~piętnaście

2K 135 4
                                    

     Leżałam na łóżku, wpatrując się w sufit, a czas przepływał mi przez palce. Cały czas rozmyślałam nad tym, co powiedział mi Zayn. Dlaczego on tak bardzo nienawidzi Harry'ego? Co takiego zrobił mu ten kręconowłosy chłopak z uśmiechem, który wywołuje u mnie palpitację serca? W końcu zerwałam się na równe nogi, wzięłam mojego HTC do ręki i wybrałam numer Harry'ego. Wiedziałam, że skończył już zajęcia, więc powinien bez problemu odebrać.

- Już się za mną stęskniłaś? - Słysząc jego wesoły ton poczułam gulę, rosnącą  mi w gardle.

- Musimy porozmawiać. To nie jest rozmowa na telefon. Spotkajmy się przed Free Art za pięć minut, dobrze? - Spytałam, starając się zapanować nad drżeniem głosu.

- Dobrze. - Odpowiedział już nieco bardziej markotnym tonem, a ja od razu się rozłączyłam. Zostawiłam krótką notkę dla Dany z informacją, że wrócę późno i wyszłam z 233.

     Po minucie czy dwóch znalazłam się już przed budynkiem. Dostrzegłam Harry'ego, który opierał się o swoje czarne Audi. Miał na sobie vansy, ciemne wytarte na kolanach jeansy, szarą bluzę, a włosy tym razem zostawił w spokoju, nie zakładając ani bandany, ani bejsbolówki.

- Dostanę jednego? - Zapytał, wpatrując się we mnie z lekkim uśmiechem. Posłałam mu niezrozumiałe spojrzenie, a on wskazał na moją koszulkę z napisem: FREE HUGS. Nie potrafiłam powiedzieć nie, więc przysunęłam się do niego i wtuliłam, łudząc się, że dzięki temu uporczywe pytania w mojej głowie znikną, ale oczywiście tak się nie stało.

- Harry ... musimy porozmawiać. - Szepnęłam, odrywając się od niego. Chłopak westchnął i puścił mnie.

- Nie brzmisz najweselej. Coś się stało? Z Daną, z Sophie? - Dopytywał zielonooki, a ja tylko zaprzeczyłam ruchem głowy, przegryzając nerwowo wargę. - Usiądziemy? - Spytał, otwierając drzwi auta. Zajęłam swoje stałe miejsce pasażera, a on kierowcy i zamknęliśmy je. Zaczęłam bawić się bransoletkami na swoim lewym nadgarstku, byleby na niego nie patrzeć. Nie mogłam. Bałam się jego reakcji, ale mimo to pytanie wydostało się z moich ust.

- Co robiłeś, mając 17 lat? - Dalej na niego nie patrzyłam, ale kątem oka widziałam, że jego spojrzenie jest utkwione we mnie.

- Mówiłem Niallowi, żeby siedział cicho, ale jak widać nie potrafi utrzymać języka za zębami. - Syknął, uderzając o kierownicę i łapiąc ją kurczowo.

- Niall nic mi nie powiedział.

- Zayn. Mój drogi przyjaciel. Mogłem się tego, kurwa domyślić. - Parsknął, domyślając się prawdy. Nagle odpalił samochód.

- Co robisz? - Spytałam lekko spanikowana, widząc jak auto rusza. Sięgnęłam za klamkę, by wysiąść, ale okazało się, że na darmo. Harry zamknął wszystkie drzwi automatycznie. - Zatrzymaj samochód, Harry. Nigdzie z tobą nie jadę. - Powiedziałam, szamocząc za klamkę. Zostałam uwięziona w pędzącym aucie z człowiekiem, o którym nie wiedziałam prawie nic. A jeśli Zayn miał rację i grozi mi niebezpieczeństwo? Nie, to jakiś absurd.

- Zapnij pasy. - Powiedział chłopak lodowato. Zawsze tak robiłam, ale teraz wbrew logice postanowiłam mu się postawić i nie wykonać jego polecenia. Po prostu udałam, że niczego nie słyszałam. - Zapnij te jebane pasy, kurwa mać! - Krzyknął, a ja po raz pierwszy, odkąd siedzieliśmy w aucie na niego spojrzałam. Żyłka na jego szyi pulsowała, a jabłko Adama drgało nerwowo. Cała twarz Harry'ego wyrażała gniew i wściekłość. - Dlaczego do kurwy nędzy wy nigdy nie słuchacie tego, co się do was mówi? Zawsze jesteście najmądrzejsze, zawsze. Ale żeby wam to jeszcze kurwa na dobre wyszło, a gdzie tam. - Wzdrygnęłam się, kiedy do moich uszu docierał stek przekleństw i w końcu posłusznie zapięłam pasy bezpieczeństwa, ale to było ostatnie uczucie, jakie wówczas odczuwałam. Bałam się odezwać, więc tylko bacznie obserwowałam jego poczynania. Wskaźnik z prędkością cały czas przesuwał się w stronę czerwonego pola, pokazującego maksymalną wartość. - Wiedziałem, że jesteś od niej mądrzejsza. - Szepnął, unosząc kąciki swoich ust odrobinę do góry, ale ten półuśmiech miał, w sobie coś, co powodowało u mnie gęsią skórkę. Od kogo, chciałam zapytać, ale głos uwiązł mi w gardle. Jak zahipnotyzowana patrzyłam jak wskazówka przekroczyła wartość 200km/h. Nie musiałam być kierowcą, by wiedzieć, że Harry prowadził samochód prawie trzy razy szybciej niż pozwalały na to przepisy. Czy on chciał nas zabić?

Temptation h.sWhere stories live. Discover now