Rozdział 65

43.1K 2.5K 196
                                    

- Więc ?
Przerywam ciszę i chyba zarazem gonitwę myśli Zayna.
- Najpierw zjedz.
Zerkam na talerz przede mną, ale nie mam ochoty, by jeść. Gofry wyglądają pysznie i słodko pachną, ale puki wszystkiego nie wyjaśnimy, ja nic nie przełknę. Zresztą chyba nie ma co wyjaśniać, jego wczorajsze słowa były jasne i zrozumiałe.
- Nie mam ochoty.
- Proszę, May.
- Najpierw rozmowa.
Widzę udrękę na jego twarzy i zdenerwowanie. Przeczesuje włosy, gryzie opuszek kciuka i znowu przeczesuje włosy.
- Byłem zdenerwowany. Potrzebuję z tobą rozmawiać, nie mogę wytrzymać tej ciszy. May, musisz wiedzieć, że twój ojciec od kilku dni próbuje się z tobą skontaktować. Dzwonił również wczoraj, za każdym razem z innego numeru. Nie chcę byś wracała do tego wszystkiego, to jest przeszłość. Raz dzwonił też Marcel, kilka dni temu i tylko raz. Chciał z tobą rozmawiać. Obaj nie dostaną twojego numeru i nie znajdą go łatwo, ale mnie nie ciężko znaleźć. Nie dopuszczę ich do ciebie. Nie jesteś niesamodzielna, poradziłabyś sobie ze wszystkim bez problemu, zawsze to widziałem i wiem, musisz tylko to sama odkryć. To ja nie radzę sobie z myślą, że mogę cię stracić.
- Dlaczego nie powiedziałeś mi o tych telefonach ?
Zaciskam zęby ze złości i ignoruję mocne uderzenie serca. Widać jak szczerzy względem siebie jesteśmy. Do cholery.. to on jest nieszczery i to on ponosi winę, nie ja. Przygląda mi się badawczo, jakby nie wiedział co powiedzieć, co mniej mnie rozjuszy. Oblizuje usta i opiera dłonie o wyspę przed sobą.
- A co zmienił fakt, że ci powiedziałem ? Będziesz się zapędzała w myśli.
- Może i będę to robiła, ale mam prawo wiedzieć takie rzeczy. Może to coś ważnego, skoro oboje próbują się ze mną skontaktować. Dużo łatwiej by było, gdybyśmy razem podejmowali decyzję, nie tylko ty. Ja też tu jestem i też mam swoje zdanie.
Zagryzam wargę i po raz kolejny widzę gonitwę myśli w jego oczach. Otwiera usta, ale zamyka je, bo ktoś puka do drzwi. Marszczy brwi, a ja zaraz za nim. Bo skoro on się nikogo nie spodziewa, to ja tym bardziej. Nim się rusza, ja już idę otworzyć. Zatrzymuję się na chwilę, przesuwam dłonią po wymiętej sukience i otwieram drzwi. Rozchylam usta, ale szybko przybieram normalny wyraz twarzy. Nachodzi mnie niepokój, ale tłumię to uczucie.
- Możesz prosić Zayna ?
Walczę sama ze sobą, ale uśmiecham się i odsuwam, robiąc wystraczająco miejsca dla kobiety.
- Wejdź.
Silę się na ton ociekający słodyczą i właśnie dzisiaj widzę swoją jedyną szansę na poznanie tajemnic Zayna. Zaczerpnę informacji u samego źródła.
- Jestem May.
Zaczynam miło, gdy zamykam za nią drzwi, a ona zatrzymuje się w przedpokoju.
- Nessie. Zaprowadź mnie do Zayna.
Chodź jej głos jest spokojny, ocieka jadem. Obchodzę ją, stając w salonie i wołam Zayna. Mężczyzna pojawia się natychmiast i staje przy mnie. Nie muszę patrzeć i dotykać go, by wiedzieć, że się spiął, poczułam to całą sobą.
- Co tu robisz ?
- Mamy dzisiaj spotkanie, zapomniałeś ?
W duchu widzę jak moja brew wędruje w górę po same włosy, a oczy ciskają gromy w Zayna.
- May, zostaw nas samych.
Jak zawsze mnie odtrąca, a raczej wygania, wszystko zatajając. Obdarzam go spojrzeniem i mam nadzieję, że widzi w moich oczach kolejny zawód. Ruszam do wyjścia z salonu, nie oprę się pokusie i podsłucham, ale zatrzymuję się na aksamitny głos Nessie.
- Nie, niech zostanie. Czas najwyższy by poznała prawdę.
Odwracam się od razu i najpierw widzę jej czerwone usta układające się w uśmiech, a później pobladłą twarz Zayna. Zupełnie odkrytą, po raz pierwszy mogę wszystko z niej wyczytać, każdą emocję i najbardziej widoczną panikę. A Zayn Malik jest osobą, która nigdy nie panikuje i się nie boi.
- To nie jest dobry pomysł. May, wyjdź, proszę cię.
- Nie zostań, zobacz co twój facet mi zmajstrował.
Unosi starannie wyskubaną brew do góry oraz lewy kącik ust. Dłonią przesuwa po talii i podnosi brzeg luźnej koszuli w kolorze porzeczki, ukazując zaokrąglony brzuszek. Rozszerzam oczy, a moje serce, jak i oddech zamiera. Robi mi się nie dobrze i mam ochotę wymiotować. Żółć podchodzi mi do gardła. Zamykam oczy, ale za chwilę spoglądam na Zayna.
- Powiedz, że to nie prawda ?
Kręci głową.
- Przykro mi, May.
Zakrywam oczy dłońmi, czując napływające do nich łzy. Właśnie wszystko w moim świecie runęło mi pod nogi. A moje serce w kawałkach, leży w każdej części tego pokoju.
- Będziesz ojcem. O Mój Boże.
Szepczę i kręcę głową. Zakrywam usta i cofam się. Tutaj już nie ma miejsca dla mnie.
- Chciałam usunąć ciążę, ale twój pożal się boże facet, chce tego dziecka, jak nic innego. Nie powiedziałeś jej co..
- May...
Zayn przerywa jej, zmierzając ku mniem Skąd wiem, że ta kobieta mówi prawdę ? Stąd, że widzę w jej oczach współczucie, stąd, że mężczyzna nie zaprzecza.
- Nie podchodź do mnie.
Wycofuję się powoli, zachowując pozorny spokój, ale później biegiem wpadam do kuchni, a następnie pokoju gościnnego. Zamykam za sobą drzwi i przysiadam na łóżku zagryzając pięść. Zaciskam oczy, ale są to sekundy jak wybucham głośnym szlochem, a potok łez zaczyna spływać mi po policzkach. Mogę żyć ze świadomością, że Carmen zawsze będzie powracać, ze świadomością, że jego i Nessie łączył coś więcej niż tylko stosunki zawodowe, ale to dziecko jest, jak bomba, która właśnie wybuchła. Nie jestem przygotowana do życia w trójkę, a właściwie w czwórkę. Zaczynam rozumieć troskę Zayna względem Nessie, jest dla niej tak samo opiekuńczy jak dla mnie. Z każdym miesiącem skakałby wokół niej częściej, później poród, ich wspólna radość, obecność w życiu dziecka, Zayn na pewno nie przegapiłby niczego. Gdzie w tym wszystkim miejsce dla mnie ? Nie o takim życiu marzyłam, to inny rodzaj koszmaru. Nie chcę w tym trwać, nie potrafię. Wiem, że jest wiele kobiet, które żyją i dobrze sobie radzą w podobnych sytuacjach, ale ja do nich nie należę. I bardziej od myśli, że Zayn zostanie tatą, przeraża mnie myśl, że będę musiała odejść. Pociągam nosem i wybucham jeszcze głośniejszym płaczem osuwając się na kolana. Kocham Zayna, bardziej niż cokolwiek innego. Jest jedyną stałą rzeczą, której się trzymam w tym życiu i wiem, że upadnę bez niego nisko, pod samo dno. Wolałabym nie żyć, niż żyć bez Zayna. O to nowa May, bez niczego, bez nikogo, odejdę z własnego wyboru.
_______________________________________________

Krótko, wiem wiem. Ale uzbrójcie się w cierpliwość do weekendu, bo kolejny rozdział będzie naprawdę extra. Zamierzam zawżeć w nim prawie wszystko co powinno zostać wyjaśnione w tej historii.
Tak więc, dziękuję, że czekaliście.
Wszystkiego dobrego xxx

NiewiernyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz