-Więc, Dexter to twój przyjaciel?- pytanie babci brzmiało raczej jak stwierdzenie, ale miała chyba nadzieję, że zaprzeczę i powiem, że to coś więcej.
-Chyba nawet najlepszy przyjaciel- uśmiechnęłam się.
-Wie wszystko?- zapytała cicho. Była jedyną osobą, z którą tak lekko rozmawiało mi się o ciężkich sprawach.
-Tak, wie o ślubie, ale nie lubię z nim o tym rozmawiać- (z nikim nie lubię o tym rozmawiać).
-Nie chodzi mi o ślub, kochanie- (uff, ta rozmowa jeszcze przede mną, mam jeszcze chwilę spokoju)- Myślałam o twoim stanie. Wie?
Ach tak. O to chodzi.
-Wie, że jestem chora.
-Tylko?
-Babciu!- ręce zaczęły mi się trząść. Czułam, że zaraz znowu dostanę ataku płaczu i smutku, więc szybko wtuliłam się w babcię- To takie trudne.
-Wiem, kochanie, nikt nie powiedział, że będzie łatwo. Ale ty jesteś wspaniałą kobietą i wierzę, że dasz sobie radę.
-Ale…
-Masz Georgie, masz nas, masz Dexter’a. Już widzę, że to świetny chłopak. Wiem, że on ci pomoże przez to wszystko przejść. Słuchaj swojego serca, nie myśl o tym co mówią inni i bądź szczęśliwa.
Oczywiście. Mogłam się tego spodziewać. Mądra gadka, niczym wyciągnięta z jakiegoś filmu. Ale tego mi było trzeba, od razu zrobiło mi się lepiej, lżej. Uśmiechnęłam się przez zbierające się w oczach łzy. Na szczęście nie popłynęła żadna z nich.
-Pójdziemy do ogrodu?- zapytała z uśmiechem babcia. Kiwnęłam głową. -Chłopcy?- zawołała babcia w głąb salonu- Wychodzimy na zewnątrz, przyłączycie się? Bierzemy ciastka i nie wiem czy coś po nich zostanie gdy wrócimy.
Chłopcy poderwali się natychmiast, gdy dowiedzieli się o prawdopodobnej utracie ciastek. Siedzieliśmy za domem, ciesząc się ładną pogodą i mile spędzonym dniem. Nagle mój spokój zmąciła pewna myśl.
-Dexter, kiedy odwiedzisz rodziców?- zapytałam. Miał nadzieję, że zapomniałam, chciałby. Oczywiście, że pamiętałam. Zmusiłam go do wyciągnięcia telefonu i umówienia się z rodziną. Odszedł na chwilę, aby porozmawiać przez telefon. Wracając trzymał dłonie w kieszeniach, a jego wyraz twarzy był co najwyżej obojętny.
-Możemy przyjść dziś na kolację- powiedział- Państwo też są zaproszeni- ożywił się zwracając do dziadków.
-Nie, nie- szybko powiedziała babcia- Idźcie sami, my się nie nadajemy. Może kiedy indziej. Chodź Allie- zwróciła się do mnie- Musisz się przebrać.
Pociągnęła mnie do pokoju gościnnego, w którym miałam spać. Otworzyła stojącą tam szafę i wyciągnęła pokrowiec. Wręczyła mi go i zostawiła samą bez słowa. Uśmiechnęła się tylko pociesznie, kiedy zerknęła na mnie ostatni raz. Rozsunęłam suwak. W środku znajdowała się czarna sukienka w białe kropki, na grubych czarnych ramiączkach. Sięgała przed kolano, była dopasowana w talii i opływała moje nogi od pasa. Założyłam jeszcze moje czarno-białe kolczyki „kółka” i czarne czółenka na obcasie. Wydawało mi się, że wyglądam dobrze.
-Oh, wiedziałam, że będziesz świetnie wyglądać- zachwalała babcia.
-Moja wnusia jest śliczna- dodał dziadek.
-Wyglądasz pięknie- powiedział Dexter.
Dopiero ostatni komplement mnie onieśmielił i się zarumieniłam. Wyszliśmy przed dom i pomachaliśmy dziadkom. Dexter chwycił mnie za rękę i weszliśmy na chodnik. Nie musieliśmy jechać samochodem, okazało się, że rodzina Heaven, mieszka kilka domów dalej. Dopiero wtedy poczułam się zdenerwowana.
YOU ARE READING
Bucketlist
Teen Fiction1. Zakochać się 2. Spać pod gwiazdami 3. Spróbować sushi 4. Ułożyć kostkę Rubika. 5. Zatańczyć w deszczu 6. Zobaczyć spadającą gwiazdę 7. Strzelić z pistoletu 8. Nauczyć się prowadzić samochód 9. Zobaczyć Wridley Field 10. Spotkać dziadków 11. Wystą...
6. Pukanie w szybę
Start from the beginning