Ale przy całej tragedii San nie zapomniał jak cieszyć się życiem. Wooyoung nauczył go jak żyć. Jak pracować, jak zdobywać coś własnym zaangażowaniem, jak być uczciwym i jak funkcjonować wśród ludzi. Pracowali więc oboje, jeden na uczelni, drugi dorywczo, gdzie tylko mógł. Nie po to by zarabiać, a by uczyć się rozmawiać z ludźmi.

Wooyoung zrozumiał, że gdyby nie to co przydarzyło się Sanowi byłby wspaniałym człowiekiem i właśnie takiego chciał z niego wydobyć. Dużo rozmawiali, nawet o uczuciach, o których nigdy nie mówili. Wyznali sobie wszystko co czuli przez te dni, a to sprawiło, że tylko bardziej się w sobie zakochali.

Takie życie nie było proste, ale razem mieli wrażenie, że mogą wszystko. Państwo Jung zaakceptowali jego wolę, San miał okazję zyskać rodziców.
Nigdy nie poznali jego prawdziwej tożsamości ani tego co robił. Nawet San czasem zwykł o tym zapominać.

Choć posiadali dwie sypialnie nigdy obie nie były zajęte. Spanie razem podczas podróży za bardzo ich od tego uzależniło.

- Jesteś tego pewny Woo-Woo?

- Już raz byłem przekonany, że do tego doszło.

San uśmiechnął się kryjąc za grzywką czerwone rumieńce.
Jego włosy odzyskały czarny odcień, oczywiście z grymasem młodszego. To nie tak, że Sanowi te jasne się nie podobały. Za każdym razem gdy patrzył w lustro widział w nich krew, która tamtego dnia na jasnych kosmykach była zbyt widoczna.
Wooyoung był bardzo niezadowolony, ale też zrobił coś szalonego dekorując własną głowę szarymi pasemkami. Co za odważny ruch.

I oboje byli zadowoleni.

- San, dlaczego wtedy tego nie zrobiłeś?

- Dlaczego cię nie wykorzystałem? Bo cię kochałem Wooyoung, nigdy nie chciałem cię skrzywdzić.

- Nawet bym tego nie pamiętał.

- O to chodzi. Chcę żebyś pamiętał- uśmiechnął się do niego.- I sprawię, że zapamiętasz- wyszeptał zanim zgasił światło.

*

Wiatr wkradł się w ich włosy gdy siedzieli na dachu wysokiego budynku. Patrzyli się w gwiazdy jak gdy robili to niegdyś. Te same gwiazdy, to samo niebo.

Dwoje takich samych ludzi.

Różnili się oni w rzeczywistości bardzo wieloma rzeczami, ale nie pozwolili by jakkolwiek zmieniło to ich miłość. W tej kwestii byli jednością.

- Nigdy nie sądziłem, że zakocham się w kryminaliście.

- Słabym jesteś terapeutą, miałeś tak nigdy na mnie nie mówić- Wooyoung wystraszył się tych słów, ale uspokoił go nikły uśmiech na twarzy Sana.- Ale masz rację, zawsze nim będę. Bo ukradłem...

- Moje serce- wywrócił oczami.- Powtarzasz to tak często, że aż mi się nudzi.

- Nigdy ci się nie znudzi- spojrzał na niego ukradkiem.

- Niigdy się nie znudzi- powtórzył za nim jak mantrę.

Zbliżył się do chłopca całując jego owiane chłodem usta. Łączyło ich tyle sekretów, że egzystencja tej dwójki osobno była wręcz niemożliwa.

- Pamiętasz dzień kiedy byliśmy u Yeosanga.

- Pamiętam.

Good lil boy  ° WoosanWhere stories live. Discover now