Rozdział 1

155K 4.6K 558
                                    

 Uważnie stawiałam krok za krokiem, starając się by stare panele nie wydały żadnego dźwięku. Dochodziła dwudziesta i jeżeli za trzydzieści minut nie dotrę do pracy.. cóż prawdopodobnie zacznę rozglądać się za mostem, pod którym zamieszkam. Zaklęłam pod nosem, kiedy podłoga zaskrzypiała pod naporem mojego ciężaru. W głowie zaczęłam wypowiadać już modlitwę, czekając, aż do mnie przyjdzie. Cisza się przeciągała, a ja posuwając się ostrożnie do wyjścia, przymknęłam za sobą drzwi, które jedyne gdzie się nadają to śmietnik. Nie ukrywam, że mieszkanie, w którym mieszkam zagraża życiu. Jednak kiedy nie stać cię na nic i kiedy do wyboru masz ulicę lub to, ta druga opcja jest bardzo dobra. W końcu nawet bardzo zniszczone i zaniedbane mieszkanie, wciąż pozostaje mieszkaniem. Zbiegam po spróchniałych stopniach klatki schodowej, wychodząc na chłodne powietrze. Taksówka już czeka....


 Ubieram skąpy strój, opisując go szczegółowo jest to czarna sukienka, która więcej odkrywa niż zakrywa, tylko tyle  można o niej powiedzieć. Wymóg szefa. Zakładam jedne ze szpilek, które tak bardzo katują moje stopy i w pośpiechu opuszczam garderobę. Brak mi czasu na podejście do baru, więc od razu wchodzę na scenę i łapię się swojej rury. Strach, który czuję za każdym razem, nigdy nie słabnie. Jestem dziwką, tak mnie nazywają i sama siebie za taką mam. Nie pozwalam się dotykać żadnemu facetowi, ale tańczę na rurach, moje stroje są perwersyjne, mężczyźni nagradzają mnie pieniędzmi, a każdy człowiek stawia gdzie indziej granice między kobietą a prostytutką. Za brak oddania obcinają mi pensję, ale i tak jest ona wyższa, niż oferuje mi każda inna praca. Po prostu sama myśl, że miałabym znowu czuć ten ból co kiedyś, paraliżuje wszystkie zakamarki mojego ciała. Nic nie zagłusza wspomnień i nic nie sprawia, że zapominam.  Naprawdę nic. Byłam mała, ale czułam. Czułam jego dotyk i często to uczucie powraca wraz z obrazami z przeszłości. Nie potrafiłam się przed nim obronić, a on po postu wykorzystał moją bezbronność i zgwałcił pozostawiając w ulicznej kałuży.  Do uszu docierają pogwizdy napalonych mężczyzn, przywołujących mnie do siebie. Zbieram pieniądze, którymi rzucają, podarowując każdemu kilka minut osobistego tańca za tą "hojność", ale nie dopuszczam, by ktoś naruszał moją przestrzeń.
Moja przestrzeń, to moja przestrzeń.


 Dochodziła już druga w nocy, a moja przerwa skończyła się parę minut temu. Obserwowana przez szefa nie mogłam pozwolić sobie na ustępstwa. Nie chciałam mu podpaść, nie tylko ze względu na to, że mógłby wywalić mnie z pracy, ale wiele tancerek zabierał na zaplecze i to nie w celu rozmowy. Widziałam, jak niektóre wychodziły w poszarpanych ciuchach, zadowolone lub nie. Każda za to milczała. Wykonałam efektowny szpagat, dostrzegając tego samego mężczyznę z wczoraj. Właściwie zauważyłam, że ostatnim czasem jest tu często i nie przychodzi się napić. Po cokolwiek tu jest, mam wrażenie, że nie jest to nic dobrego i przeraża mnie jego osoba. Obracam się plecami,  gdy zaczyna obserwować ruchy mojego ciała. Robi to za każdym razem. Obserwuje mnie jak jastrząb wypatrujący ofiarę..


 Wraz z wybiciem czwartej rano mogłam opuścić scenę i przebrać się w swoje ciuchy. Chowając połowę napiwków do kieszeni płaszcza opuściłam garderobę, a później lokal. Połowa dla mnie, połowa dla szefa. Oddech mi więźnie w piersi, gdy dostrzegam mężczyznę przed tylnym wejściem. Odprowadza mnie wzrokiem do taksówki i nawet kiedy zamknęłam drzwi, przez przyciemniane szyby dostrzegam jego oczy zwrócone w stronę auta.


 Drzwi pod wpływem przeciągu trzasnęły głośniej niż tego chciałam, robiąc duży hałas. Zdążyłam mrugnąć kilka razy, a przekrwione od alkoholu oczy wpatrywały się w moje. Szczęka mu stężała, ale mimo to wiedziałam, że mnie nie uderzy. Nigdy tego nie zrobił, on stosował tylko przemoc psychiczną.
- Z kim się dzisiaj pieprzyłaś ? 
 Wydobywając z gardła ochrypły głos, oparł się o ścianę, niezdolny do zachowania równowagi.
 - Z nikim. Mówiłam ci, że tego nie robię.
Spuszczam wzrok, bawiąc się palcami. Nauczyłam się znosić jego zachowanie. Zaraz to minie.
- Pieniądze ?
Wyciągam z kieszeni 20 funtów, 10 zatajając dla siebie i wręczam mu banknot.
- Rano porozmawiamy.
Każdego dnia tak jest, bez przerwy. Marcel jest moim chłopakiem. Miłość do niego z mojej strony wypaliła się dawno temu. Gdybym tylko miała gdzie mieszkać, odeszłabym. Układ między nami jest prosty. Pozwala mi tu mieszkać, ale to ja zarabiam na nas dwoje i każdego wieczoru oddaję mu napiwki (żeby mógł się upić). Jeszcze na początku stawiałam na swoim, opłacałam tylko rachunki i zaopatrywałam nas w jedzenie, ale ciągłe zastraszanie z jego strony doprowadziło do tego, że zaczęłam bać swojego cienia, do tego nie hamuje obleg na moją osobę. Po za tym znacznie bardziej boje się go gdy jest trzeźwy. Nawet jego dotyk jest jak największa katorga i wolę paść ofiarą słów niż czynów. Parę lat temu byłam to wstanie znieść, ale z czasem i to zaczęło wykraczać po za moje siły.
- Zejdź mi z oczu.
Posłusznie uciekam do mojego pokoju, znaczy naszej sypialni, do której rzadko dochodzi. Wiem, że gdy zamknę za sobą drzwi nie zobaczę go przez resztę nocy, aż do wieczora, kiedy zataczając się po kątach wpadnie do mieszkania. Każdy dzień wygląda dokładnie tak samo, życie napisało dla mnie tylko kilka scen i zatrzymało się na tej jednej...

***
" - Mamusiu !
- Cicho...
- Mamusiu.
- Nie odzywaj się.
- Mamusiu po...
- Idź gdzie ci kazałam i nie wychodź.
- Mamusiu.
- Kocham cię skarbie, a teraz szybko uciekaj...
- Ale mamusiu on już tu jest..."

- May !
Szybko odsuwam od siebie wspomnienia, które wracając każdego dnia grają rolę w teraźniejszości. Pośpiesznie obracam się do szefa, nie wiedząc czego się spodziewać. Jego twarz wykrzywia się w uśmiechu, ukazując zżółkłe zęby. Zmarszczki utworzyły się w kącikach oczu i wcale nie wyglądało to przyjemnie. Owszem był zadbany, grał wysokiej klasy 40-letniego biznesmena, ceniono go, ale nie zmienia to mojego zdania o nim. Wiem co robi na zapleczu !
- Dzisiaj nie tańczysz na scenie.
- Dlaczego ? Zrobiłam coś nie tak ?
Pochyla się z jeszcze szerszym uśmiechem, spoconymi dłońmi próbując dotknąć mojego policzka. Nie skutecznie.
- Nie kochanie. Masz prywatny taniec.
Nie mogę złapać powietrza, kiedy słowa opuszczają jego usta.
- N.nie, nie mogę. Powiedziałeś, że nie będę musiała tego robić.
- Zmieniłem zdanie.
- Nie chcę.
Mój głos zaczął drżeć na myśl, że mam zostać zamknięta z facetem sam na sam w czterech ścianach.
- Czy pytałem czy chcesz ?
Przypiera mnie do ściany, chwytając mój policzek i mocno go ściskając.
- Dużo zapłaci, więc zabieraj dupę i idź do niego, albo przedstawię ci zasady pracy. 
Klepie mój policzek i czeka na potwierdzenie. Kiwam głową, by tylko się odsunął i nie dotykał mnie więcej. Chcę się rozpłakać.
- Drzwi na końcu korytarzu, nie pogrywaj w nic.
Pcha mnie w przód, a ja ledwie mogę złapać równowagę na miękkich nogach. Dochodzę pod drzwi i otwieram je ze strachem. Wchodzę do środka, słysząc za sobą cichy szczęk zamka, nie mogę podnieść głowy do góry. Nie mam wyjścia.
- Będziesz tam tak stała ?
Odważnie się wyprostowuję i w tej samej chwili zlękniona chwytam klamkę.
- Nie próbowałbym tego.
 Ustaję na jego ostry i głęboki głos. To on, ten facet. Siedzi wygodnie na kanapie, oczekując ode mnie prywatnego tańca.



NiewiernyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz