🎗️Złe Wspomnienia🎗️

2.6K 211 159
                                    

Zanim przejdziemy do rozdziału chciałam podziękować za taką aktywność pod tą książką! Chciałam was również przeprosić za spóźnienie się rozdziału ale w nocy jakoś nie miałam weny a nawet nie chciało mi się pisać więc biorę się za to teraz.
Sorki też za poprzedni jeśli wydało wam się to zbyt nie problematyczne ale się starałam żeby wyszło jak najlepiej i pisałam to co przychodzi mi do głowy.
Przejdźmy do rozdziału!
Miłego czytania

~GeorgeNotFound~

Leżałem cały zapłakany na łóżku i patrzyłem na sufit, wczorajsze wydarzenia dość mocno mną wstrząsnęły. Z moich myśli wyrwał mnie dźwięk otwieranych drzwi, podniosłem się lekko aby zobaczyć kto przerywa mi w moich dennych przemyśleniach, w drzwiach stał Nick wraz z Clay'em, gdy zobaczyłem blondyna zrobiłem grymas i się odwróciłem na bok żeby na nich nie patrzeć, jak na razie nie chce mieć żadnego kontaktu z piegusem.
-Hej Gogy, jak się czujesz?- odezwał się cicho Nick podchodzą powoli do mnie i siadając na kancie łóżka.
-Beznadziejnie a co- powiedziałem wręcz bez żadnych uczuć, z mojej twarzy było widać tylko że dużo płakałem. Chłopacy spojrzeli po mnie z zmartwionymi minami, ja usiadłem na łóżku patrząc na Nicka, jak na razie nie chcę patrzeć w oczy Dream'owi. Po chwili wszedł Bad z dzbankiem w której jest herbata.
-Przyniosłem coś ciepłego do picia muffinki!- powiedział radośnie stawiając dzbanek i szklanki na szafce nocnej i spojrzał się na nas. Gdy zobaczył nasze miny jego uśmiech zniknął lecz po chwili znów się pojawił i nas po kolei zamknął w uścisku co każde z nas odwzajemniło.
-Już nie siedźcie z takimi ponurymi minami, chodźcie na śnaidanie, a i nie zdziwcie się na widok w salonie, Dream zamiast zwykłego mieszkania ma cmentarz a za jakiś czas będzie tutaj chodzenie trupów- powiedział lekko się śmiejąc i poszedł tam z kąd przyszedł.

Heh, no tak, przecież po wczorajszej akcji jakąś godzinę po tym wszyscy znów zaczęli się świetnie bawić i zaczęli pič masę alko, jedynymi osobami które nic nie wypiły, z tego co mi wiadomo to ja, Nick, Dream, Bad, Tubbo i Skeppy, oczywiście Tommy się dorwał do tego wszystkiego bez naszej wiedzy. Chyba zamknął się w tedy w kiblu i wypił półtorej butelki? Coś takiego, nie chce być na jego miejscu, jak się tylko obudzi będzie miał takiego kaca że do końca życia go zapamięta. SapMap wraz z Dreamem się na mnie gapili ja spojrzałem raz na jednego a potem na drugiego, wstałem i pokierowałęm się do drzwi, tamta dwójka która była zdezoriętowana moimi działaniami zastygła w miejscu, chyba myśleli że będę leżał i płakał cały dzień, jeszcze czego.

Szedłem spokojnie przez salon do kuchni i moim oczom pokazał się wręcz idealny obraz, Wilbur wraz z Techno byli oparci o siebie i leżeli pod ścianą, Tommy był przewieszony przez oparcie kanapy i tak spał, Fundy zasnął na telewizorze, nie pytam nawet jak telewizja wytrzymuje jego ciężar ale dobra, Quackity z tego co słyszałem wylądował w wannie, Eret był na żyrandolu a reszty już mi się nie chce opisywać, jeszcze tylko kilka dni i wracam do domu...jak najdalej od tej psycho dziewczyny i...Claya...przerwa dobrze nam zrobi...tak. Wszedłem do kuchni i zobaczyłem Bad'a ze Skeppy'im jak robią śniadanie i chyba szykowali leki dla tych ludzi z kacem. Usiadłem na krześle i przyglądałem się nim, nagle Bad postawił przed mną talerz z kanapkami i kubek kolejnej gorácej herbaty.
-Dzięki Bad- powiedziałem i zacząłem konsumować swoje śniadanie.
-Nie ma za co George, jak się czujesz po wiadomo jakich sytuacjach z wczoraj?- powiedział drugą część zdania cięższej ale nie na tyle bym tego nie usłyszał, ja tylko na to zrobiłem lekki grymas i westchnąłem cicho, niestety bądź stety chłopak usłyszał to i spojrzał na mnie tym swoim zmartwionymi wzrokiem.
-Powie..- przerwałem szybko gdy usłyszałem głos chłopaków którzy zmierzali w stronę kuchni.
-Powiem ci gdzie indziej na osobności, dobrze?- spytałem błagając wzrokiem żeby nie kazał mi mówić tego przy innych.
-Mhm!- pokiwał entuzjastycznie głową i powrócił do swoich wcześniejszych działań a ja dokończyłem kanapki popijając ją ciepłą herbatą. Trochę dziwne wydało mi się to że Skeppy był przez cały czas cichy ale może po prostu nie chciał się wtrącać, oczywiście wiem że i Skeppy by słyszał tą rozmowę ale ja wiem że on nikomu by nie wygadał i że w razie czego by pomógł ale nie chce się wyżalać przy innych gdzie dużo par oczu się na ciebie patrzy, to zbyt stresuje. Odłożyłem talerz i szklankę do zlewu i oczywiście podziękowałem za pyszny posiłek a następnie udałem się do pokoju w samotności. Rzuciłem się wręcz na łóżko i przytuliłem się mocno do poduszki przykrywając się kołdrą aż po same uszy. Płakałem cicho i cały czas rozmyślałem nad tym co się ostatnio stało, po mimo tego że nie chciałem o tym myśleć to samo jakoś mi przychodziło do głowy...to co powiedziała mi tą dziewczyna...to było okropne...

(Nie pamiętam czy pisałam co mówiła więc napiszę to teraz)

-Usiądź proszę- powiedziała lekko się uśmiechając do mnie na co ja odwzajemniłęm też uśmiech i usiadłem na łóżku.
-Więc o czym chciałaś rozmawiać?- powiedziałem pytając się dziewczyny żeby wyjaśniła mi cel bycia tutaj niż na dole pocieszając przyjaciela.
-Wiesz George, jest mała bardzo ważna sprawa pomiędzy mną a Clay'em- powiedziała zbliżając się do mnie powoli.
-Ale jaka sprawa? Nic nie rozumiem- powiedziałem cały w szoku że mój najlepszy przyjaciel ma przed mną sekrety.
-Wiesz...chodzilam kiedyś z Clay'em ale dwa lata temu zerwaliśmy bo mówił mi że już niczego nie czuje i że jestem jakąś wariatką która powinna iść do psychiatryka- powiedziała na chwilę przerywając i siadając obok mnie,
-Powiedziałam mu w tedy że po 2 latach naszego rozstania, czyli dzisiaj, przyjdę z pewną propozycją gdzie będzie miał wybór, albo wybierze dobrze i on nikogo przy tym nie straci albo wybierze źle i straci kogoś ważnego dla siebie, i dlatego chciałam z tobą porozmawiać, wyglądasz na kogoś kto jest z nim bardzo blisko- powiedziała stając przed mną wyciągając mały nożyk, ja natychmiast się od niej odsunąłęm na drugi koniec łóżka ale ona na mnie szybko naskoczyła zwalając mnie z łóżka przy czym przez przypadek walnąłem twarzą o kant łóżka i rozciąłem sobie łuk brwiowy. Chciała mi chyba wbić ten nożyk w twarz ale ja ją chwyciłem za ręce tak żeby nie mogła nic zrobić, niestety wyrwała rękę gdzie nie trzymała nożyka i podrapała mnie po twarzy, zrzuciłem ją z ciebie i chciałem podbiec do drzwi ale ona mnie ogłuszyła chyba...pistoletem? Upadłem na podłogę przez to że nie miałem kontroli nad własnym ciałem, ona wykorzystując to oparła mnie o łóżko i podniosła lekko moją koszulkę biorąc nożyk do ręki.
-Chyba się na mnie nie obrazisz że zrobię ci kilka kreseczek na brzuchu prawda?- spytała z smutną minął ale po chwili się uśmiechnęła, ja jak przez mgłę wszystko widziałem jak i słyszałem, ale wiem jedno, to jak zaczęła robić pierwszą kreskę poczułem wszystko idealnie.
-Wiesz, jest coś o czym Clay'uś nie wie- powiedziała dokańczając pierwsze cięcie i zaczynając drugie,
-Nigdy nie mówiłam mu o moim małym gangu w którym dowodzę- uśmiechnęła się szeroko i skończyła robić drugą kreskę po czym spojrzała na nożyk.
-A skoro jestem szefem to i moi ludzie zrobią wszystko co powiem, myślisz że dlaczego jestem tu akurat o tej porze? Wiedziałam że jeden z jego przyjaciół będzie miał dziś urodziny i że zbierze się dość duża liczba osób- powiedziała robiąc mi 3 rozcięcie na brzuchu, ten ból był wręcz do nie opisania.
-Mój Gang stoi na dworze i okrążył cały dom więc nawet jeśli któreś z waszych koleżków zadzwoni na policję nie ma szans że nas złapią- powiedziała szczerząc się jak psychopatka którá była i zrobiła jeszcze dwa ale głębsze rozcięcia na co syknąłem lekko, ona już nic się nie odzywając wstała i pokierowała się w stronę drzwi, krew się dość mocno lała ale starłem się zachować przytomność. Dziewczyna spojrzała ostatni raz na mnie i wyszła, ja ostatkami sił wyjąłem telefon i włączyłem wiadomości z Bad'em.

Gogy:
Słuchaj Bad, nie ma czasu, nie róbcie głupich ruchów ani nie dzwońcie po policję da dziewczyna ma gang na swoje skinienie ręki. Błagam nie róbcie nic głupiego!

Wysłałem wiadomość po czym schowałem na ostatnią chwilę telefon i zaraz zemdlałem...

--------------------------------------------------------------
Słów 1349
Mam nadzieję że rozdział jak i książka się podoba, zastanawiałam się nawet nad napisaniem tej dennej książki od początku ale jeśli nie przeszkadza wam nic w rozdziałach to myślę że zostawię wszystko tak jak jest i tyle.
Zaraz biorę się za drugi rozdział i powinien wlecieć jakoś po 1.
Do zobaczenia!

Połączeni przez sznurek... [DNF] [Zakończone]Where stories live. Discover now