Nie jestem tu dla Ciebie

31 0 2
                                    

   Zmęczeni i głodni buntownicy wreszcie stanęli przed lasami Doriath. Niektórych brała choroba, inni mieli zaś nadzwyczaj dużo siły i walecznej, noldorskiej krwi, aby ustać na laurach. Kobiet na ogół było mniej, lecz znajdowały się takie, które razem z mężczyznami wybrały się do Beleriandu.
Dzieci Finarfina z każdym przebytym dniem od mroźnej cieśniny Helcaraxë coraz bardziej przeklinały Feanora, który wymyślił tę podróż, zbuntował Noldorów i została nałożona klątwa Valarów, jednak ta księżniczka nie tęskniła za Valinorem ani za rodziną, która została w Amanie, tylko ogień nienawiści został w jej sercu za to, co wuj zrobił Telerim w Alqualondë, plemieniu jej matki. Oczywiście elfka stanęła po stronie Telerich, zostając przy tym ranna od oręży buntowniczych krewnych, m.in. potomków Feanora. Wykończona kobieta coraz bardziej pragnęła chwili wypoczynku, więc jej brat, Finrod, postanowił zostać z rodzeństwem na jakiś czas w Menegroth, później szukać odległych krain, gdzie mogliby zbudować swoje twierdze.
Król Doriathu, Elwe, czyli Thingol pozwolił na pobyt w jego królestwie, lecz jedynie dzieciom Finarfina, Ci bowiem byli spokrewnieni z Earweną z Alqualondë, elfką z plemienia brata Thingola, Olwego, właściwie jego córką.
Galadriela, takie imię księżniczka Noldorów przybrała w Śródziemiu, także planowała mieć w posiadaniu na własność jakąś ziemię, jednak narazie chciała pozostać w Doriath.
   Przekroczyła bramy, na głowie zarzucony kaptur z śnieżnobiałego płaszczu, rozwiane pasma jasnych, blond włosów wystawały na zewnątrz, ale większość wcisnęła pod ubranie.
   - Kim jesteście? - zapytał strażnik.
   - Jesteśmy dziećmi Finarfina, syna Finwego, króla Noldorów.
   - Zawiadomie o tym króla.
Wpuszczono ich do środka dzięki zezwoleniu władcy. Szli przez długi, trochę ciemny korytarz, który zwęrzał się w północną stronę. Ściany i wypolerowana podłoga błyszczały. Elfka szła dumnie, jak na królewski ród przystało. Wyczuła czyjeś spojrzenie, odwróciła się, a tam blondyn w długiej, ozdobnej i niebieskiej szacie spoglądał na nią uważnie. Ta jednak z początku dziwiła się, później pomyślała, że to zapewne elf z królewskiej służby lub doradca Elwego.
Niedługo po tym znaleźli się w eleganckiej sali, stanęli przed tronem króla.
Wszyscy złożyli niskie ukłony, Galadriela na ten czas zdjęła kaptur z głowy, lecz podczas schylania się, ten spadł ponownie na głowę kobiety, ona zaś zawstydziła się, bowiem wyczuła, że Thingol uważać ją będzie za nietaktowną.
   - Mae govannen! - wykrzyknęli Eldarowie do króla.
On przemówił:
   - Wiem kim jesteście. Finrodzie, synu Finarfina, dlaczego przebyliście tyle drogi, żeby przyjechać do Menegroth, skoro w Valinorze jest tak dobrze?
   - Chcieliśmy zwiedzić inne lądy, ewentualnie pozostać tutaj. Jesteśmy tu w pokojowych zamiarach. Nie będziemy niczego niszczyć czy rujnować.
Elfka spojrzała na królową Melianę, żonę króla. Wyczuła jej przesadnie skierowany wzrok na pas w sukni Galadrieli. Lekko zdezorientowana kobieta szybko zakryła go płaszczem, bo na tym skrawku materiału usytuowany był miecz, z trochę zakrwawioną rekojeścią.
   - Jeśli nie chcecie wyrządzić szkód królestwu, to dlatego nosicie oręż spięty do pasa? Czyż nam nie ufacie? Zaufanie polega na bezgranicznej ufności, więc miecze są Wam w Doriath niepotrzebne - rzekła majarka i zmierzyła każdego swymi zaczarowanymi oczyma.
   - Różne pogłoski chodzą na temat tego plemienia, pani - z otchłani czeluści wyłonił się ten sam blondyn, który przyglądał się Galadrieli, dalej jednak to czynił, przez co elfka wydawała się lekko spięta, Meliana wyczuła, że ona ma coś na sumieniu, bo w prawdzie wszystko nie zostało wyjawione.
   - Niektórzy mówią, że to wygnańcy, buntownicy - ciągnął dalej - ale nie sądzę, by ta dama była zła.
Elfka po ostatnich słowach zmieniła wyraz twarzy, wyrzuciła z niego wszelką trwogę i z dumą spojrzała na władcę.
   - Na ten moment wie król wszystko, co powinien - odparła, po czym skierowała wzrok na oskarżyciela ich plemienia.
   - Dobrze.
Królowa wstała z tronu, tajemniczo wpatrzona teraz w braci elfki. Powiedziała:
   - Niech służki przygotują dla nich czyste i schludne ubrania - rozkazała. - Galadriela zajmie komnatę siódmą po prawej na drugim piętrze, ósma będzie należeć do Orodretha, a po drugiej stronie od pierwszej do trzeciej dla reszty braci - znów skierowała się do przybyszów. - O osiemnastej jutro wyprawiamy ucztę, na którą liczę, że przyjdziecie. Wybrałam taki czas, ponieważ dzisiaj raczej nie dacie rady.
   - Oczywiście, będziemy - odpowiedzieli.
   Elfka powoli szła po korytarzu. Znużyła ją jeszcze bardziej rozmowa, musiała bowiem bardziej wytężyć myśli i umysł. Usłyszała za sobą kroki, zaniepokoiła się, ponieważ odróżniła uderzanie o podłogę grubymi, ciężkimi butami od lekkiego stukania obcasami królowej. Choć od najmłodszych lat umiała wnikać w umysł innych istot, jednak blondyn zamykał go przed kobietą.
To właśnie on biegł za nią, zauroczony piękną elfką. Próbował iść w jej tempie, ale ta miała szybki krok, trudny do dotrzymania. Dotknął lekko jej ramię, aby ta odwróciła się i spojrzała na niego, lecz tylko wzdrygnęła się i podskoczyła, wówczas przestraszona. Za szybko oddychała wtedy, przez co zaczęła dusić się i kaszleć, lekko przeziębiona od przejścia Helcaraxë.
   - Przepraszam, nie wiedziałem, że Panią tak wystraszę - tłumaczył się. Trzeba Pani czegoś? - zapytał życzliwie.
   - Po pierwsze to kim Ty jesteś, że za mną ciągle chodzisz?
   - Zwą mnie Celeborn, jestem krewnym króla Thingola - kobietę zamurowało, że rozmawia z kimś z królewskiego rodu - także jestem jednym z jego doradców.
   - Pamiętaj, że nie jestem tu dla Ciebie.
Elfka po chwili znalazła się w komnacie. Jeśli chodzi o godzinę, to około 9:00. Wykończona upadła na łóżko, chwilę wpatrywała się w ciemny sufit. Zamykała powieki, były coraz niżej, niżej, niżej...
Po pokoju rozległ się dźwięk pukania do drzwi. Kobieta podniosła głowę i ledwie otworzyła usta, wymamrotała niezrozumiałe słowa, jednak tak cicho, że sama siebie nie słyszała. Kolejne stuk, stuk!
   - Pani Galadrielo, na pewno nie trzeba nic przynieść? - zapytał ten sam elf.
Zasnęła wykończona ciężką podróżą. To samo uczynili jej bracia, z wyjątkiem Orodretha, który zszedł na dół, aby porozmawiać z królem.
Na następne nawoływania nie otworzyła ani ust, ani oczu. Wszedł więc tam wtedy Celeborn, zobaczył kobietę, jej dłoń wystawała poza granice łóżka, zwisała bezwładnie.
   - Pani Galadrielo - zwrócił się do pięknej księżniczki.
Potrząsnął nią delikatnie, wtedy miał pewność, że albo straciła przytomność lub mocno zasnęła z choroby czy znużenia podróżą. Wiedział także doskonale, że nikt prócz Meliany nie wejdzie teraz do komnaty, dlatego zbliżył się do jej szyi, podniósł jasne, błyszczące światłem Dwóch Drzew, włosy. W komnacie była grobowa cisza, więc słyszał każde bicie serca i przełknięcie śliny kobiety. Raz jeszcze zerknął na sztywne rzęsy blondynki, na blady policzek i pocałował ją delikatnie, jednak szybko przestał, jakby otrząsnął się z marzeń, że taka piękność zechce go kiedykolwiek. Dostrzegł, że dama dalej leży w takiej pozycji, więc prędko znów podarował jej pocałunek, teraz w policzek, dziwnie gorący i rozpalony.
   - W moim kraju nie ma takiej elfki, która dorównuje Tobie z urodą.
Patrzył na księżniczkę zakochany, ale ta nie odwzajemniła tego. Wtedy poznał, że w rzeczywistości musi brać ją choroba. Chwycił jej dłoń, później dotknął czoła i policzków - dziwnie ciepłe. Zwykle w Beleriandzie nie było czegoś takiego jak przeziębienia czy choroby, więc zrazu nie domyślił się dlaczego kaszlała oraz była rozpalona. Wezwał królową Melianę, ona zaś zaleciła zimne okłady dla elfki. Poznała wtedy zamysły Celeborna oraz dlaczego tak bardzo troszczy się o nieznajomą.
   - Wystarczy, że się postarasz - powiedziała, gdy ten obserwował leżącą elfkę.
Była to tajemnicza kobieta, ale i zarazem niezwykle piękna - blask jej chwały odbijał się w oczach majarki oraz ta nadzwyczajna uroda. Po prostu coś niezwykłego, więc nie dziwił się, dlaczego Thingol wziął ją sobie za żonę. Ona rzucała pewien urok na słuchacza, od którego ciężko jest się uwolnić.
   - To nic groźnego. Jutro będzie mogła pójść na bal.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Dec 31, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Z Tobą przez wszystkie ery tego świata ~Galadriela & Celeborn~Where stories live. Discover now