Bonus rozdział

3.5K 547 266
                                    


2 lata później.

Stali pod drzwiami wejściowy domu państwa Kim w celu odwiedzenia rodziców Taehyunga, jak i pokazania wnuczka. Państwo młodzi przedłużyli sobie miesiąc miodowy o prawie dwa miesiące.

Kiedy tylko pani Kim usłyszała o wnuku. Zaraz poszły telefony, wiadomości i pocztówki do całej rodzinie. Przecież jej kochany synuś ma synka wraz z tym osłem, a ona ma wreszcie upragnionego wnuczka.

Po całym domu rozniósł się dźwięk dzwonka, który oznajmił przybycie gości. Pan Kim jako gospodarz domu poszedł otworzyć.

Uśmiechnął się szeroko, widząc dwójkę mężczyzn, którzy tak bardzo spoważnieli.

Oprócz tego, że całkiem niedawno można by rzec, Jungkooka Taehyung wciągnął do kościoła, a później zbierał z podłogi, kiedy ten uparł się, że te siostry zakonne w pierwszej ławce na pewno omawiają jak skutecznie udusić go tymi różańcami.

Po drodze do gabinetu Biskupa, Jungkook był czujny, ponieważ dla niego coś się ruszało w konfesjonale albo Jezus patrzył na niego z obrazu.

Kiedy siedzieli już w gabinecie, Taehyung czuł się bardzo swobodnie, za młodu był tu stałym bywalcem.

A Jungkook jedynie skąd kojarzył to miejsce, to z horrorów i niskobudżetowych filmów porno z siostrami zakonnymi, które szukał dla Taehyunga.

- Jak miło was widzieć. - Ojciec Kima zaprosił ich do środka gestem dłoni, rozglądając się za nosidełkiem, bądź jakimkolwiek śladem małego brządca, z którego powodu cała rodzina świętowała i dziękowała temu w niebie za ten cud.

Po zdjęciu obuwia i kurtek ruszyli do salonu, gdzie mama Taehyunga od razu rzucił się synowi na szyje, obcałowując jego policzki i jęcząc, jak to dawno go nie widziała i mógłby częściej przyjeżdżać.

Jungkook w tym momencie stał jak słup soli i patrzył mściwym wzrokiem na sporych rozmiarów krzyż umieszczony nad kominkiem.

Pamiętał jak na pierwszym spotkaniu z rodzicami Tae, jego matka zaśmiała się, że go nadzieje na niego, jak skrzywdzi Taehyunga.

Wszyscy zaczęli się wtedy śmiać oprócz Jungkooka. Katoliczki potrafią być walnięte.

- A więc gdzie mój mały książę?

Zaświergotała kobieta, rozglądając się za chłopcami, aby dojrzeć, gdzie on jest.

A Taehyung wyciągnął nagle telefon.

- Nie mogliśmy jeszcze go wziąć, jest za mały na podróże i nie chcieliśmy z Jungkookiem go męczyć.

Wymieniony mężczyzna uśmiechnął się promiennie do swojej teściowej, na co ta zgromiła go wzrokiem. W głowie odmawiając litanie za tą zbłąkaną duszę.

- W sumie racja, nie ma co go męczyć. Pokazuj jego zdjęcie! Z pewnością jest podobny do Ciebie.

Chłopcy popatrzyli po sobie ledwo wstrzymując śmiech, co lekko zaniepokoiło kobietę. Taehyung odblokował telefon, wszedł w galerie i kliknął pierwsze zdjęcie.

- O to twój wnuk, Belzebub.

Kobieta, widząc na ekranie uśmiechniętego Taehyunga, który na rękach trzyma małego, czarnego kotka, a jego szyje zdobi obróżka z pentagramem, aż jej oczy zaszły łzami.

Ze wkurwienia.

- Jest..bardzo włochaty, podobny do Jungkooka. - uśmiechnęła się przez łzy i przeprosiła ich na chwilę, tłumacząc się telefonem z domu parafialnego.

Weszła na górę po schodach, z których właśnie schodził dziadek Taehyunga - jedyna osoba, które nie chciała utopić Jungkooka we wodzie święconej, on jedyny go lubił i ze wzajemnością.

- Aleś matka załatwił, ryczy i wzywa poprzez modły całą parafię.

Jungkook nie mógł zareagować niczym innym jak śmiechem i objęciem w pasie swojego męża.

- Widzisz skarbie, tak jak mówiłem. Kobieta z kościoła wyjdzie..

- A kościół z kobiety nigdy. - dokończył ze śmiechem frazę i wtulił się w jego ciało. Ciesząc się, że spotkał tak cudowną osobę w swoim życiu.

Może trochę upośledzoną i zbyt oddaną sekcie, ale jednocześnie jego cudownego męża, który wprowadziły do jego życia czarną magię, znaną również pod nazwą miłość.

A/n
Bo miałam ochotę xD GeniusAna bij mi brawa. Taki jest rezultat nudy na imprezie

Dear G̶o̶d̶, Satan » TaekookWhere stories live. Discover now