Ubrał się w pośpiechu i podszedł do drzwi otwierając je. Tuż za nimi dalej stał San.

- Wybacz, że nie obudziłem cię wcześniej, ale bardzo uroczo spałeś. Nie chciałem przerywać. Na pewno śniło ci się coś słodkiego- uśmiechnął się ciepło.

Gdyby tylko wiedział co mu się śniło...

- Nic się nie stało.

Stali tak naprzeciwko siebie nie mogąc wykrztusić ani słowa. I co teraz? Jak ma z nim normalnie rozmawiać wiedząc co się stało tej nocy?

- Chciałbyś może...

- Co powiesz na...

Zaczęli w tym samym momencie przez co oboje speszeni szybko umilkli wbijając wzrok w posadzkę.

- Ty pierwszy- uprzejmie udzielił Sanowi głosu.

- To nasz ostatni dzień tu i chciałem spytać cię czy nie chcesz czegoś porobić.

- Zawsze coś robimy. Ale tak, chciałem żebyśmy poszli dzisiaj nad morze.

- Nad wodę?- San wyglądał na zdziwionego.

- Tak, popływać. Byłem nad morzem z rodzicami tylko raz i chciałem pobyć tam z tobą.

- Jeśli tylko chcesz- wzruszył ramionami.

- Trochę więcej entuzjazmu- rzucił uśmiechnięty ciągnąc za sobą Sana.

Udawać, że nic nie wie, przemilczeć. Żyć jak dawniej.

Nie miał najmniejszego pojęcia, że do niczego między nimi nie doszło.

*

- Ale San, tu naprawdę nikogo nie ma- uśmiechnął się namawiając go by w końcu wszedł do wody.

Sam stał w niej po pas czując jak ciepłe fale obmywają jego skórę. Nie lubił się rozbierać przed ludźmi, dlatego właśnie pływał w koszulce i bokserkach. Nie sądził, że dla Sana zmoczenie się będzie tak problematyczne.

- Ale mi tu jest dobrze.

- San nie wygłupiaj się,  czy ty boisz się wody?

Pytanie zawisło między nimi, Choi odwrócił wzrok. Po chwili rozległ się rezolutny śmiech Woooyunga.

Była słoneczna pogoda, poszli w to samo miejsce co ostatnio choć za dnia wydawało się całkiem inne. Dość zarośnięte, odcięte od miasta i skryte cieniem. Kawałek piaskowej plaży kończył się przy niewielkim klifie, który pokryty przez trawę utrzymywał na sobie kilka drzew. Ich korony rzucały na wodę delikatny cień.

Nie było tam nikogo poza nimi, Woooyoung w końcu znalazł jego słaby punkt. San się bał, miał nad nim przewagę.
Zrezygnowany wyszedł z wody czując jak woda spływa z niego strugami. Złapał chłopca za rękę i zaczął prowadzić go w przeciwnym kierunku.

- Gdzie idziemy.

- Zobaczysz.

Obeszli dookoła klif i stanęli klika metrów przed jego końcem. Liście wierzb płaczących muskały ich skóry. Słońce prześwitywało przez roślinność rzucając na ich skóry radosne wzory.

- Sannie, ufasz mi?- Uśmiechnął się najserdeczniej jak umiał.

- Co zamierzasz?- Wystarszony chciał się odsunąć, ale ich dłonie były dalej ciasno splecione.

- Trzymaj mnie za rękę.

San już wiedział co chce zrobić. I co gorsza było za późno na protesty.

Wooyoung wziął duży rozbieg ciągnąc za sobą chłopca. Choi nie miał nawet czasu się zaprzeć, poleciał tuż za nim dając się ciągnąc tak kilka metrów.

- Wooyoung!- Zdążył krzyknąć zanim unieśli się w powietrze.

Jung ciągną go za sobą swoim ciężarem aż nie wpadli oboje do chłodnej wody. Te kilka sekund niczym w zwolnionym tempie pozwoliło mu dostrzec lśniące oczy chłopca.

Jung wynurzył się pierwszy czekając aż San zrobi to samo. Spodziewał się zobaczyć go obok siebie, ale zamiast tego poczuł na biodrach ucisk i został wyniesiony na powierzchnię. Pisnął gdy poczuł bezwładność.

- Sannie!- Zobaczył przed sobą twarz chłopca, który teraz uśmiechał się zadziornie.- I co, było tak źle?

- Jung, to druga najgłupsza rzecz jaką zrobiłem- śmiał się głośno.

- A ta pierwsza?

Nim uzyskał odpowiedź jakiej oczekiwał poczuł na sobie zimne usta drugiego chłopca. Trzymał go wysoko podnosząc z całej siły. Jego lewa dłoń skończyła na plecach Wooyounga ściskając go za koszulkę, która dawno cała przemokła. Ta Sana wcale nie była w lepszej sytuacji. Oderwał się od niego niechętnie patrząc mu prosto w oczy. Zetknęli się czołami dysząc na własne twarze z wysiłku i adrenaliny.

- Podobało ci się?

San pocałował go po raz drugi.

*
Jak już wracać to efektownie dlatego macie dwa jednego dnia XD kocham was

Good lil boy  ° WoosanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz