Budzę się bardzo zmęczona i osłabiona. Rozglądam się po pomieszczeniu i mogę stwierdzić, że jest już noc. Jest ciemno jak w dupie, nic nie widzę. Chcę wstać aby zaświecić światło ale coś ciężkiego obejmuje mnie w talii. Kiedy udaje mi się zrzucić to coś wstaję z łóżka ale od razu jestem na nie z powrotem pociągnięta. Stękam z bólu kiedy przez upadek naruszam moją ranę. Nagle lampka przy łóżku zaświeca się a przed moją twarzą widzę tego śmiecia.
-Czemu wstałaś kochanie - patrzy na mnie przenikliwym wzrokiem - chciałaś uciec tak? Niestety muszę cię rozczarować z tąd nie da się uciec - patrzę na niego w szoku.
-Nie chciałam uciekać ty tępaku. Chciałam zaświecić światło bo nie wiem nawet gdzie jestem - odpycham go i siadam.
-Jeszcze raz mnie tak nazwiesz a obiecuję spiorę cię na kwaśne jabłko - przewracam oczami
-A tak w ogóle gdzie ja jestem bo wiem, że właśnie ty, panie alfo naruszasz moją przestrzec prywatną - mocno spycham go z łóżka a on patrzy na mnie z niedowierzaniem.
-Kochanie jesteś u mnie w domu. Uznałem, że w domu watahy będziesz się gorzej czuła zważając na to, że większość z nich cię nienawidzi - patrzę na niego jak na idiotę.
-Co?! Jak to u ciebie!? Po co?! Na co?! Czemu?! Zostaw mnie w spokoju! Albo najlepiej już mnie zabij!! - odsuwam się na koniec łóżka. A jak on chce mnie zgwałcić?.
-Powiem tak jestem rozczarowany, że moją przeznaczoną jesteś akurat ty. Nie powiem ładna jesteś, wysportowana i tak dalej ale jednak zabiłaś kilka set wilków - siada na łóżku obok mnie i łapie mnie za udo. Ja automatycznie się odsuwam
-Zostaw mnie. Najlepiej zabij od razu - zawijam się w kołdrę. Nie będę podejmowała walki gdy jestem ranna.
-Nie chcę cię zabijać! Wybij to sobie z tej głowy jasne!? Jesteś moją mate nie zabiję cię! - siada przede mną
-Co?! Ja twoją mate!? Chory jesteś! Mate może być tylko wilczyca!!
-Jak widać nie tylko - mówi smętnie
-Czego ty chcesz?! Okej nie zabijesz mnie to chodź mnie wypuść! - podnoszę głos
-Nie, masz być przy mnie!
-Czego ty ode mnie chcesz!?
-Słyszałaś o procesie sparowania? - kiwam przecząco - gdy wilk odnajdzie swoją mate to rozpoczyna się tak zwany proces sparowania. Na początku wilk musi oznaczyć swoją wybrankę a następnie iść ze sobą do łóżka - mówi znudzony leżąc przed moimi nogami. Moje oczy właśnie wyglądają jak dwa okrągłe spodki
-Pojebało cię? W życiu nie pozwolę ci się oznaczyć chodź nawet nie wiem na czym to polega. A już w szczególności nie pójdę z tobą do łóżka!! - on wzdycha teatralnie
-Wiem właśnie. Więc będę musiał cię zmusić do tego ale jeszcze nie teraz. Zobaczę czy się do mnie przekonasz - kładzie się obok mnie a ja wstaje z łóżka aby zachować odpowiednią odległość - A oznaczenie polega na tym że muszę cię ugryźć
-Nie zbliżaj się do mnie ty psychopato! - on wstaje i powoli do mnie podchodzi. Jakby polował właśnie na swoją ofiarę. Ja jestem w kącie pokoju. Nie mam przy sobie sztyletu. W ogóle mam na sobie tylko majtki i koszulkę.
-Ty mówisz, że jestem psychopatą? A ty kim jesteś? To ty zabiłaś setki wilkołaków, przez ciebie cierpiały żony, matki, ojcowie i dzieci. Ty jesteś tutaj najbardziej nienormalną osobą - mówił to tak spokojnie, że aż poczułam, że zaczynam mieć wyżuty sumienia. Nie mogę mu ulec.
-A kto zabija ludzi!? Kto zabił tyłu niewinnych!? Pytam się kto!! Kogo wilki rozszarpały całą jednostkę na patrolu!!? - on zatrzymuje się dwa metry przede mną.
-Jaką waszą jednostkę? Kiedy to było?
-Dzisiaj jest środa co nie? - on kiwa głową - to tydzień temu około godziny 23 - mówię a on zaczyna się śmiać
-Nie wiem kto wam naopowiadał tych bajek ale to nie byliśmy my, wtedy byłem na zebraniu rady alf, słońce żaden z moich wilków nie może działać bez mojej zgody. Lecz mogę Ci powiedzieć kto tak na prawdę ich zabił
-Kto!? Mów!! - on się cwanie uśmiecha i przypiera mnie do ściany.
-Na zebraniu nie było wtedy tylko jednego Alfy a mianowicie Alberta Alfy złotego oka. Widać wasz Zachodni wróg pokazał pazurki. Owszem zabiliśmy wielu waszych ale wtedy akurat było tak jakby zawieszenie broni z naszej strony - uśmiecha się cwanie. No to pięknie a ja właśnie watahę tego Debila osądzałam o to. Super. Tylko czemu oni nagle zaatakowali, od paru nastu miesięcy nie było informacji o nich.
-Muszę wracać rozumiesz!? Muszę ich ostrzec. Ta wataha pewnie planuje już uderzenie na naszą bazę! - próbuję go odepchnąć ale on tylko się do mnie uśmiecha.
-A co będę z tego miał jak cię puszczę? - całuję mnie w szyję a ja chcąc uratować tych ludzi muszę chwycić się ostatniej deski ratunku.
-Jeśli pozwolisz mi tam wrócić i ich ostrzec to pozwolę ci się oznaczyć i zostanę z tobą - spuszczam głowę i nie czuję jego głowy tuż przy mojej szyi. Kiedy podnoszę wzrok widzę zszokowaną twarz Alfy.
-Jak to? Ty tak na poważnie? - kiwam głową - dobra zgadzam się ale po pierwsze żadnych numerów, a po drugie jadę z tobą kociaku
-Niech stracę, okej jedziesz ze mną - on uśmiecha się i zaczyna całować moją szyję i ją lekko podgryzać w jednym miejscu. Nie wiem co on robi ale to nawet przyjemne. Jednak nie mogę sobie pozwolić na słabości i go odpycham. - co ty robisz?!
-No chcę cię oznaczyć
- O nie nie. Oznaczysz mnie dopiero wtedy gdy wrócimy nie będę się narażać że potem mnie nie puścisz.
-Tak? A ja co mam powiedzieć ty możesz potem nie dać mi się oznaczyć
-Idioto wiesz, że zawsze możesz mnie do tego zmusić?
- W sumie masz rację. Teraz też bym mógł ale chce zobaczyć co z tego wyniknie - odsuwa się ode mnie i kładzie się na łóżko - dobrze królewno chodź tu do mnie - kiedy widzi moja minę mówi - o tym nic nie było w umowie, że nie będziesz ze mną spała - właśnie uświadomiłam sobie jaką ja jestem idiotką mogłam to jeszcze dodać do umowy. Zła wchodzę pod kołdrę. I odwracam się do niego tyłem
-Podziwiam cię księżniczko. Nie każdy by miał tyle odwagi aby tak się poświęcać dla tych nędznych ludzi
-To moja rodzina. A rodziny się nie opuszcza w potrzebie - czuje jak całuje mnie w ucho
-Piękne słowa, kto cię tego nauczył? - obejmuje mnie.
-Rodzice - mówię krótko.
-Pewnie są z ciebie dumni- smyra mnie po boku.
-Może
-Czemu może? przecież powinnaś wiedzieć - śmieje się ze mnie
- Nie mam zdolności gadania ze zmarłymi - odsuwam się od niego i zamykam oczy. Zanim zasypiam słyszę jego głos
-Przepraszam nie chciałem- a potem już tylko czuję stan błogości.
Mam nadzieję, że się podoba. W końcu udało mi się zmienić okładkę i napisać rozdział hahah.
YOU ARE READING
Przeznaczenie
WerewolfSara to młoda kobieta, która należy do klanu łowców. Od wielu lat klan ten chroni nieświadomych ludzi przed nadnaturalnymi stworzeniami. Co się stanie gdy Sara pewnego dnia dostanie nowe zlecenie? Czy Łowczyni, która zabiła już dziesiątki istot po...