i was posłuchać? - wypaliłam nagle, sama zdziwiona swoją propozycją. Uwielbiałam słuchać muzyki na żywo, więc czemu by nie?
Michael spojrzał na mnie, a kąciki jego ust powędrowały do góry. Mam więc rozumieć, że jego odpowiedź jest twierdząca?
*
mówiąc szczerze, ten rozdział miał wyglądać zupełnie inaczej, ale kiedy dzisiaj rano weszłam na twittera i zobaczyłam zdjęcie michaela w niebieskich włosach, w mojej głowie od razu pojawił się inny pomysł i wyszło coś takiego. przepraszam, że nie było mnie tak długo, ale mój laptop znajdował się u naprawy (pozdrawiam facetów, którzy zajmowali się jego naprawą i usunęli mi wszystkie ważne dla mnie programy ;-;). do następnego ~
CZYTASZ
laundry ✓ m.c
Fanfiction❝ kto by pomyślał, że bielizna może połączyć dwoje ludzi? ❞ © 2014/2015 abstrakcja