cluiche

2.5K 96 19
                                    

Marvel

imagin | peter parker

postać na prośbę julinkamalinka

— Boże, Parker, on się pali! — krzyknęła spanikowana dziewczyna, gwałtowne odsuwając się od blatu biurka. Lekko obróciła się na krześle w stronę kuchni, skąd chwilę później wyskoczył przestraszony Peter. Podbiegł do dziewczyny gwałtownie, szybko spoglądając jej przez ramię. — Mówiłam, żeby nie kupować najtańszej kuchenki!

— Nie zrezygnowałbym z komputera, musi gdzieś pracować! — stwierdził szybko, wlepiając wzrok w ekran laptopa. W mgnieniu oka pezestudiował całą zaistniałą sytuację. — Ugaś go czy coś! — Zaczął chaotycznie machać rękoma w geście bezradności.

— Jak? — zapytała w panice dziewczyna. — Po ptakach, nie żyje. — [T.I.] uderzyła delikatnie ręką w blat biurka, a metalowe pierścionki, które błyszczały na jej palcach, wydały głuchy dźwięk po zderzeniu z drewnem. Spojrzała w okno, od którego wręcz promieniowało jasne światło. — Jak to jest, że za każdym razem, gdy włączamy tę cholerną grę, od razu ktoś umiera?

— Nie uczymy się na błędach? — stwierdził ze śmiechem, co w jego ustach brzmiało bardziej jak pytanie. Opadł na krzesło tuż obok dziewczyny, niedyskretnie obejmując ją ramieniem. Kobieta odwróciła się w jego stronę, napotykając te jego piękne, błyszczące radością oczy. — To tylko Simsy.

— A w przyszłości się zdziwisz, gdy twoje dziecko będzie pływało w basenie, a ty niechcący usuniesz drabinkę — fuknęła prześmiewczo, kątem oka spoglądając na rozbawioną twarz chłopaka. Ten tylko roześmiał się perliście.

— Nasze dziecko nie zginie topiąc się w basenie — stwierdził pewnie, po czym wstał z fotela i ponownie ruszył w stronę kuchni, gdzie zaczął zaparzać herbatę, ale od tej wciągającej czynności oderwał go paniczny krzyk jego dziewczyny.

[T.I.] pokręciła bezradnie głową, uśmiechając się głupio pod nosem na irracjonalne insynuacje Parkera. Byli dopiero w liceum, jednak ten odważył się zasugerować, że chce z nią spędzić resztę swojego życia. Ponad to, jego głos był pewny, niezachwiany, jakby zastanawiał się nad tym od kilku lat, a wszystkie jego myśli podpowiadały mu, że jest to dobra decyzja. A dziewczynie pozostało tylko być szczęśliwą, że trwa w szczęśliwym i miała nadzieję, długim związku, że jej partner traktuje ją poważnie, że uważa ją za miłość swojego życia.

— Jedziesz dzisiaj do Starka!? — zapytała starając się, aby Parker dosłyszał ją będąc w kuchni. [T.I.] zamknęła laptop i ruszyła w stronę kanapy. Po drodze zgarnęła z niedużego stolika pilot i cicho włączyła telewizor.

— Nie, cały dzisiejszy dzień jest tylko dla ciebie — odpowiedział, stając w progu salonu. W dłoniach dzierżył dwa, kolorowe kubki jeszcze parującej herbaty. Puścił dziewczynie fantazyjne oko, na co ta spłonęła nieoczekiwanym rumieńcem. Zawstydzona swoją dziwną reakcją, pochyliła głowę i ukryła zaczerwienione policzki pod kurtyną włosów.

— Trzeba wymyślić strategię — wyburczała, uważając, by Parker nie zauważył jej dziwnego zachowania. Nie zdawała sobie jednak sprawy, że chłopak zdążył zauważyć czerwień jej policzków zanim ona sama ją poczuła. Siedział więc obok niej, wciśnięty w oparcie kanapy, chichocząc w duchu z lekkiej nieporadności, jakiej kobieta dała pokaz. Była urocza.

— Chcesz wymyślać strategię do Simsów? — zapytał z niedowierzaniem. [T.I.] dumnie podniosła głowę, spoglądając na niego nazbyt poważnym spojrzeniem. Przybliżyła swoją twarz do jego, po czym wyszeptała złowrogo:

— Nie waż się nawet lekceważyć tej gry, Parker.

Wolicie takie lekkie imaginy, czy jednak te, które, w moim zamyśle, dają do myślenia?

Multifandomowe imaginy | one-shoty | x readerWhere stories live. Discover now