Rozdział 3

489 28 5
                                    

Ten dzień był okropny. Ta rada była tak upierdliwa i żałosna. Mam dosyć a tu jeszcze iść o 16 zobaczyć co to za zlecenie dał mi Harry. Na razie wyleguje się w moim wygodnym łóżku. Ziewam i spoglądam na mój wisiorek od rodziców. Uśmiecham się i patrzę na mały metalowy mieczyk przyczepiony do wisiorka.

Gdy zbliża się trzynasta schodzę na obiadek. Podchodzę do lodówki i biorę z niej coś do jedzenia. Kiedy odwracam się widzę w drzwiach tego gówniarza. Patrzy się na mnie ale ja podchodzę do stolika na spokojnie i zaczynam jeść sałatkę z kurczakiem.

-Słyszałem, że przez trzy tygodnie siedzisz na patrolu - śmieje się ale ja mam do w dupie nie mam ochoty się wadzić. Jem sobie i patrzę w ścianę. Siada obok mnie i wlepia we mnie te swoje gały - Wiesz jesteś piękną kobietą, ale też samotną. Mógłbym to zmienić - kładzie rękę na mojej a ja ją od razu biorę.

-Tu się puknij - pokazuje mu na czoło i zaczynam się śmiać odkładam naczynie do zlewu i kiedy mam wyjść on przyszpila mnie do ściany i wpija się w moje usta. Jestem w takim szoku, że przez chwilę nie wiem co się dzieje. Oczywiście nie oddaje pocałunku i go odpycham z taką siłą, że upada na ziemię. Klękam nad nim i zaczynam go dusić.

-Jeszcze raz tak zrobisz a cię zabije - kiedy widzę, że już jest siny na twarzy puszczam go i wychodzę z jadalni.

Maks czyli ten młodziak jest serio przystojny ale za młody ma 17 lat nie będę się brała za młodszego. Pfff nie doczekanie jego. Ja lubię wyzwania. Najlepiej starszy o cztery lata i umięśniony mmm to jest ciacho. hichotam pod nosem i patrzę na telefon, która godzina. Dobra będę wcześniej nie chce mi się czekać do szesnastej. Dwie godziny wcześniej nic mu nie zrobią.

Idę przez długi korytarz budynku mijam drzwi do mojego pokoju i idę do czarnych na samym końcu. Bez pukania wchodzę a tam widzę widok, który mam ochotę wymazać z pamięci. Harry rżnie na biurku jakąś tlenioną brunetkę fuu.

-Trochę przyzwoitości chłopie - zamykam drzwi i słyszę jego krzyk

-Puka się! A wgl miałaś być później! - słyszę szmery. Czyli się ubiera - wróć później okej Emmo? - po chwili wychodzi ta dziewczyna i morduje mnie spojrzeniem. Puszczam jej buziaka w powietrzu i wchodzę do biura.

-Widzę, że ja ci już nie wystarczam myślałam, że ci się podobało ostatnim razem- podchodzę do niego powolnym krokiem. Ja i Harry jesteśmy przyjaciółmi ale niekiedy też lubimy trochę zaszaleć. Siadam na biurku przed nim i patrzę na niego.

-Ostatnio nie miałaś czasu - puszcza mi oczko

- Ale to nie znaczy, że masz znajdować kogoś innego na moje miejsce - całuję go przelotne w usta i uśmiecham się zalotnie. Nagle poważnieję i siadam na drugim krześle przed biurkiem - dobra do rzeczy

-Wiedziałem, że tak będzie - wzdycha teatralnie - dobra przejdźmy do rzeczy. Dostałem list z zleceniem dla ciebie. Otworzyłem go i sądzę, że będziesz zainteresowana ale też myślę, że to będzie wyzwanie dla ciebie i nie wiem czy dasz radę nie chce aby ci się coś stało.

- Nie owijaj w bawełnę przejdź do rzeczy

- Musisz zabić alfę stada Czarnego kła - i w tym momencie moje serce się zatrzymało

-Wiesz co on zrobił? Wiesz!!?

-Wiem i temu pytam się czy dasz radę. Jeśli nie chcesz to..

-Zrobię to. Ja go nie na widzę!! Popamięta mnie raz na zawsze! Będzie błagał o śmieć! I będzie żałował tego co zrobił!!- patrzę na mojego szefa z furią w oczach - i jeszcze jedno idę sama.

-Co?! Zwariowałaś?! Nie pozwalam ci na to! Jesteś dla mnie jak siostra gdyby coś ci się stało to nie przeżyłbym!

-On zabił moją matkę a jego ojciec mojego ojca nie popuszczę mu tego teraz jak mam taką okazję!! - wstaje - podaj mi numer tego kto dał to zlecenie

-Będzie w liście - mówi zły i mi go podaję - to szaleństwo nie możesz tego zrobić idziesz na pewną śmierć! Weź sobie najlepszych łowców do pomocy błagam cię!

-Nie, idę sama, to porachunki między nim a mną! A w ogóle już nie raz szłam na akcje sama a teraz cyrki robisz!

-Ale zabijałaś osoby bez obstawy a jemu jak wedrzesz się na teren to będzie po tobie! - dopiero teraz dostrzegam, że ma łzy w oczach

-Nic mi się nie stanie obiecuję wrócę do ciebie - przytulam go a on mocno się we mnie wtula

-Martwię się, ale zgadzam się. Proszę uważaj na siebie - patrzy na mnie a ja kiwam głową i wychodzę. Muszę się przygotować

Wchodzę do pokoju i od razu biorę list, w którym jest numer telefonu. Wpisuję go w telefon i dzwonię. Po trzech sygnałach ktoś odbiera.

-Dzień dobry ja w sprawie zlecenia

-Dzień dobry, wiedziałem, że się na pani nie zawiodę. Jaką cenę by pani proponowała?

-Cenę uzgodnimy jak przyniosę Panu głowę tego wybryku natury - dziwne, głos wydaje się bardzo znajomy, ale może mi się wydaje

-Dobrze będę czekał dowidzenia - rozłączył się a ja uśmiecham się sama do siebie. Od razu zaczynam się ubierać akcje zaczynam dzisiaj o 24. Może ktoś uznać to za głupotę tak od razu się porywać na takie coś ale ja nie mogę długo czekać. Muszę go zabić. Gorzej jak ja zginę wtedy stracę swoje dobre imię, ale trudno muszę spróbować.

Ubieram się cała na czarno. Do buta daje ostrze, zza pasek dwa pistolety z srebrnymi kulami, na plecy łuk i strzały i oczywiście sztylet taty do rękawa.

Z tego co wiem to najpotężniejszy alfa w całym kraju. W liście wyczytałam że ma: Ma czarne włosy i zielone oczy. Pewnie jakiś stary dziad więc nie ma co się przejmować. A no i najważniejsze ma na imię Drake Blood. Widziałam go tylko pod postacią wilka gdy zabijał moją matkę. Teraz mam okazję spojrzeć mu prosto w oczy.

Oj szykuj się Drake bo mnie popamiętasz.

Mam nadzieję, że się spodobał

Przeznaczenie Where stories live. Discover now