Rozdział I

569 15 6
                                    


W końcu Hogwart. Młode ślizgonki wysiadły z pociągu i z uśmiechem patrzyły na pięknie oświetlony zamek. Jednak Mamiko czuła się wyjątkowo dziwnie. List który otrzymała nie dawał jej spokoju. Wiedziała że musi pójść do Komnaty żeby się przekonać o co chodzi jednak bała się że coś jej się stanie. W końcu po kolacji gdy szła w stronę toalety zatrzymał ją pewien blondyn.
-Hej. Jestem Draco. Draco Malfoy.
Mamiko nie lubiła rozmawiać z ludźmi więc tylko bezemocjonalnym głosem odpowiedziała:
-Mamiko Grindelwald
Chłopaka zamurowało. Z resztą nie jego pierwszego.
-Aha... Mamy w tym roku razem pokój.
-Dobrze- Rzuciła tylko szybko i oddaliła się w stronę Komnaty. Była sparaliżowana strachem jednak szła przed siebie i nie zwracała uwagi na swój lęk.
Kilka minut później stała już w komnacie.
-Przyszłaś- usłyszała z głębi. Ku niej zbliżał się chłopak o czarnych włosach i oczach które zdawały się krzyczeć. Jakby jakaś dusza próbowała się z nich wydostać.
- Kim jesteś- Mamiko powiedziała to bez żadnych emocji co wyraźnie zdziwiło chłopaka. Podszedł do niej bliżej. Popatrzył się z góry na dziewczynę po czym powiedział:
-Tom Marvolo Riddle.
TMR. Wszystko się zgadza. To on był nadawcą listu.
-Mamiko Grindelwald.
Tom pochylił się nad nią i uśmiechnął. - Grindelwald... Świetnie że cię widzę.
Poczuła że coś chce wedrzeć się do jej umysłu. Udaremniła atak a Riddle uśmiechnął się szerzej i zbliżył się bardziej.
-I jeszcze jaka zdolna. Podoba mi się.
Byli blisko siebie. ZBYT blisko siebie. Ich twarze dzieliło kilka centymetrów tak że czuli swoje oddechy na sobie. W końcu Tom wrócił do patrzenia się na Mamiko z góry co było według niej dużo lepsze niż trzymanie się tak blisko niej. Nawet się nie znali. Mimo to się go nie bała. Czuła że coś ich do siebie ciągnie. Tom wydawał się groźny ale nawet gdyby dziewczyna bardzo chciała nie potrafiłaby się go bać. Kiedy Tom skończył przyglądać się Mamiko podszedł do niej trochę bliżej. Stali tak chwilę w milczeniu.
-Dlaczego miałam tu przyjść- dziewczyna zaczynała dziwnie się czuć w tej ciszy.
-Rok temu Harry Potter zniszczył dziennik. Straciłem swoją moc, jednak udało mi się powrócić i teraz stoję tak przed tobą.
Po tych słowach zatopił swój wzrok w oczach Mamiko.
-Czego ode mnie chcesz?
-Pomożesz mi. Znajdź kogoś dzięki komu mógłbym odzyskać siły.
Dalej patrzył na dziewczynę a dokładniej w jej zielone oczy. Zdawało się jakby nie mógł albo nie chciał stracić jej z pola widzenia.
-Więc- powiedział w końcu- pomożesz mi?
Była sparaliżowana. Nie wiedziała co ma powiedzieć. Robiła w swoim życiu dużo bardziej niebezpieczne rzeczy. Nie miała nic do stracenia.
-No dobrze. Pomogę Ci.
Tom po tych słowach lekko się uśmiechnął. Prawie niezauważalnie ale jednak. Znowu pochylił się nad nią w ten sam sposób jak kilka chwil wcześniej. Dla Mamiko było to trochę dziwne. Nie znała go. A on jej. Jednak Riddle wydawał się tym nie przejmować. Ich twarze znowu dzieliło kilka centymetrów. Chłopak uśmiechnął się i odgarnął jej kosmyk włosów z twarzy. Coś go do niej ciągnęło, a ją do niego. Nie mógł oderwać wzroku od jej oczu. Wydawała się taka bezbronna. Oj jak bardzo się wtedy mylił. W końcu Tom przestał patrzeć się w oczy dziewczyny jak opętany. Przez te kilkadziesiąt minut zdążyła go polubić i, czego nie wiedział, przejrzeć go na wylot. Ujrzała kilka z jego wspomnień. W tym jedno szczególne. To przez niego jej matka zmarła w Azkabanie.

Po wyjściu z Komnaty od razu pobiegła do pokoju. Draco pisał coś na pergaminie. Mamiko po wejściu do pomieszczenia od razu poczuła na sobie wzrok blondyna. Starał się ukrywać najbardziej jak może to że na nią zerka jednak czarnowłosa od razu zauważyła jego podejrzany uśmiech gdy weszła.
-Widzę jak się na mnie gapisz.
Chłopaka zatkało.
-Skąd ty... Znaczy... Wcale się na ciebie nie patrzę.
-Nie potrafisz kłamać.
-No dobra masz mnie. Bo jesteś taka ładna no i....
Spodziewała się takiej odpowiedzi.
-Może lepiej już chodźmy spać?
-Może... Dobranoc słodziaku.
-Eeee... Dobranoc...
Na szczęście ta niezręczna dyskusja się skończyła. Teraz miała ważniejszą sprawę na głowie niż zauroczenie Malfoya które na pewno przejdzie mu następnego dnia. Musiała ściągnąć kogoś do Komnaty Tajemnic. Jakiegoś durnia na pewną śmierć. A co z nią? Co jeżeli spełni swoją misję? Czy zginie żeby nikt się nie dowiedział? Czy może Riddle wyczyści jej pamięć? Albo gdy jej się nie uda? Na szczęście nie musiała zbyt długo szukać po od razu po lekcji podeszła do niej drugoroczna uczennica w dość długich blond włosach. Puchonka.
-Ej Grindelwald!
Mamiko odwróciła się.
-Jestem Mika. Mika Ruto. Słuchaj trochę dziwnie mi o to teraz pytać ale Draco mnie zaczepił żeby Ci przekazać- tutaj się lekko zacięła- że chce się z tobą spotkać dzisiaj pod drzewem. No i to tyle... Pa.
Odeszła szybko w przeciwnym kierunku. Trochę się zastanowiła (Mamiko) i doszła do wniosku że Mika będzie idealną ofiarą. Jednak najpierw musi przetrwać spotkanie z Draco.

Pod drzewem nie było nikogo oprócz naszej dwójki. Draco w końcu powiedział:
-Słuchaj... To dla mnie trudne... Kocham cię... Bardzo...
Wyraz twarzy Mamiko się nie zmienił.
-Przykro mi ale ja ciebie nie.
-Rozumiem nawet mnie nie znasz.
-Nawet sobie nie rób nadziei.
Odeszła szybko. Blondyn spuścił wzrok. Usiadł pod drzewem załamany. Nic nie rozumiał. Żadna dziewczyną mu się nigdy nie oparła. Połowa dziewczyn z Hogwartu za nim szaleje. Trafił jednak na okaz z tej drugiej połowy.

Wracając do dormitorium coś albo ktoś chwycił Mamiko za rękę i wciągnął do łazienki i przycisnął do ściany. Zielonooka nie była zdziwiona widokiem sprawcy. Przed nią stał Tom. Z jego miny można się domyśleć że był zły i smutny ale próbował to ukryć.
-Podobno Malfoy wyznał Ci miłość.
Skąd on o tym wiedział? Mamiko była zdziwiona. W końcu odpowiedziała:
-Przed tobą nic się nie ukryje?
-Co mu odpowiedziałaś?
-Dałam mu kosza.
Tom zabrał ręce z ramion dziewczyny.
-Przepraszam. Poniosło mnie.
Spuścił wzrok. Mamiko odeszła od ściany i wyszła z łazienki a Riddle odprowadził ją wzrokiem. Co mu się stało? Czy to możliwe że był zazdrosny? Nie to nieprawda. On jest mordercą. Przecież każdy wie że on nie jest w stanie kochać. Dlaczego więc był smutny? Dlaczego był zły? W głowie dziewczyny było coraz więcej pytań. Tom nic nie rozumiał. Dlaczego gdy zobaczył ślizgonkę w towarzystwie Draco poczuł gniew? Zakochał się? To niemożliwe. Nie potrafił kochać. A może jednak coś do niej czuje? To nieprawda. Jest groźnym czarownikiem a nie uroczym kochankiem. Jest oziębły i wredny a nie ciepły i kochany. Jednak ta urocza czarnowłosa dziewczyna nie była mu obojętna. Czuł że była bliska jego sercu. Jej proste czarne włosy błyszczały pięknie nawet w słabym świetle. Jej blada cera dodawała jej uroku a zielone oczy były jak dwa kryształy. Nie, nie, nie. Musi przestać skupiać się na tym jak bardzo jest piękna, jak bardzo ma ochotę być przy niej. Kiedy ich twarze prawie się stykały podczas ich pierwszego spotkania miał ochotę zbliżyć się do niej jeszcze bardziej. Teraz już musiał przyznać sam przed sobą że coś do niej czuje. Strasznie się bał swoich uczuć ale jednak są i zawsze będą. To była miłość od pierwszego wejrzenia.

Z samego rana Mamiko chciała szukać Miki ale puchonka znalazła się sama. Kłóciła się z Cedriciem z którym chcąc nie chcąc musiała mieszkać.
-Jutro się wyprowadzam zobaczysz!
-Nigdzie się nie wyprowadzasz.
-Wyprowadzam!
Ślizgonka zaczepiła więc Mikę.
-Hej Mika. Możemy się dzisiaj spotkać?
-Gdzie?
-Na wieży astronomicznej.
-Aaaaa po co?
-Coś ważnego.
-Spoko.
-To do wieczora.
Poszło łatwo. Musi jeszcze ściągnąć ją do Komnaty Tajemnic. W razie czego może powiedzieć że nie przyszła gdyby Cedric wygadał że miały się spotkać.

Przez rozmowę z puchonką była spóźniona na eliksiry a Profesor Snape nie toleruje spóźnień. W drodze znowu ktoś chwycił ją za rękę i wciągnął do łazienki. Tak jak ostatnio był to Tom.
-Hej Czarna.
Mamiko lekko się zdziwiła. Nie wydawał się tym groźnym psychopatą którym był podczas ich pierwszego spotkania. Czuła że zaczyna go lubić. Riddle też zauważył że ta czarnowłosa piękność jest mu coraz bliższa. Musiał przyznać się przed sobą że jest naprawdę urocza. Nie było to uczucie silnej miłości gdyż nie mógł go czuć, ale było to bardzo silne zauroczenie. Tak sobie to przynajmniej tłumaczył.
Pogładził ją po policzku z uśmiechem. Mamiko też się uśmiechnęła.
-Jak ci idzie zadanie?
Wiedział o tym ale zadał pytanie żeby wyrwać się z zauroczenia i nie dać po sobie pokazać że mu na niej zależy. Przynajmniej jeszcze nie teraz. Kiedyś.
-Wieczorem do Komnaty przyjdzie Mika Ruto- Mamiko powiedziała to swoim bez emocjonalnym głosem który według Toma był naprawdę śliczny. Gdyby wyrażał więcej byłby jeszcze piękniejszy. Czy to możliwe że się zakochał? Czy może jednak gdzieś głęboko w sobie potrafi pokochać ślizgonkę całym sobą?

Wieczorem Mika przyszła na wieżę. Mamiko oszołomiła ją zaklęciem i po chwili leżała już prawie martwa w Komnacie tajemnic.
-Wiedziałem że jesteś idealna do tego zadania.
Tom przemyślał wszystko i doszedł do wniosku że powie jej co czuje. Ukrywanie tego było zbyt trudne i wymagające.
-Skoro kiedy ona umrze odzyskasz siły to mnie już nie potrzebujesz.
Mamiko chciała iść ale chłopak objął ją w talii od tyłu. Dziewczyna była oszołomiona. Riddle przyciągnął ją do siebie i nie pozwalał ruszyć. Był już pewien że chce to zrobić. Kiedy odwróciła głowę Tom pocałował ją tak delikatnie że prawie nic nie poczuła. Uśmiechnął się do niej i powiedział:
-Chciałem to zrobić od naszego pierwszego spotkania...
Mamiko nic nie odpowiedziała. Nie mogła wykrztusić ani jednego słowa. Chłopak stanął naprzeciw niej i przytulił ją do siebie. Ślizgonka poczuła się dziwnie szczęśliwa i bezpieczna. Wtuliła się w niego uśmiechnięta i zamknęła oczy. Nie byli dla siebie obojętni. Tom pocałował ją w czoło i popatrzył w jej oczy. Teraz był już pewien że ją kocha. Mamiko też coś do niego poczuła. Byli szczęśliwi patrząc się na siebie. Stali wtuleni w siebie pośrodku Komnaty. Obydwoje zakochali się w sobie w tym jednym momencie.

Psycho//Tom RiddleWhere stories live. Discover now