6. 11 Listopada.

96 42 9
                                    

Od przyjaźni po miłość,
to historia jak z bajki.
Wspólne oglądanie gwiazd,
świat zamknięty - my otwarci.

Pamiętam, jak byliśmy dziećmi,
ta beztroska i uśmiech.
Wtedy się poznaliśmy,
rozmowy nie były trudne.
Każda chwila była wspólna,
zawsze byliśmy razem.
Kłótnie trwały chwilę,
bez ciebie było inaczej.
Spacery po lasach,
muzyka z telefonu.
Gdy dorastamy, odchodzisz,
bez żadnego powodu.
Walczę o ciebie bez przerwy,
brak mi sił i odpuszczam.
Smutek zbliża się do mnie,
wspomnienia nie dają usnąć.
Bardzo cierpię, rozumiesz?
Jestem nikim bez ciebie.
To była tylko przyjaźń,
jednak boli cholernie.
Usycham jak kwiat,
duszę wszystko w sobie.
Pierwszy rok, drugi rok,
wciąż nie mogę zapomnieć.
Mijają kolejne lata,
przyzwyczajam się do bólu.
Wszystko staje się żywe,
zawsze gdy ciebie widzę.
Nie wiem, co się stało,
po sześciu latach rozmawiamy.
Nie mogę uwierzyć szczęściu,
świat powoli zmienia barwy.
Jeszcze jakiś czas temu,
tylko szarość i smutek.
Teraz widzę kolory,
piękne jak twój uśmiech.
Powiedz mi, co się stało?
Co się nagle zmieniło?
Czemu znowu jesteśmy?
Skoro wczoraj nas nie było.
Mówisz, żeby zapomnieć,
żeby cieszyć się chwilą.
Przeszłości już nie ma,
teraźniejszość nas połączyła.
Przyjaźni też nie ma,
chyba miłość rozkwita.
Każdy kolejny dzień,
zbliżał nas coraz bardziej.
Twoje dłonie takie ciepłe,
twoje serce na mnie otwarte.
Nasze spojrzenia mówią jedno,
nasze usta dotykają się delikatnie.

Nigdy nie zapomnę tej daty,
wiem, że też ją zapamiętasz.
Jedenasty listopada,
znaleźliśmy klucz do szczęścia.

Narodziny Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz