Krwistooki?

66 6 0
                                    

Do oczu Nory napływały cały czas łzy, bała się tego co ma się stać. Czuła oddech wilka na gołym ciele, nie mogła się nawet ruszyć. Bała się że zostanie zagryziona. Nagle poczuła coś we krwi tak jakby zaczęła wrzeć. Przypływ energii, jej mięśnie stwardniały oczy zmieniły kolor na złoty z jej gardła wydobywało się warczenie. Bestia odsunęła się od jej szyi w jej oczach można było widać strach. Nora zepchnęła wilka z siebie i szybko wstała, stała pewnie na nogach ręce miała zaciśnięte w pięści. Patrzyła wilkowi w oczy bez strachu, czuła moc w krwi, w całym ciele.

- Przyjmij ludzką forme- w jej głosie było słychać nutę rozkazu i determinacji.

Bestia nie umiała się sprzeciwić, zaskomlał i posłusznie zmienił się w człowieka. Jak wcześniej stał przed nimi wyprostowany teraz stał przygarbiony i wystraszony. Nora poczuła jakby miała bardzo wiele sznurów w rękach a teraz chwyciła dokładnie ten który jest przymocowany do tego mężczyzny. Mogła mu spokojnie nakazać żeby pozbył się wilczych kłów albo żeby zakończył swój żywot. Miała właśnie dokonać wyboru kiedy jej palce stały się cieplejsze. Ruszyła w jego stronę nie bojąc się że mógłby jej coś zrobić miała pewność że nic takiego się nie stanie. Nie widziała teraz starzejącego się mężczyzny ale małego zagubionego chłopca. Podeszła do niego na odległość dwóch stóp, spojrzała mu w oczy i delikatnie się uśmiechnęła.

- Nie musisz się już niczego bać Alfredzie, wszystko naprawie będzie jak dawniej. - mówiła delikatnym głosem.

Podniosła dłoń ku jego twarzy, zatrzymała się przyjrzała się dokładnie jego oczom. Były one krwistoczerwone lecz było w nich widać coś jeszcze, tak była tam malutka plamka złota. Oczy były pełne strachu i skruchy. Dotknęła jego policzek, delikatnie czubkami palców bojąc się jak zareaguje. Na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech a z oczu poleciały dwie łzy. Oby dwie były czerwone, kiedy tylko wypłynęły jego oczy zabłysnęły na złoto. Nora i mężczyzna mieli piękne złote oczy. Wilczyca opuściła dłoń, nagle świat przed jej oczami zawirował a ona zemdlała. Wilk złapał ją i delikatnie położył na ziemi uważając żeby nic się jej nie stało.

- Dziękuję za jeszcze jedną szansę. Nie zmarnuje jej, obiecuję na księżyc. - powiedziawszy wstał.

Młode wilki przyglądały się scenie z niedowierzaniem wymalowanym na twarzach. Wiedzieli co się stało ale nie byli pewni czy zadziałało, kiedy bestia odwróciła się od Nory odetchnęli z ulgą. Widok złotych oczu naprawdę ich uspokoił. Podszedł on do leżących ale już przytomnych chłopcom. Wiedzieli jedno mężczyzna został wyleczony i nie był już dla nich zagrożeniem.

- Nora zemdlała - odezwał się Alfred.

- Musimy przenieść się do chaty - Aron spojrzał na swoją nogę - ale ja chyba nie jestem wstanie chodzić.

- Ja cię nie będę nosić - szybko odpowiedział Nestor powoli wstając - ja biorę Norę.

- Jesteś pewien że dasz radę? - zapytał czarnowłosy

- Muszę. Nie dam ci jej, może jesteś już zdrowy ale nie ufam ci tyle żeby ci ją zostawić. - odparł gniewnie. - Zabierz Arona.

Stanął pewnie, rozruszał stawy po czym podszedł do nieprzytomnej wilczycy i ja podniósł. Ruszył w kierunku domu nie oglądając się za resztą. Nie był pewien tego czego dokonała jego ukochana lecz wierzył że też go uratuje, może nie teraz ale jak tylko będzie mogła. Bolało go wszystko, przez ostatnie kilka tygodni oberwał więcej niż mógł by tego chcieć. Usłyszał łamanie gałęzi a po chwili obok niego pojawił się czarny Wilk niosący na plecach jego przyjaciela. Szedł powoli lecz pewnie, po chwili Alfred wyprzedził go gdyż mimo wszystko był szybszy a rana Arona musiała być opatrzona. Jedyne co pocieszało teraz Nestora to to że w tym starciu nie on ucierpiał najbardziej a brat Nory. Skarcił się szybko za to że czół się lepiej wiedząc że ktoś jest ranny. Był tak zamyślony że nie zauważył nawet kiedy wyszedł z lasu. Tuż przed domkiem Nora zakaszlała i lekko poruszyła, chłopak mocniej ją do siebie przytulił i wniósł do domu.

Nora Wilków(będę Pisać Od Nowa) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz