57.

3.1K 124 144
                                    

Długi rozdział, bo opisuje imprezę;)
Komentujcie <3 

Jeongguk mógł śmiało powiedzieć, że lubił imprezy takie jak ta u Yoongiego. Głośna muzyka, mnóstwo ludzi, od których pieniądze biły na kilometr. Nie znał tam praktycznie nikogo, nie licząc dwójki swoich przyjaciół i kilku osób ze szkoły, przez co czuł się nieco gorzej, jednak nie przeszkadzało mu to w dobrej zabawie. W tym przypadku natomiast nie chciał się bawić. Został zmuszony do pójścia, wcale nie chciał. Postanowił sobie, że nie będzie pił. Nie chciał zrobić czegoś, czego potem by żałował.

W drodze do klubu, w którym impreza się odbywała, Namjoon mówił coś o tym, że Taehyung rzadko pojawia się na tego typu imprezach, jednak organizator go przekonał. Yoongi wraz z pracownikami swojej wytwórni świętowali podpisanie ważnego kontraktu. Jako, że mógł, to zaprosił też przyjaciół. Wynajął klub, który mieścił się niedaleko jego firmy. Bardzo rzadko organizował cokolwiek, ponieważ nie miał czasu.

Trójka znajomych pojawiła się przy drzwiach klubu, do którego wiele osób chciało się dostać. Ochroniarz miał listę, któr wszystko weryfikowała. Jeongguka niestety na niej nie było. Oczywiście Seokjin zaczął się wykłócać, jednak cała trójka wiedziała, że to nic dziwnego.

— To nic, idźcie — powiedział Gguk i już miał odchodzić, gdy nagle w czerwonym holu pojawił się już podpity organizator.

— Cześć, czemu nie wchodzicie? Zimno się robi...— zapytał podpierając się o znajomego mu ochroniarza.

— Nie ma go na liście — odparł wskazując na najmłodszego a potem na plik kartek.

Yoongi westchnął, wyciągnął długopis z dłoni mężczyzny pilnującego drzwi i lekko się bujając wpisał Jeona w przypadkowe miejsce na liście.

— Już jest — powiedział i poklepał go po plecach oddając długopis. Ochroniarz nic nie powiedział, jedynie odblokował wejście.

— Nie musiałeś mnie dopisywać...

— I jak byś wszedł? — zaśmiał się Yoongi. Widocznie wypił już sporo. — Taehyung jest gdzieś przy barze. Dobrej zabawy.

— Ja wcale...

Nie zdążył dokończyć, ponieważ starszy zniknął. Gguk chciał odezwać się do swoich przyjaciół jednak ich również nie zauważył. Westchnął i ruszył w głąb klubu. Przy barze zauważył czerwonowłosego, a bardzo nie chciał, aby ten go zobaczył. Może to dziecinne, jednak po ostatnim starał się go unikać jak ognia. Wszystko przez to, że obudził się przytulony do policzka starszego.

Jeongguk widząc Taehyunga wciągnął powietrze, po czym udał się do baru, jednak jak najdalej starszego. Rozmawiał z ludźmi, których Gguk znał, a przynajmniej kojarzył.

Zamówił sobie drinka i zaczął rozglądać się po sali. Zrozumiał, że wybrał najgorsze miejsce do siedzenia, ponieważ wystarczyło, aby Tae odwrócił się i go zobaczy. Miał nadzieję, że to nie nastąpił. Młodszy widział jego czerwoną czuprynę i plecy. Nie chciał mu się za długo przyglądać, jednak za każdym razem jak zaczynał się śmiać, to musiał spojrzeć w jego stronę.

Zamówił kolejnego drinka, a wtedy ktoś się do niego dosiadł.

— Cześć, Gguk.

— Wheein? Solar? Cześć, co tam? — zapytał znów spoglądając na starszego. Kiedyś może by się ucieszył, że Solar do niego podeszła. W tamtym momencie natomiast było mu wszystko obojętne.

— Widziałeś gdzieś Jimina? Miałam go pilnować ale nigdzie go nie widzę.

— Jimin też tutaj jest? I nie, nie widziałem go. Niedawno przyszedłem.

Sassy Moody Nasty || TaeGguk Where stories live. Discover now